Domyślne zdjęcie Legia.Net

Trudne warunki dla Brazylijczyków

Marcin Szymczyk

Źródło:

26.01.2006 08:56

(akt. 26.12.2018 16:29)

- Warunki rewelacyjne. Tylko strasznie zimno - dodaje natychmiast. Mróz najwyraźniej nastraja Brazylijczyka sentymentalnie. W Brazylii mieszkałem sto metrów od plaży, najniższa temperatura to było może +27 stopni - zaczyna wspominać pozyskany ze Sportingu Lizbona <b>Edson</b>
Piłkarze wicelidera naszej ekstraklasy zakończyli pierwsze zgrupowanie przed rundą wiosenną. Szykując się do walki o mistrzostwo Polski biegali, pływali, przerzucali ciężary i... niemiłosiernie marzli. - Warunki rewelacyjne - cieszy się pozyskany ze Sportingu Lizbona Edson. - Tylko strasznie zimno - dodaje natychmiast. Mróz najwyraźniej nastraja Brazylijczyka sentymentalnie. Rogera fascynuje nawet polska zima - W Brazylii mieszkałem sto metrów od plaży, najniższa temperatura to było może +27 stopni - zaczyna wspominać. - Przecież tu też masz 27, tylko że... na minusie - śmieje się drugi z Brazylijczyków w zespole Dariusza Wdowczyka, Roger. Byłemu skrzydłowemu Celty Vigo bardzo się w Polsce podoba. - Fajne zgrupowanie, sympatyczni koledzy, dobre jedzenie - wymienia jednym tchem. Rogera fascynuje nawet polska zima. - Jak mam chwilę wolnego to siadam przed komputerem i wysyłam e-maile do Brazylii. Codziennie piszę rodzinie i znajomym, ile było stopni. Minus 10, minus 15, minus 20 - wylicza podekscytowany. Nagle pochmurnieje. - Ale nikt mi nie chce wierzyć... Tak ekstremalnych warunków jeszcze nie było W to, co wyprawia rtęć w termometrach, trudno zresztą uwierzyć nawet bardzo doświadczonym zawodnikom. - Tak ekstremalnych warunków to jeszcze nigdy nie było - przyznaje Cezary Kucharski, który po ponad dwóch latach wraca do Legii. Odchodził z niej rok po zdobyciu mistrzostwa. - Teraz cel mamy ten sam: pierwsze miejsce - zapewnia "Kucharz", który zdradza nam, że trener Wdowczyk widzi dla niego miejsce w ataku. Po treningu i pysznym obiadku każdy robi się senny Piłkarze chętnie godzą się na chwilę rozmowy, wspólne zdjęcia z fanami. Co chwila jednak któryś z nich wymyka się do pokoju. Trzeba trochę odsapnąć. - Jak człowiek pobiega po śniegu, poćwiczy na siłowni, a potem zje obiad, to robi się senny - tłumaczy Edson. Piłkarze długo nie pospali. Dwie godziny po obiedzie trenowali już na hali w pobliskim Kętrzynie. Wczoraj odjechali do Warszawy.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.