Trener Legii ocenia swoich zawodników
11.12.2008 10:09
Szkoleniowiec Legii <b>Jan Urban</b> na łamach Polska The Times wystawił, krótkie oceny każdemu swojemu podopiecznemu. Oto i one: <b>Jan Mucha</b> - świetny sezon. Gdyby jeszcze lepiej grał nogami, już dziś mógłby występować w najlepszych klubach; <b>Jakub Rzeźniczak</b> - mam nadzieję, że jego forma się stabilizuje. Choć zobaczymy, co pokaże wiosną. W zeszłym sezonie sytuacja była podobna. Jesienią grał super, a w rundzie wiosennej zaczęły się kłopoty. Oby teraz nie było podobnie.
Dickson Choto i Inaki Astiz - na każdego z nich zawsze można liczyć. Wiadomo, że nie zejdą poniżej wysokiego poziomu.
Jakub Wawrzyniak - zdecydowanie wygrał rywalizację z Kiełbowiczem. Jeśli utrzyma formę, będziemy mieli znakomitego lewego obrońcę. Ma świetne warunki fizyczne, umie włączyć się do akcji ofensywnej, szuka kontaktu z przeciwnikiem. To bardzo nieprzyjemny dla rywali obrońca. Często zdarzają mu się jednak wahania formy. Jedną połowę potrafi zagrać znakomicie, by w drugich 45 min prezentować się bardzo słabo.
Wojciech Szala - długo leczył kontuzję, jednak w pełni sił jest pewnym punktem.
Miroslav Radović - opieprzam go, nie wiadomo ile razy, żeby się tak często nie wywracał. Wystarczy, że maleńki przeciąg przejdzie po boisku, a on już leży. Musi się tego oduczyć, bo sędziowie są na niego wyczuleni. Sam to jednak sprowokował. Gdy jest w formie, trudno go powstrzymać. Odnoszę jednak wrażenie, że nie wymaga od siebie strzelania bramek. Woli narobić dużo szumu, niż sam być zawodnikiem, który wykańcza sytuacje.
Aleksandar Vuković - choć wiedział, że zimą opuści Legię, zostawił na boisku wiele zdrowia. Szkoda, że nie udało się go przekonać, by z nami został.
Martins Ekwueme - chciałbym, żeby w końcu pokazał swój potencjał. Kto wie, może w sytuacji, gdy będzie miał więcej szans - odchodzi przecież Vuković - bardziej uwierzy w to, co potrafi.
Maciej Rybus - nie była to tak dobra runda, jak ubiegła. Spodziewałem się tego, bo wahania formy to rzecz normalna u młodych zawodników.
Ariel Borysiuk - podobnie jak Rybus miał duże wahania formy. Nie zapominajmy jednak, że długo nie mógł poradzić sobie z kontuzją pachwiny.
Piotr Giza - nie poradził sobie z presją, jaka na nim ciążyła. Był spięty, wolał grać do tyłu, popełniał błędy, które w normalnych warunkach nie powinny mu się przytrafić. Wszyscy wiedzą jednak, że potrafi grać znakomicie. Teraz moja w tym głowa, by odbudować go na rundę wiosenną.
Roger - nie była to udana runda, ale też nie słaba. Pamiętajmy jednak, że ten rok był w jego życiu wyjątkowy. Po mistrzostwach Europy dostał propozycje z Zachodu i myślał o karierze za granicą. Zanim sobie z tym wszystkim poradził, minęło trochę czasu. Dopiero po kilku kolejkach, kiedy było wiadomo, że nie wyjedzie, zaczął grać poprawnie.
Maciej Iwański - świetny transfer. To gość z charakterem. Często jest tak, że zawodnicy, którzy są gwiazdami w swoich zespołach, przychodzą do Legii i nie radzą sobie z faktem, że zostają jednym z wielu. Iwański świetnie to zniósł. Od początku wiedział, że jest w Warszawie, by osiągnąć sukces i znaleźć się w reprezentacji.
Piotr Rocki - zawodnik, który zdaniem niektórych powinien grać częściej, ale nie zawsze dobrze prezentował się na treningach. Cieszę się jednak, że nas wzmocnił. Potrafi zrobić atmosferę w szatni. Oczekuję, że jeszcze więcej będzie robił na boisku, gdy pojawi się na 20-30 min. Na więcej nie ma sił.
Marcin Smoliński - potrafi zagrać znakomicie, by potem przez długi czas prezentować się słabiej. Nigdy nie powinno być tak, że gdy zawodnik widzi, że trener na niego nie stawia, zaczyna sobie odpuszczać. Kontuzje zdarzają się tak często, że każdy powinien być zawsze przygotowany do gry.
Bartłomiej Grzelak - czasami obrywa mi się, że gra tak rzadko. Jednak wszystko przez jego kruche zdrowie. Gdy jest w pełni sił, prezentuje się super. Przykładem może być mecz z Wisłą Kraków. Szybko obniża jednak loty, bo coś go nagle zaczyna boleć.
Takesure Chinyama - często irytuje strzałami z 30 m, wydawałoby się bez pomysłu. Jednak taki jest Takesure. Najważniejsze, że strzela. Piłka szuka go w polu karnym.
Mikel Arruabarrena - nie można się do niego doczepić, jeśli chodzi o zaangażowanie. Stara się przeszkadzać obrońcom, ma umiejętność stwarzania sobie sytuacji. Czasami gra tylko 5-10 min, ale potrafi mieć kilka okazji. Inną kwestią jest wykończenie akcji. Z tym ma ogromne problemy. I dlatego będzie go dużo kosztowało, by wywalczyć sobie miejsce w podstawowym składzie.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.