Domyślne zdjęcie Legia.Net

Tomasz Jarzębowski: Odebrać mistrzostwo mojej Legii

Redakcja

Źródło: Przegląd Sportowy

16.03.2007 09:05

(akt. 23.12.2018 18:24)

Tomasz Jarzębowski to jeden z niewielu wychowanków Legii, którzy przebili się do pierwszej drużyny. Lecz karierę przerwały mu kontuzje. Dziś <b>Orest Lenczyk</b> nie wyobraża sobie bez niego zespołu. A on tęskni za rodzinnym miastem i stadionem na Łazienkowskiej. - Jeśli uda nam się zdobyć mistrzostwo, to zostanę w Bełchatowie. Jednak chciałbym jeszcze kiedyś zdobyć tytuł z Legią. Taki stary jeszcze nie jestem - mówi popularny "Jarza".
Łękotki, więzadła, generalnie kolana. Przez urazy stracił jakieś trzy lata swojego piłkarskiego życia. A szkoda, bo w pewnym momencie otrzymał nawet szansę gry w reprezentacji Polski. Spisał się bardzo dobrze. Cóż z tego, skoro niebawem trafił na stół operacyjny. Teraz wydaje się, że pech go opuścił. "Jarza" już nie ma problemów ze zdrowiem. Od roku jest podstawowym piłkarzem BOT GKS Bełchatów. Wsparcie i przyjaźń Stolicę Polski zamienił na 60-tysięczne miasto. - Na pewno żyje się tutaj dużo spokojniej - przyznaje zawodnik. - Ciężko mi się przestawić, choć w Bełchatowie jestem już 12 miesięcy, chyba nigdy mi się to nie uda. Wychowałem się w Warszawie i dużego miasta bardzo mi brakuje. Mimo tego bardzo fajnie się tutaj czuję - dodaje. W stolicy ma wielu znajomych, szczególnie wśród kibiców Legii. Oni nadal go lubią i wspierają. Kiedy Dariusz Wdowczyk podjął decyzję o zrezygnowaniu z Jarzębowskiego, wielokrotnie dawali wyraz swojemu niezadowoleniu. "Daj szansę Jarzy, Wdowczyk daj szansę Jarzy" - śpiewali. - A mi się łza w oku kręciła - wspomina. - Nie ukrywam, że brakuje mi tego dopingu, tej atmosfery. Nic nie ujmując fanom z Bełchatowa - mówi. Musiał odejść z klubu, w którym się wychował, gdzie przychodził od najmłodszych lat. Nie ukrywa, że po rozmowie z Wdowczykiem był moment niepewności. - Zastanawiałem się, co zrobić. Przecież do Lecha, Widzewa czy Wisły nie mogłem pójść. Chciało mnie Zagłębie, ale trener Smuda na waszych łamach stwierdził, że skoro nie nadaję się do Legii, to tam również. Na szczęście miałem menedżera Radka Osucha. Któregoś wieczora zadzwonił i oznajmił, że mam stawić się w Bełchatowie. Pojechałem i zostałem - opowiada piłkarz. Od razu spotkał się z trenerem Lenczykiem. - Ile ja się o nim wcześniej nasłuchałem. Wszystko okazało się mocno naciągane. Stwierdził, że chce, abym u niego grał, tylko muszę przejść pozytywnie testy medyczne. Udało się i jestem - wspomina. 400 tys. odstępnego Nie ukrywa, że chciałby jeszcze kiedyś założyć koszulkę Legii. Nie jest drogim piłkarzem, a z Bełchatowa można wykupić go za 400 tys. zł. Taką kwotę odstępnego ma wpisaną w obowiązującym jeszcze dwa lata kontrakcie. - Jeśli uda nam się zdobyć mistrzostwo, to zostanę. Jednak chciałbym jeszcze kiedyś zdobyć tytuł z Legią. Taki stary jeszcze nie jestem - dodaje. Jarzębowski jest jedynym piłkarzem BOT GKS, który ten tytuł już kiedyś zdobył (z Legią w 2002 r.). Aby znów zbliżyć się do mistrzostwa, musi wraz z kolegami pokonać w niedzielę klub, w którym się wychował.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.