Tomasz Jarzębowski: Nic na siłę
13.11.2008 22:06
- Może problemem jest brak koncentracji? To nie ja wymyśliłem, że tytuł zdobywa się w meczach ze słabszymi przeciwnikami. Z mocnym można przegrać zawsze. My pokazaliśmy, że zwłaszcza u siebie jesteśmy groźni. Przegrana z nami nie powinna być dla Legii problemem. Ale wpadki takie jak z Odrą czy Polonią Bytom nie powinny się zdarzać - mówi w rozmowie z dziennikarzem "Gazety Wyborczej" wychowanek i były gracz warszawskiej Legii, <b>Tomasz Jarzębowski</b>
Kto będzie mistrzem Polski?
- Sa cztery zespoły z aspiracjami. Bełchatów zaraz za nimi. O mistrzostwie myślą Lech, Wisła, Polonia i Legia.
Legia jeszcze powinna?
- Fakt, że przegrała dwa ostatnie spotkania, ale przecież nikt nie gra na tym samym poziomie przez 30 kolejek. Wisła też miała wpadkę z ŁKS-em.
Bełchatów grał już z całą czołówką. Jak prezentuje się Legia na tle bezpośrednich rywali?
- Nie chcę rozbierać tego na czynniki pierwsze. Zwłaszcza w tym kontekście, że zimą znów mogę zostać legionistą. Moim zdaniem najsłabsza z tej grupy jest Polonia Warszawa. Niby wygrywa, prowadzi w tabeli jednak jej gra nie porywa. Wygrała z nami, bo zdarzył nam się najsłabszy występ w sezonie. Gdyby Legia była skuteczniejsza, też mogłaby myśleć o tytule. Fajne mecze miewa Wisła, ale najlepsze wrażenie wywarł na mnie Lech. Mimo że wygraliśmy w Poznaniu. Jednak mogli nas pokarać i 3:0. Lech zrobił bardzo dobre transfery, gra bardzo ciekawą piłkę. Gdybym miał typować, to Lech byłby moim faworytem.
Jeżeli chodzi o transfery to właśnie z nimi nie trafiła Legia. Z nowych graczy w podstawowym składzie występuje tylko Maciej Iwański.
- Wszyscy to widzą, że Legia nie zrobiła dobrych transferów. Faktycznie drużynę wzmocnił tylko Iwański i w meczu z nami nawet był kapitanem. Szybko, widocznie ma spore uznanie u trenerów. Piotrek Rocki to też dobry piłkarz, miał udany początek sezonu. Pance Kumbev w Groclinie także był dobry, w Legii przez większość czasu był kontuzjowany. Wrócił do gry dopiero z nami.
Hiszpanie?
- To dla mnie bardzo dziwna sprawa. Trener najwyraźniej im nie ufa, nie bierze nawet na ławkę rezerwowych, grają głównie w Młodej Ekstraklasie. Z tej trójki nie krytykowałbym tylko Descargi. Miał kontuzję, przyszedł późno do zespołu. Najwyraźniej przygotowywał się do ligi hiszpańskiej, która później od naszej rozpoczynała rozgrywki. Jeżeli już przychodzą do zespołu Hiszpanie, to powinni być od razu do gry. Tacy jak Inaki Astiz. Taki zawodnik podnosi nie tylko poziom drużyny, ale całej naszej ligi.
Bełchatów pokonał Legię, mając w składzie samych Polaków. W podstawowej jedenastce gości wybiegło tylko trzech naszych rodaków.
- Cudzoziemcy są potrzebni, ale tylko tacy, którzy podnoszą poziom. Semir Stilić w Lechu - o, to jest zawodnik. Byłem trochę zdziwiony, widząc, kto wybiega przeciw nam na boisko. Pamiętam, gdy sam byłem w Legii, to na testy przyjeżdżali różni. Głównie z Afryki. Byli tak słabi, że nie mieli prawa z nami trenować.
Szkoda panu tej Legii? Dlatego w drugiej połowie wczorajszego spotkania podał pan piłkę Chinyamie?
- Nie żartujmy. Chciałem uspokoić grę, podać do naszego bramkarza. I tak uspokoiłem, że zrobiłem mu prezent. Tylko że on bardzo źle się zachował. Jednak - przecież już drugi sezon strzela dla Legii bramki. W jego przypadku nie można akurat powiedzieć, że też nic nie umie.
W grudniu rewanż na Legii zamykający rok w lidze. Dla pana dobrze się składa.
- Już pół roku temu były rozmowy na temat mojego powrotu na Łazienkowską. Trzeba było jednak za mnie płacić. Teraz kończy mi się kontrakt w Bełchatowie, będę za darmo. Legia ma u mnie pierwszeństwo, ale muszą mnie tam jeszcze chcieć. Nic na siłę. Mogę zostać w Bełchatowie, wyjechać za granicę albo wrócić do Warszawy. Chyba bym się przydał drużynie?
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.