Trwa walka o bilety na finał Pucharu Polski
27.04.2013 08:04
Początkowe ustalenia między klubami mówiły, że jedni i drudzy dadzą gościom po 1,8 tys. biletów. We Wrocławiu twierdzą że Legia usiłowała później zwiększyć swoją pulę: najpierw na Śląsk naciskał osobiście szef klubu z Łazienkowskiej Bogusław Leśnodorski. Odbił się jak od ściany, zatem poprosił o lobbing prezesa PZPN Zbigniewa Bońka. Ten miał w tej sprawie dzwonić nawet do prezydenta Rafała Dutkiewicza. - Państwo w państwie. Komuś się wydaje, że są równi i równiejsi. Czy to jest fair wobec innych klubów? Czy każdy może prosić PZPN o załatwienie czegoś i liczyć na skuteczną interwencję? - komentują we wrocławskim klubie.
Dla Bońska sprawa jest oczywista. - Jestem przyzwyczajony, że w Polsce od czasu do czasu zawsze musi być jakaś afera. A sytuacja jest prosta. Sektor gości na Legii może pomieścić maksymalnie 1,5 tys. ludzi. Natomiast sektor gości Śląska może pomieścić prawie dwa razy tyle. Oczywiście moglibyśmy zrobić po równo, ale wtedy sektor gości kibiców Legii we Wrocławiu byłby w połowie pusty. A po co? Skoro kibice Legii chcą przyjechać w większym gronie, a na to zgadza się policja i miasto, no to chyba wszystko jest logiczne - zaznacza prezes PZPN.
- Ustaliliśmy na początku zasadę "bilety w stosunku 1:1" i tego się trzymamy. Legia dostanie nie 1,8 tys., a 2 tys. biletów, bo organizujemy mecz dla minimalnie większej liczby widzów, niż przy Łazienkowskiej. Na pewno jednak nie istnieje dla nas temat 3 tys. wejściówek dla fanów Legii - zaznacza prezes Śląska Piotr Waśniewski.
Więcej na ten temat na portalu przegladsportowy.pl
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.