Tomasz Jarzębowski: Za operację płaciłem sam
21.05.2009 09:23
Przed rundą wiosenną obecnego sezonu <b>Tomasz Jarzębowski</b> wrócił do Legii. Niestety, „Jarza" zdążył wystąpić w siedmiu ligowych spotkaniach i znów kolano odmówiło posłuszeństwa. Co tym razem powiedział piłkarzowi doktor <b>Stanisław Machowski</b>? - No cóż. Nauczony doświadczeniem stwierdził tylko, że mam wolną rękę w wyborze lekarza, który przeprowadzi operację - mówi dziennikowi „Polska The Times" Jarzębowski. - To samo usłyszałem od prezesa <b>Leszka Miklasa</b>. Warunek był taki, że za zabieg płacę z własnej kieszeni - dodaje.
Jarzębowski zdecydował się na innowacyjną operację u doktora Marcina Domżalskiego, który w sobotę wszczepił mu w nogę syntetyczny implant. - Takiemu zabiegowi poddało się już dwóch polskich piłkarzy i trzech koszykarzy. Wiem, że wszyscy teraz normalnie trenują - cieszy się pomocnik Legii. Metoda ta, zwana LARS, sprawia, że proces leczenia po operacji jest krótszy i mniej bolesny. Nogę można obciążać już po jednym dniu od zabiegu. W przypadku tradycyjnej metody rehabilitacja trwa znacznie dłużej. - Na razie wszystko się potwierdza. Ból już prawie minął, czuję się nieźle. Od wczoraj jestem w Szczecinie, gdzie zaczynam rehabilitację. Potrwa ona około trzech miesięcy. Mam nadzieję, że na boisko wrócę szybciej, niż zakładają lekarze - komentuje urodzony w Warszawie zawodnik.
W ubiegłych latach Jarzębowski bardzo chwalił sobie zabiegi przeprowadzane przez dobrze znanego w Polsce niemieckiego lekarza Volkera Fassa. - W 2000 roku po raz pierwszy doznałem kontuzji rzepki w lewym kolanie. Dwie operacje w Polsce były nieudane. Dopiero Fass postawił mnie na nogi. Gdybym był mądrzejszy, od razu pojechałbym do niego - opowiadał Jarzębowski cztery lata temu, kiedy odchodził z Legii. Czemu teraz z niego zrezygnował? - Kolano, które ostatnio operował Fass, znów zawiodło.
Niewykluczone więc, że Niemiec popełnił jakiś błąd w sztuce. Poza tym, choć to nie było najważniejsze, operacja u Domżalskiego jest tańsza, a przecież płacę za nią z własnej kieszeni -twierdzi. Pytanie więc, co dalej z karierą Jarzębowskiego? Piłkarz ma zapis w kontrakcie, że klub może rozwiązać z nim umowę bez wypłaty odszkodowania, jeśli zawodnik będzie miał problemy z więzadłami. - Faktycznie tak jest, ale tylko w przypadku, jeżeli moja przerwa w treningach potrwa dłużej niż trzy miesiące. Na razie więc się tym nie przejmuję. Chcę szybciej wrócić do zdrowia. Byłem już w swoim życiu w gorszych sytuacjach, na przykład gdy zrywałem więzadła niemal równocześnie w lewej i prawej nodze. Mimo pecha, jaki mnie spotkał, jestem więc w całkiem dobrym nastroju - mówi Jarzębowski, któremu obecny kontrakt wygasa po następnym sezonie. Aby go przedłużyć, musi wystąpić w pierwszej drużynie przez co najmniej 900 minut.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.