Tomasz Kiełbowicz: O Wiśle wiemy wszystko
06.05.2009 09:48
- Te spotkania zawsze były o jakąś stawkę, rozgrywane pod koniec rundy. Każde z nich miało jakąś swoją historię. Zdarzały się nam łatwe i wysokie wygrane, porażki, remisy po zaciętej walce, dramatyczne. Mam nadzieję, że w niedzielne popołudnie dostarczymy kibicom wielu emocji. Bo to właśnie na takie mecze czeka się cały sezon. Głęboko wierzę, że to my wyjdziemy z tego starcia jako ci wygrani i to my będziemy się cieszyć - mówi lewy obrońca Legii <b>Tomasz Kiełbowicz</b>
Czy stawką meczu z Wisłą w Krakowie będzie mistrzostwo Polski?
- Na pewno drużyna, która odniesie sukces w tym spotkaniu, przybliży się do tego mistrzostwa. Dla nas każdy kolejny mecz jest starciem o wszystko. Dlatego w tym momencie priorytet to czwartkowe spotkanie z Ruchem w Chorzowie, bo chcemy odrobić jednobramkową stratę i awansować do finału Pucharu Polski. Operację pod nazwą „Wisła" rozpoczniemy dopiero w czwartek wieczorem lub w piątek rano.
Ale o szlagierze sezonu nie da się już teraz nie myśleć. Odkąd przeszedł pan do Legii już 15 razy grał przeciwko krakowskiej drużynie. Coś szczególnego pan zapamiętał?
- Te spotkania zawsze były o jakąś stawkę, rozgrywane pod koniec rundy. Każde z nich miało jakąś swoją historię. Zdarzały się nam łatwe i wysokie wygrane, porażki, remisy po zaciętej walce, dramatyczne. Mam nadzieję, że w niedzielne popołudnie dostarczymy kibicom wielu emocji. Bo to właśnie na takie mecze czeka się cały sezon. Choć wiadomo, często mówi się, iż to tylko kolejne ligowe spotkanie. A to nie do końca prawda, bo o taką stawkę nie gra się codziennie. Wisła mierzy wysoko. Legia także. Spotkają się dwaj godni siebie rywale. Głęboko wierzę, że to my wyjdziemy z tego starcia jako ci wygrani i to my będziemy się cieszyć.
Mecze z Wisłą czy z Lechem są najważniejsze?
- Zawsze zależy to od miejsca w tabeli. Wiadomo, że w ostatnich latach praktycznie w każdym z sezonów to my i Wisła walczyliśmy o to najważniejsze trofeum.
Odkąd Wisłę przejął Bogusław Cupiał, Legii w Krakowie nie udało się wygrać.
- Zdajemy sobie z tego sprawę i wiemy, jak ciężka czeka nas tam przeprawa. Ale przełamaliśmy już tyle barier, więc dlaczego teraz miałoby nie być podobnie. Wiemy, jak Wisła jest mocna na własnym boisku, jaki ma potencjał, jakich ma zawodników z doświadczeniem i ligowym i reprezentacyjnym. Ale ja wierzę w moją drużynę, w jej potencjał. Mamy ostatnio przyzwoitą passę w lidze i w Krakowie chcemy potwierdzić, że jesteśmy dobrym zespołem.
W sezonach, kiedy skutecznie walczyliście z Wisłą o mistrzostwo, na jej boisku remisowaliście, a u siebie wygrywaliście. Jesienią pokonaliście wiślaków 2:1.
- Nie wypada mi powiedzieć nic innego, jak to, że chciałbym, aby ta zasada się potwierdziła. Ale najpierw trzeba to wszystko wywalczyć na boisku.
Udany rewanż z Ruchem mógłby przed trudnym meczem w Krakowie dodać wam skrzydeł?
- Mamy taką nadzieję, że pomoże. Bo w czwartek nie tylko możemy awansować do finału Pucharu Polski, ale i podbudować się psychicznie przed meczem z Wisłą. Ktoś mądrze kiedyś powiedział, że warto przyzwyczaić się do zwycięstw, bo wtedy człowiek jest pełen wiary we własne umiejętności. I to nasz cel na najbliższe dni.
Rozmawiał: Adam Dawidziuk
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.