Trener Urban: Musimy wygrywać
03.12.2007 18:39
- Można zauważyć, że już w tej lidze bywało, że my względem Korony mieliśmy przewagę, potem Korona zlikwidowała tą przewagę, miała trzy punkty przewagi nad nami, potem znowu my tą przewagę zlikwidowaliśmy i teraz znów to my mamy przewagę. Lech też miał sporą stratę do nas, ale obecnie jest całkiem blisko. Także pozostaje nam liczyć, że Wisła też będzie miała słabszy moment na wiosnę. Tylko i wyłącznie od nas będzie zależało, czy będziemy w stanie wykorzystać te potknięcia. Przyjemnością jest przebywać u boku takiego szkoleniowca jak Beenhakker - mówił w wywiadzie radiowym trener Legii <b>Jan Urban</b>.
Po rundzie jesiennej Legia jest druga i ma dużą stratę do liderów. Normalnie w tej sytuacji każdy trener na Pana miejscu martwiłby się o swoją posadę...
- Wydaje mi się, że to się bierze stąd, iż w Legii wymagania są zawsze duże. Po tych ostatnich porażkach nie wiadomo było, czy ta seria zwycięstw z początku sezonu nie była tylko przypadkiem. Po siedmiu kolejnych zwycięstwach optymizm był bardzo duży. Wydawało się, że Legia jest jednym z tych głównych kandydatów do mistrzostwa. Jednak te porażki pokazały, że będziemy musieli się mocno napracować aby ten tytuł osiągnąć. Ogólnie wydaje mi się, że możemy być zadowoleni, bo drużyna gra całkiem nieźle. Te porażki były głównie z zespołami walczącymi o europejskie puchary, do tego wyjazdowe.
Ale można mieć pretensje o te dwa mecze z Odrą i Jagiellonią?
- Tak, zgadza się. To jest właśnie ten luksus, na który sobie pozwoliliśmy. Drużyna chcąca walczyć o mistrzostwo Polski nie może stracić na własnym boisku pięciu punktów z drużynami, które walczą o zupełnie inne cele.
Po 16 kolejkach Wisła ma 10 pkt. przewagi nad Legią. Czy teraz gra toczy się już tylko o vice mistrzostwo Polski?
- Nie ulega wątpliwości, że dziesięciopunktowa przewaga jest bardzo dużą przewagą. Tym bardziej, że chodzi o Wisłę Kraków będącą w znakomitej formie i prezentującą niezwykłą efektywność w tych rozgrywkach. Tempo, które narzuciła Wisła, jest naprawdę bardzo trudne do utrzymania. Tylko dwa remisy sprawiają, że ta przewaga musiała być dosyć duża względem pozostałych zespołów. Gdybyśmy nie zaliczyli wpadek na własnym boisku, to ta strata pięciu punktów byłaby dużo łatwiejsza do odrobienia. Ale po przerwie zimowej drużyny często się zmieniają. Jedne na lepsze, inne na gorsze. Ja mam nadzieję, że będziemy nadal wygrywać i grać skutecznie, natomiast Wisła wreszcie zacznie się potykać. Ten rytm będzie im bardzo trudno utrzymać, ale aby jakiekolwiek potknięcia tej drużyny wykorzystać – my musimy wygrywać.
Kto zatem będzie mistrzem i czy będziecie zadowoleni z drugiego miejsca w lidze?
- Liczę, że będzie to Legia. Ale muszę być realistą i wiem, że jesteśmy w trudnej sytuacji. Przed rozpoczęciem sezonu fachowcy wskazywali nas do miejsca na pudle. Mimo wszystko wydaje mi się, że drużyna prezentuje się całkiem przyzwoicie i nie składamy broni.
Współpraca z kadrą będzie sporadyczna, czy to dłuższy romans z kadrą?
- Podejrzewam, że raczej sporadyczna, chociaż nie rozmawiałem konkretnie na ten temat z trenerem Leo Beenhakkerem. Jadę do Turcji i cała przyjemność po mojej stronie, bo taką jest przebywać u boku takiego szkoleniowca jak Beenhakker. Nie tylko dlatego, że jako pierwszy zakwalifikował naszą reprezentację do finałów mistrzostw Europy, ale trenował też inne reprezentacje oraz wielkie kluby, w tym Real Madryt. Przy takim człowieku można się wiele nauczyć i pomimo tego, że to będzie krótki okres czasu, to będę bardzo dużo podglądał i jest to dla mnie wielkie doświadczenie.
Jak Pan ocenia wyniki losowania naszej grupy na mistrzostwach Europy?
- Na dzień dzisiejszy można powiedzieć, że Austria to drużyna najsłabsza. Ale z drugiej strony to gospodarz i będą chcieli się zaprezentować jak najlepiej. Nie będzie to na pewno łatwy mecz. Jeśli chodzi o Niemców, to jest to drużyna potrafiąca grać wielkie turnieje. Obojętnie, czy są w lepszej, czy w gorszej formie. Chorwaci potrafili pokonać samą Anglię na jej własnym terenie pomimo zapewnionej wcześniej kwalifikacji do finałów. Z tego widać, że potencjał tej drużyny jest ogromny. Przede wszystkim powinniśmy się umieć cieszyć, że tam jesteśmy.
Cieszyliśmy się z awansu na mistrzostwa świata po 16 latach, potem cieszyliśmy się z ponownego awansu... czy już nie czas osiągnąć coś więcej, niż samą radość?
- Chłopcy na pewno ambicję mają, ale musimy też być świadomi, że w naszej drużynie mamy wielu zawodników grających w przeciętnych klubach europejskich, a nie mamy zawodników z wielkich klubów. Nawet jeśli już takich mamy, to mają wielkie problemy z wejściem do podstawowego składu, a mimo to trener Beenhakker potrafił z nich zrobić zespół. I to zespół bardzo trudny do pokonania, wierzący w swoje umiejętności. Zespół udowodnił to wygrywając grupę, w której byli obecni vice mistrzowie Europy i czwarta drużyna świata. Jako zespół jesteśmy mocni. Indywidualnie może nie mamy takiego potencjału jak inne drużyny, ale jest to gra zespołowa i na pewno będziemy trudni do pokonania. A jedziemy tam po to by się pokazać i przywieźć doświadczenia. Wiemy, że następny turniej będzie u nas, a wiec udział w imprezie od strony sportowej i organizacyjnej będzie bardzo pomocny.
W tym roku pomimo zwycięstw nasza reprezentacja nie grała już tak dobrze, jak w pierwszej części eliminacji...
- Nie bądźmy aż tak bardzo wymagający wobec naszej reprezentacji. Musimy pamiętać, że poza Brazylią i Argentyną, najlepsze reprezentacje na świecie są właśnie w Europie. Jesteśmy na największym turnieju jeśli chodzi o europejską piłkę.
Ale Beenhakker mówił wielokrotnie: nie oceniajcie mnie za wyniki, ale za grę. No to oceńmy?
- Moim zdaniem reprezentacja grała bardzo dobrze w wielu momentach. Nie tylko my mieliśmy wpadki, bo miała je też Portugalia, Finlandia, Belgia i Serbia. To oznacza, że dziś każdy potrafi grać i z każdym można przegrać. Poziom wyrównał się tak bardzo, że nie jest łatwo kogokolwiek pokonać. Chwała chłopakom, że miała tak mało wpadek i wykorzystała szansę. Efektywność jest najważniejsza, choć każdy trener dąży do tego, by gra była i efektowna i efektywna. Staramy się mieć strategię i ułożyć zespół taktycznie tak, aby wyciągnąć z niego jak najwięcej.
Czy na trzeciej z wielkiej imprezie uda się w końcu wyjść z grupy, czy też znów czeka nas rozczarowanie? A może odpadniemy, ale po takiej walce, że nikt się nie będzie mógł o nic przyczepić?
- Tak jak mówiłem teraz nie ma już łatwych do ogrania drużyn, ani łatwych meczów. Na pewno faworytem naszej grupy są Niemcy. Wszyscy byśmy chcieli rewanżu za mistrzostwa świata. Wydaje mi się, że musimy do tego podejść z optymizmem. Drużyna jedzie tam by zrobić wszystko co się da. Jeśli się nawet nie uda awansować, to trzeba się cieszyć, że tam byliśmy. Trzeba pamiętać ilu reprezentacji tam zabraknie. A od strony chłopaków możemy być spokojni, że zrobią oni wszystko, aby zaprezentować nas jak najlepiej.
Rozmawiał Łukasz Starowieyski
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.