News: Tomasz Kiełbowicz: Miałem ofertę z ekstraklasy, ale wolałem skończyć w Legii

Tomasz Kiełbowicz: Miałem ofertę z ekstraklasy, ale wolałem skończyć w Legii

Marcin Szymczyk

Źródło: Footbar.pl

25.03.2013 22:05

(akt. 10.12.2018 00:22)

- Powoli zaczynam się przyzwyczajać, ale było ciężko. Po tylu latach grania człowiek jest przyzwyczajony, że wstaje rano i idzie na trening. Taki automat. Doskonale zdawałem sobie sprawę, że moja rola w zespole jest coraz bardziej marginalna i raczej sytuacja się nie zmieni. Na mojej pozycji grają Kuba Wawrzyniak i sprowadzony niedawno Tomek Brzyski, więc szanse na grę miałem naprawdę minimalne. Nie chciałem przesiedzieć całej rundy na ławce, albo, co gorsza, na trybunach, więc po rozmowie ze sztabem szkoleniowym podjąłem decyzję o powieszeniu butów na kołku. Miałem co prawda ofertę z innego ekstraklasowego klubu, ale wiedziałem, ze Legia jest tym klubem, w którym chcę zakończyć karierę, więc temat szybko upadł - opowiada w rozmowie z footbar.pl Tomasz Kiełbowicz.

- Mam to szczęście, że ostatni mecz w jakim wystąpiłem, zapamiętam do końca życia. Wygraliśmy z Ruchem 3:0, a do tego podczas spotkania urodził mi się syn, więc naprawdę są to miłe wspomnienia. Spędziłęm w Legii 12 lat - to szmat czasu. Cieszę się, że udało mi się tyle wytrwać w Legii, bo nie wszystkim się ta sztuka udaje. Przewinęło się przez szatnię wielu piłkarzy, którzy potrafili lepiej kopać piłkę niż ja, ale nie wytrzymali presji i musieli odejść wcześniej. Jak tak teraz o tym pomyślę, to nie ma chyba rzeczy, która od tego 2001 roku by się nie zmieniła przy Łazienkowskiej. Pamiętam, że jak trafiłem na tutaj, to przebieraliśmy się w barakach. Organizacja też pozostawiała trochę do życzenia… A teraz? Piękny stadion, eleganckie szatnie, mamy wszystko podstawione pod nos. Nic tylko grać w piłkę.


Ostatnio Piotr Włodarczyk w wywiadzie dla „Przeglądu Sportowego” powiedział, że panów pokolenie było ostatnim, które potrafiło połączyć granie w piłkę z dobrą zabawą.


- Czasy, w których często gdzieś wychodziliśmy całą drużyną już minęły. Nie ma się co oszukiwać. Owszem zdarzało nam się w przeciągu kilku ostatnich lat gdzieś razem wyjść, ale zdecydowanie rzadziej niż kiedyś. Teraz podejście zawodników jest bardziej profesjonalne. Kiedy ja zaczynałem swoją przygodę z poważnym futbolem, gdzieś na początku lat 90-tych ubiegłego stulecia, to zachowanie niektórych piłkarzy było – delikatnie mówiąc – dalekie od profesjonalizmu.


Ostatnio powiedziałeś w jednym z wywiadów, że poziom ligi przez te siedemnaście lat Twojej gry się podniósł. Jak tak patrzymy kto w ekstraklasie grał kiedyś, a kto gra teraz, to raczej trudno nam w to uwierzyć.


- Ktoś chyba źle mnie zacytował. Powiedziałem, że chciałbym, żeby się podniósł. Poziom naszej ligi możemy oceniać tak naprawdę przez pryzmat europejskich pucharów, a tam od dobrych kilku lat kolorowo nie jest. Ostatnią drużyną, która poważnie namieszała w Europie była chyba Wisła, kiedy ogrywała Parmę, Schalke i mało brakowało, a wyeliminowaliby też Lazio. Grali wtedy naprawdę dobrą piłkę. Takich sukcesów brakuje polskim kibicom.

 

- Legia za długo czeka na mistrzostwo?


- Zdecydowanie. Zawsze jesteśmy wymieniani w gronie faworytów do tytułu, a w ostatnim dziesięcioleciu tylko dwa razy stanęliśmy na najwyższym stopniu podium. To stanowczo za mało. Wydaje mi się, że największą bolączką Legii jest to, że gubi punkty z drużynami teoretycznie słabszymi. Ja kilka razy podczas swojego pobytu tutaj przegrałem mistrzostwo, bo nie potrafiliśmy zdobyć kompletu punktów w meczach z zespołami, które pałętały się gdzieś tam w okolicach strefy spadkowej…


Zaczynasz od szkolenia dzieciaków, a później chciałbyś się zająć seniorską piłką?


- Przede wszystkim wiem, że dużo muszę się nauczyć. Nie chcę czegoś robić po łebkach, byle szybciej. Wolałbym raczej się spokojnie pokonywać kolejne szczeble trenerskiego fachu. Pośpiech jeszcze nikomu nie pomógł.Pracowałem z tyloma szkoleniowcami, że naprawdę miałem się od kogo uczyć. Jakieś swoje przemyślenia na temat zawodu trenera mam. Póki co, wiem, że to ciężki kawałek chleba.


Zapis całęj rozmowy z Tomaszem Kiełbowiczem można znaleźć na nowym portalu footbar.pl

Polecamy

Komentarze (9)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.