Domyślne zdjęcie Legia.Net

Tomasz Jarzębowski: Pomyliłem się co do Legii

Redakcja

Źródło:

27.09.2007 13:57

(akt. 22.12.2018 03:01)

- W wakacje myślałem, że odmłodzona Legia jest słabsza od tej z poprzedniego sezonu. Teraz wiem, że się myliłem, że ściągnięcie z Hiszpanii Urbana było strzałem w dziesiątkę. Jestem mile zaskoczony postawą całego zespołu z Łazienkowskiej. Jednak w ostatnich trzech meczach wygraliśmy z Legią i będziemy chcieli wygrać czwarty raz. Teraz jednak to o wiele trudniejsze zadanie. Wcześniej traktowano nas jak Kopciuszka, teraz już jak wicemistrzów Polski - mówi były zawodnik warszawskiej Legii, <b>Tomasz Jarzębowski</b>
Czy już myśli Pan o meczu ze swoją ukochaną drużyną? - Oczywiście. I pewnie nogi ugną się pode mną, gdy wyjdę na murawę stadionu przy Łazienkowskiej. Póki co, potyczkę z Legią traktuję jednak jak spotkanie z każdą inną drużyną. Mówi Pan tak, jakby trener Lenczyk podał już wyjściową jedenastkę na piątkowy mecz z Legią. A przecież jeszcze w końcówce poprzedniego sezonu między wami iskrzyło. - I nawet trener ściągnął do zespołu zawodnika na moje miejsce – Patryka Rachwała. Pan jednak pozostał w pierwszym składzie? - Pogodziliśmy się z trenerem. Gram w parze z Darkiem Pietrasiakiem. Wiele na to wskazuje, że w Warszawie też wystąpię od pierwszej minuty. We wtorkowym meczu o Puchar Polski w Opolu miałem wystąpić tylko w pierwszej połowie. Musiałem rozegrać całe spotkanie, bo mieliśmy pecha. Arbiter nie uznał nam dwóch strzelonych goli, a na dodatek nie wykorzystaliśmy dwóch stuprocentowych sytuacji. Straciliśmy bramkę w 93. minucie po jedynym strzale piłkarzy Odry. Na tym pech się nie skończył. Mamy mocno przerzedzony skład. Dawid Nowak skręcił staw skokowy, Paweł Strąk doznał urazu barku, Janusz Dziedzic od dawna ma nogę w gipsie, Marcin Kowalczyk wypadł przed tygodniem z kadry z powodu urazu, a Carlo Costly został ukarany żółtą kartką i nie może zagrać przeciwko Legii. Te kontuzje nie są jednak wynikiem złego przygotowania do sezonu. Urazy są przypadkowe, wynikają z walki na boisku. Rozsypał nam się atak, nie ma kto w nim grać. Ale w zespole jest Łukasz Garguła... - „Gargamel” rzeczywiście dochodzi do siebie. Potrzebował kilku spotkań, by powrócić do optymalnej formy. A na mecz z Legią będzie już w stuprocentowej dyspozycji. W ostatnich trzech meczach GKS wygrał z Legią. - I będziemy chcieli wygrać czwarty raz. Teraz jednak to o wiele trudniejsze zadanie. Wcześniej traktowano nas jak Kopciuszka, teraz już jak wicemistrzów Polski. Przyczynił się Pan do zwolnienia z Legii w ubiegłym sezonie trenera Dariusza Wdowczyka. Teraz chciałby Pan zrobić to samo z trenerem Janem Urbanem? - Z Wdowczykiem miałem na pieńku, bo wyrzucił mnie z mojej ukochanej Legii. A do trenera Urbana nic nie mam. Poza tym, nie zwolnią go nawet wówczas, gdy Legia z nami przegra. Dlaczego? - W wakacje myślałem, że odmłodzona Legia jest słabsza od tej z poprzedniego sezonu. Teraz wiem, że się myliłem, że ściągnięcie z Hiszpanii Urbana (szkolił młodzież – przyp. red.) było strzałem w dziesiątkę. Jestem mile zaskoczony postawą całego zespołu z Łazienkowskiej.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.