Domyślne zdjęcie Legia.Net

Trenerzy o meczu

Marcin Gołębiewski

Źródło:

05.03.2005 23:29

(akt. 29.12.2018 12:21)

- Niestety mieliśmy dziś swoje kłopoty przed spotkaniem i były one widoczne w czasie meczu. Sprawa awansu jest jednak sprawą otwartą - powiedział na konferencji prasowej trener Górnika <b>Marek Wleciałowski</b>. - Troszeczkę żałujemy, że nie udało się wykorzystać jeszcze jakiejś jednej sytuacji. Wynik 2:0 stawiałby nas w komfortowej sytuacji. Nie ma, co narzekać, rezultat 1:0 również nas satysfakcjonuje - dodał natomiast szkoleniowiec Legii <b>Jacek Zieliński</b>
Marek Wleciałowski: Chciałem w pierwszych słowach pogratulować Jackowi zwycięstwa w pierwszym spotkaniu i zaprosić serdecznie do Zabrza. Uważam, że może tam być mecz równie ciekawy albo nawet ciekawszy. Cieszę się, że mogliśmy rozegrać dziś mecz w tak gościnnych progach ze względu na wspaniałą atmosferę oraz doping kibiców. Legia wystąpiła tutaj jako zespół faworyzowany przez fachowców i media. Zagraliśmy dzisiaj poprawnie. Jestem zadowolony z gry, a przede wszystkim z zaangażowania zespołu. Niestety mieliśmy dziś swoje kłopoty przed spotkaniem i były one widoczne w czasie meczu. Sprawa awansu jest jednak sprawą otwartą. Jacek Zieliński: Uważam, że 1:0 to dobry rezultat w meczach pucharowych oczywiście sprawa awansu na pewno jest jeszcze sprawą otwartą. Czeka nas trudny bój w Zabrzu. Dzisiaj Górnik pokazał się z jak najlepszej strony, nie był to dla nas łatwy rywal. Troszeczkę żałujemy, że nie udało się wykorzystać jeszcze jakiejś jednej sytuacji. Wynik 2:0 stawiałby nas w komfortowej sytuacji. Nie ma, co narzekać, rezultat 1:0 również nas satysfakcjonuje. Nie uważam, żeby ze skutecznością było źle, ponieważ nie stworzyliśmy dziś zbyt wielu sytuacji. Mieliśmy kilka dogodnych okazji, choć nie do końca stuprocentowych. Czasami wpada wszystko, a czasami 10-20 procent stworzonych sytuacji, dziś wykorzystaliśmy tylko jedną. Cieszy mnie, że nie straciliśmy bramki i nie dopuszczaliśmy do groźnych sytuacji pod naszą bramką ale muszę się przyznać, że na chwilę mi serce stanęło w 92 minucie, ale na szczęście Artek Boruc wykazał się i obronił strzał. Szczęścliwie się skończyło dla nas.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.