Domyślne zdjęcie Legia.Net

Trochę wyblakły hit w Łodzi

Marcin Szymczyk

Źródło: Gazeta Wyborcza

15.10.2010 15:15

(akt. 15.12.2018 10:31)

W czerwcu 1995 r. Legia pokonała przy Łazienkowskiej Widzew 2:0 i przypieczętowała zdobycie mistrzostwa Polski. Choć ostatnia kolejka o niczym nie decydowała (warszawiacy tytuł zapewnili sobie, wygrywając dwa tygodnie wcześniej z Rakowem), to na stadion przyszło aż 12 tys. kibiców.<br /> W kolejnym sezonie mecz Legia - Widzew, cztery kolejki przed końcem, oglądała rekordowa w całym sezonie, 16-tysięczna publiczność. Legia prowadziła po golu Tomasza Wieszczyckiego, ale mecz przegrała 1:2 i zamknęła sobie drogę do tytułu.

Mistrz i wicemistrz z poprzedniego sezonu zamienili się miejscami. Jedno z najbardziej dramatycznych spotkań obu drużyn zostało rozegrane rok później. W przedostatniej kolejce sezonu 1996/97 Legia przy Łazienkowskiej prowadziła 2:0 jeszcze w 87. minucie. Mecz przegrała 2:3. - Ten mecz miał być historyczny. I był. Na pewno nie zapomnimy go przez wiele lat - mówił wtedy "Gazecie" napastnik Legii Cezary Kucharski.

To były czasy, gdy oba kluby dominowały w lidze i reprezentowały Polskę w europejskich pucharach.
Od kilkunastu lat pojedynki obu zespołów nie mają już takiej rangi jak wtedy, głównie dlatego, że Widzew od dawna nie jest mocarzem Ekstraklasy. Warszawiacy ostatni mecz z widzewiakami przegrali w 2000 r. Od 2002 r. legioniści wygrali osiem kolejnych meczów. W 2004 r. rozgromili rywali w Warszawie 6:0, a gola z rzutu karnego strzelił nawet bramkarz Artur Boruc. Przez dwa kolejne sezony nie mieli okazji, by zagrać z łodzianami, bo ci grali w I lidze. Ale w dzisiejszym meczu faworytem bukmacherów jest Widzew, bo Legia jest w tabeli dopiero 11.

W Legii próżno szukać piłkarzy, których przechodzą dreszcze, gdy słyszą: "Widzew - Legia". Kupieni latem piłkarze z zagranicy, w tym kapitan zespołu Ivica Vrdoljak, do Łodzi pojadą po raz pierwszy. Pozostali, poza Tomaszem Kiełbowiczem (byłym graczem łódzkiego klubu) i Miroslavem Radoviciem, okazji do grania przeciw Widzewowi mieli nie wiele albo wcale ich nie mieli. Łodzianin Jakub Rzeźniczak, który do Warszawy trafił w 2004 r. właśnie z Widzewa, w meczach obu drużyn grał częściej jako widzewiak (dwa razy w sezonie 2006/07, gdy był wypożyczony) niż legionista (raz w kolejnym sezonie).

Polecamy

Komentarze (4)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.