- Kontrakt z Legią przedłużę o rok, będę robił wszystko co w mojej mocy, by nie był to ostatni kontrakt z warszawskim klubem. Chciałbym z Legią zakończyć swoją przygodę z piłką, pograć dla niej jeszcze kilka lat, ale nie wiem czy będzie mi to dane. Chciałbym w najbliższym czasie zrobić kurs trenerski i z tym zawodem wiążę swoją przyszłość. Jestem bardzo związany emocjonalnie z klubem i miastem. Moja przyszłość wiąże się tylko i wyłącznie z Warszawą - mówi dla Legia.Net zawodnik Legii <b>Tomasz Kiełbowicz</b>.
Jak samopoczucie, aklimatyzacja?
- Na szczęście czuję się bardzo dobrze, nic mi nie dolega. Mamy dobre warunki, świetnie przygotowane boisko czyli wszystko czego potrzebujemy na zgrupowaniu. Wszystko jest bardzo dobrze zorganizowane więc nie mamy prawa na nic narzekać.
Lubisz przyjeżdżać do Hiszpanii?
- Trudno mi powiedzieć, który już raz jestem z Legią w tym kraju. Za każdym razem jednak bardzo mi się tu podoba. Zdecydowanie bardziej wolę jeździć do Hiszpanii niż na Cypr, gdzie również wcześniej wyjeżdżaliśmy. Tu jest lepsza pogoda, lepsze boiska. W ogóle bardzo lubię Hiszpanię, swój pierwszy zagraniczny urlop spędziłem na Teneryfie i bardzo miło go wspominam. Ludzie są tutaj bardzo otwarci, przyjaźnie nastawieni. Największym atutem jest jednak pogoda. Mogę polecić tej kraj jako idealny na odpoczynek. Lubię także jeździć do Grecji.
W najbliższym czasie podpiszesz nową umowę z Legią? To będzie twój ostatni kontrakt, czy planujesz jeszcze kilka lat pograć w piłkę?
- Mam nadzieję, że nie ostatni. Nie czuję się absolutnie zawodnikiem wypalonym. Jeśli tylko zdrowie będzie mi dopisywało to będę chciał grać jak najdłużej. A jak to będzie to już czas pokaże. Kontrakt z Legią przedłużę o rok, będę robił wszystko co w mojej mocy by nie był to ostatni kontrakt z warszawskim klubem. Chciałbym z Legią zakończyć swoją przygodę z piłką, pograć dla niej jeszcze kilka lat ale nie wiem czy będzie mi to dane.
Na treningach podobnie jak Wojciech Szala jesteś nazywany dziadkiem
- Tak, humory nam dopisują. Jest nas trzech „dziadków” w drużynie. Ja, Wojtek Szala i Piotrek Rocki. Razem mamy ponad 100 lat. Dziadkiem się jednak nie czuję – ani fizycznie, ani mentalnie.
A nie chcesz wyjechać gdzieś zagranicę? Dorobić na koniec kariery?
- Szczerze mówiąc nigdy nie miałem parcia na wyjazd zagranicę, nigdy poważnie o tym nie myślałem. Jestem w świetnym klubie, bardzo dobrze zorganizowanym, który co rok walczy o najwyższe cele. Gramy regularnie w europejskich pucharach i nie widzę większego sensu wyjeżdżać do jakiegoś innego kraju. Legia naprawdę jest bardzo dobrym klubem i to nie tylko na polskie warunki. Organizacyjnie stoi na najwyższym poziomie i stać nas na to, by pokazać się w Europie.
Jesteś w Legii od 2001 roku, a w Warszawie od 2000 roku. Czujesz się związany ze stolicą? Planujesz to zamieszkać po zakończeniu kariery czy może wrócisz do rodzinnego Hrubieszowa?
- Oczywiście, że jestem bardzo związany z Warszawą i chciałbym w niej zostać na stałe. Mam to wielu przyjaciół, znajomych. Jestem bardzo związany emocjonalnie z klubem i miastem. Moja przyszłość wiąże się tylko i wyłącznie z Warszawą.
A myślałeś już o przyszłości? Wiesz co będziesz robił jak już zawiesisz buty na kołku?
- Myślałem. Chciałbym w najbliższym czasie zrobić kurs trenerski i z tym zawodem wiążę swoją przyszłość. Chcę też pod szlifować język angielski, gdyż w szkole za moich czasów uczono jedynie języka rosyjskiego. Teraz muszę nadrobić zaległości.
Kiedy zdobyliście mistrzostwo Polski w 2002 roku Cezary Kucharski w rozmowie z naszym serwisem powiedział, że rzuty wolne wykonujesz tak samo dobrze jak Leszek Pisz. Skoro jesteś tak dobry w tym elemencie piłkarskiego rzemiosła, to czemu tak mało bramek zdobywasz z tego stałego fragmenty gry?
- Hmm… Sam chciałbym to wiedzieć. Myślę, że do Leszka Pisza troszeczkę mi brakuje. Leszek był jedyny w swoim rodzaju, potrafił strzelać bramki w nieprawdopodobnych sytuacjach. Kiedy grałem jeszcze w Siarce Tarnobrzeg miałem przyjemność stać kilka razy w murze, przy rzutach wolnych egzekwowanych przez Pisza. Piłka przelatywała mi nad głową nabierając niesamowitej rotacji. Pisz jest legendą Legii i mnie daleko do niego, ale oczywiście miło mi, że Czarek tak powiedział. Staram się cały czas szlifować ten element gry, doskonalić go. Niestety, tych wolnych za dużo nie wykonuję. Ostatnio tą kwestią zajmował się Edson i robił to bardzo dobrze. Mam jednak nadzieję, że jeszcze parę bramek z tych wolnych w Legii zdobędę.
Jesteś w Legii już ósmy rok. Cztery lata temu wygraliście 5:0 z Unterhaching, które grało wtedy w Bundeslidze. W poniedziałek zremisowaliście 1:1 z trzecioligowym już zespołem niemieckim. Kilka lat temu potrafiliście wyeliminować Utrecht, grać jak równy z równym z Schalke, a teraz odpadacie z przeciętnym FK Moskwa. Co się zmieniło? Jesteście co raz słabszą drużyną, czy może futbol w Europie tak poszedł do przodu?
- W całej Europie futbol się bardzo wyrównał. Widać to doskonale choćby po drużynach z Cypru, które potrafiły awansować do Ligi Mistrzów, grać z powodzeniem w pucharze UEFA. Legia idzie jednak we właściwym kierunku i jestem przekonany, że w niedługim czasie nie będzie sobie pozwalała na takie porażki jak ta z FK Moskwa. Choć trzeba przyznać, że liga rosyjska zrobiła ogromny krok do przodu a FK nie jest wcale słabą drużyną. Na pewno jednak byli w naszym zasięgu. W Legii są teraz piłkarze, którzy wiedzą czego chcą, wiedzą do czego dążą. To w niedługim czasie będzie miało przełożenie na wyniki zespołu.
Która z drużyn będzie wiosną najgroźniejszym rywalem w walce o tytuł mistrza Polski?
- Nie powiem tu nic odkrywczego. Wiadomo, że Lech spisuje się ostatnio wyśmienicie. Jest bardzo mocna kadrowo Wisła Kraków. Jest także nieobliczalny Śląsk, który może w tej czołówce namieszać. Cała wiosna zapowiada się więc bardzo ciekawie. Wierzę mocno w to, że na koniec to my się będziemy cieszyć z tytułu mistrza kraju.
Gracie jeszcze w rozgrywkach Pucharu Polski i Pucharu Ekstraklasy. Skupicie się na walce o mistrzostwo, czy będziecie walczyć na wszystkich frontach?
- Mamy na tyle wyrównaną kadrę, że skupimy się na wszystkich rozgrywkach. Ci chłopcy, którzy mniej grają w lidze, mają okazję pokazać się w Pucharze Ekstraklasy. Każdy walczy o miejsce w pierwszym składzie, jest szeroka, wyrównana kadra. To, że zajdziemy daleko w rozgrywkach pucharowych działa tylko i wyłącznie na naszą korzyść. Piłkarz trenuje i daje z siebie wszystko po to by grać w meczach. Im jest ich więcej tym lepiej dla nas.
Po odejściu Edsona na lewej stronie pomocy pojawiła się luka. Myślisz o tej pozycji czy skupiasz się na lewej obronie i walce o miejsce w składzie z Jakubem Wawrzyniakiem?
- Wiadomo, że będę grał tam, gdzie będzie mnie widział trener. Wydaje mi się, że będę jednak walczył o miejsce na lewej obronie. Na lewej pomocy będą rywalizować Marcin Smoliński z Maciejem Rybusem.
W spotkaniu z Unterhaching zagrałeś bezbłędnie, nie dałeś pograć żadnemu z rywali na swojej stronie boiska. To zwiastun powrotu do najwyższej formy?
- Bardzo bym chciał i zrobię wszystko, aby tak było. Poprzedni rok nie był olśniewający w moim wykonaniu i zdaję sobie doskonale z tego sprawę. Było kilka spotkań gdzie nie grałem na swoim normalnym poziomie. Teraz jestem bardzo zdeterminowany, by na wiosnę pokazać się z dużo lepszej strony. Celem jest gra w pierwszym składzie, a celem nadrzędnym odnoszenie sukcesów przez Legię.
Fajnie, że pokusiłeś się o taką samokrytykę, ale słabsze mecze zdarzały się nie tylko tobie ale całej drużynie. Wystarczy wspomnieć Bytom czy Wodzisław...
- Zgadza się, jako drużyna mieliśmy słabszy początek sezonu. Odpadliśmy szybko w europejskich pucharach, zanotowaliśmy kilka wstydliwych wpadek, jak choćby ta w Wodzisławiu. Rozmawiamy o tym między sobą i musimy się skupić, by takie wpadki nam się nie zdarzały. Z całym szacunkiem dla rywali, ale taki klub jak Legia musi takie mecze wygrywać. Łatwo straconych punktów może nam brakować w ostatecznym rozrachunku, a przecież wygrana z Odrą liczy się tak samo, jak zwycięstwo z Wisłą.
Czy odejścia Edsona i Vukovicia nie osłabiły drużyny. Czy Jarza jest wystarczającym wzmocnieniem drużyny, że będziecie w stanie bić się o pierwsze miejsce w tabeli?
- To co powiem to może banały, ale ja naprawdę wierzę w nasz zespół. Mamy silną i szeroką kadrę. Na każdej pozycji mamy dobrych i wartościowych piłkarzy. Jestem przekonany, że pokażemy jako drużyna bardzo dobre oblicze. Będziemy grać ciekawą i skuteczną piłkę. Legia nie jest jeszcze w stanie walczyć z drużynami w Europie, ale klub robi wszystko by dążyć do doskonałości. Jarza jest zawodnikiem uniwersalnym, może grać na wielu pozycjach. Zdają sobie sprawę, że ubyło nam dwóch ważnych zawodników. Jestem jednak przekonany, że Tomek potrafi zastąpić Vuko, który był naszym bardzo istotnym piłkarzem. Jarza jest jednak równie dobry, a do tego strzela bramki, co nie jest regułą u graczy na tej pozycji. Poza tym, to legionista, emocjonalnie związany z Warszawą, czyli podobnie jak Aco. Osobiście chciałbym, by Vuko został i grał razem z Jarzą, ale stało się inaczej.
Z tego co mówisz widać, że jesteś człowiekiem skromnym, twardo stąpającym po ziemi. Skąd się więc wzięły w prasie opinie, że odbiła ci sodówka, że nie trawisz żadnej krytyki?
- Zapewne chodzi o tekst z Polska The Times. Naprawdę, nie chce mi się polemizować z takimi dziennikarzami, którzy tak naprawdę nie wiedzą o czym piszą. Ja nigdy z tym panem nie rozmawiałem, nigdy go nie widziałem na oczy. Jeśli coś usłyszał powinien przyjść i zapytać, jak jest naprawdę. Ale zostawmy to, nie chcę się zniżać do tego poziomu.
Czego można więc życzyć Tomaszowi Kiełbowiczowi w zbliżającej się rundzie wiosennej?.
- Przede wszystkim zdrowia. Jak jest zdrówko to wszystko się jakoś ułoży. To jest najważniejszy skarb, jak się go ma to się nie docenia, a jak się traci to zaczynają się problemy.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.