Tomasz Jodłowiec - małomówny góral z charakterem
20.03.2015 23:55
Strefa wywiadów na stadionie przy Konwiktorskiej. Jak zwykle wychodzi z szatni, mija dziennikarzy, z telefonem przy uchu. Ktoś wpadł na pomysł, by do niego zadzwonić. Aparat wydaje z siebie dźwięk demaskując sprytnego piłkarza. Właśnie taki jest, najchętniej by z nikim nie rozmawiał, nie czuje się w tym mocny, przyjechał na trening czy mecz, zrobił swoją robotę i wrócił. – Prochu nie odkryję, każdy wie jaki jest Tomek. Rodzinny, cichy i spokojny, nie wychodzi przed szereg, ale lepiej mu nie nadepnąć na odcisk – mówi Tomasz Brzyski, najbliższy kolega „Jodły” w Legii.
W czasie jednego z treningów starł się Danielem Sikorskim – złapał go za szyję i świdrował oczami. Dzień po tej scysji napastnik rozwiązał kontrakt z klubem. – Żartowaliśmy, że Tomek tak go załatwił, że miał dosyć – śmieje się dziś Marcin Baszczyński.
Jako piłkarz jest zadziorny, nieustępliwy, walczący, nie odstawia nogi. Praca jaką wykonuje, często nie jest doceniana. - Dobrze, że w końcu występuje na jednej pozycji, bo wcześniej różnie z tym bywało. U trenera Henninga Berga na stałe jest defensywnym pomocnikiem, ta stabilizacja wpłynęła na wzrost formy – zauważa trener Czesław Michniewicz.
Jodłowiec został powołany do reprezentacji Polski, gdzie o miejsce w składzie będzie rywalizował m.in. z Karolem Linettym z Lecha Poznań. – Będzie ostra rywalizacja, wszystko zależy ode mnie, jak zagram z Legią. Będę się starał pokazać, że jestem lepszy od Jodłowca. Zresztą to nie jest jedyna mobilizacja, Lech prawdziwą kosę ma tylko z Legią. Trzeba więc wygrać, nie ma innej opcji – zapowiada gracz Lecha.
Cały tekst o Tomaszu Jodłowcu można przeczytać w piątkowym wydaniu "Przeglądu Sportowego".
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.