Tomasz Jarzębowski: Nie służy mi śląskie powietrze
13.01.2009 22:21
- Miałem atrakcyjną ofertę z Cracovii. Ale jak ja mógłbym zagrać w pasiastej koszulce? Poza tym kibice z ulicy Kałuży przyjaźnią się z tymi, co mieszkają koło Dworca Gdańskiego, więc miałbym przechlapane. Miałem także ofertę z Górnika Zabrze. Warszawiak na Śląsku? Też mogłoby się to źle skończyć. Poza tym nie służy mi śląskie powietrze - opowiada nowy - stary piłkarz Legii <b>Tomasz Jarzębowski</b>.
Pozbyto się Ciebie z Legii, a Ty jednak do niej wróciłeś...
- Zawsze marzyłem, żeby wrócić do Legii. Nadarzyła się okazja, więc podpisałem kontrakt.
A co na to doktor Machowski, który nie dawał Ci szansy gry na profesjonalnym poziomie?
- Przywitaliśmy się, porozmawialiśmy, postanowiliśmy puścić w niepamięć wszystkie nieporozumienia i umówiliśmy się na kawę.
A Dariusz Wdowczyk, który Cię wyrzucił?
- Nie mam już do niego żalu.
GKS proponował Ci przedłużenie kontraktu?
- Tak. Mój menadżer Jarosław Kołakowski przedstawił naszą propozycję przedłużenia umowy, ale działacze GKS-u nie odpowiedzieli na nią. Miałem również oferty z innych polskich klubów. Najatrakcyjniejsza była z Cracovii. Ale jak ja mógłbym zagrać w pasiastej koszulce? Poza tym kibice z ulicy Kałuży przyjaźnią się z tymi, co mieszkają koło Dworca Gdańskiego, więc miałbym przechlapane. Pewnie musiałbym obawiać się także o zdrowie i bezpieczeństwo moich dziewczyn - żony i córek. Kto wie, czy i ja nie byłbym „poczęstowany" nożem. Na dodatek znów czułbym się źle, z dala od Warszawy. Miałem także ofertę z Górnika Zabrze. Warszawiak na Śląsku? Też mogłoby się to źle skończyć. Poza tym nie służy mi śląskie powietrze.
W Cracovii miałbyś lepsze warunki niż w Legii?
- Tak. Zarabiałbym więcej. Dostałbym także pieniądze za podpisanie kontraktu, czego w Legii nie otrzymałem.
Nie chciałeś więcej zarabiać?
- Chciałem, ale Warszawa to moje miasto, a Legia to mój klub. Tylko w stolicy czuję się dobrze. Jestem blisko mojej rodziny, ze swoimi kibicami. Tu jest mój dom.
I jeszcze powiedz, że zawsze marzyłeś, by grać z Jackiem Zielińskim.
- Chodząc na Legię, zawsze marzyłem, żeby występować u boku tych, którzy tam wówczas grali. „Zielek" i „Beret" byli wśród nich. Jest to niesamowite przeżycie, bo kiedyś miałem od nich... autograf na plecaku.
Teraz Ty jesteś grającą legendą Legii.
- I dlatego też rozdaję autografy.
Wszystkie małe numer są pozajmowane. Z jakim będziesz grał?
- Moją szczęśliwą cyfrą jest ósemka. Jest jednak zarezerwowana przez mojego kolegę Maćka Iwańskiego. Dlatego będę występował z numerem 78, czyli końcówką roku mojego urodzenia.
Dopingu teraz nie ma i nie zanosi się na to że będzie.
- Nie będę dawał żadnych deklaracji. Z jednej strony jestem kibicem Legii i boli mnie to, że zamiast dopingu jest konflikt. Z drugiej jednak strony muszę być lojalny wobec moich pracodawców.
Może Ty poprowadzisz doping? W 2008 roku w Bełchatowie na finale o Puchar Polski stanąłeś na gnieździe.
- Lepiej nie, bo wówczas nie mógłbym występować na boisku (śmiech).
Rozmawiał: Maciej Rowiński
Cały wywiad z Tomaszem Jarzębowskim można przeczytać w styczniowym numerze miesięcznika Nasza Legia.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.