Twierdza Konwiktorska
10.04.2006 08:56
Mając w pamięci mecze derbowe z lat poprzednich oraz związane z nimi awantury na stadionie oraz w jego okolicach niedzielny mecz na Konwiktorskiej odbył się pod szczególnie czujnym nadzorem Policji. Atmosfera nienawiści pomiędzy sympatykami obu drużyn rozpalana szczególnie w mediach spowodowała, że na stadionie i w jego okolicach znajdowała się porównywalna liczba funkcjonariuszy Policji do liczby kibiców. Po raz ostatni taką ilość policjantów można było oglądać na ulicach Warszawy podczas Europejskiego Szczytu Gospodarczego, który odbył się w 2004 roku.
Najwięcej kontrowersji na kilka dni przed meczem wzbudził fakt przyznania bardzo małej liczby biletów dla kibiców gości. Sympatycy Legii nie po raz pierwszy udowodnili jednak, że potrafią sobie radzić w trudnych sytuacjach i szybko udali się pod kasy Polonii, gdzie kupowali bilety przeznaczone dla sympatyków klubu z Konwiktorskiej.
Informacje na ten temat ukazały się jednak w prasie, czego efektem było wstrzymanie sprzedaży biletów. Niestety głównie z tego powodu meczu w największym Polskim mieście nie obejrzało nawet 4000 widzów.
Już na kilka godzin przed meczem stadion Polonii przypominał twierdzę. Kordony policji szczelnie obstawiły cały obiekt i jego okolice. Metalowe barierki ustawione przed bramami a za nimi policja, antyterroryści i armatki wodne skutecznie zablokowały wejście na stadion wszystkim zainteresowanym.
W obawie, że na trybunie głównej pojawią się legioniści podjęto decyzję: "Nie wpuszczamy nikogo".
Nie tylko kibice mieli problem z wejściem na stadion. Bramy zamknięto nawet dla dziennikarzy. Nie pomogły pytania skierowane zarówno do ochrony, policjantów, ani nawet interwencja u rzecznika prasowego klubu z Konwiktorskiej. Nikt nie wiedział którędy posiadając ważną akredytację prasową można dostać się na stadion, aby wykonać swoją pracę.
Na szczęście zakaz wpuszczania zarówno dziennikarzy akredytowanych na mecz jak i kibiców posiadających bilety w końcu odwołano.
Niestety nie wszyscy, którzy posiadali bilety dostali się na stadion. Weryfikacja na bramkach była bardzo szczegółowa. Na szczęście jednak zdecydowana większość osób posiadających ważny bilet na trybuny w końcu się dostała.
Oczywiście to, czego najbardziej obawiali się organizatorzy spotkania stało się w tym momencie faktem. Na trybunę główną dostało się około 600 kibiców Legii.
Całe spotkanie odbyło się jednak, co jest warte podkreślenia bez większych zakłóceń. Krótka przepychanka z ochroną miała miejsce tylko raz na początku spotkania, kiedy ochrona w zdecydowany sposób zakazała organizowania dopingu jednemu z kibiców z płotu. Spiker Polonii kilka razy przypomniał, że wszyscy zostali sfotografowani i apelował o spokój.
Potem był już tylko doping dla swoich drużyn i tu kolejny plus dla kibiców. Przez całe spotkanie kibice Polonii nie zaintonowali ani jednej pieśni obrażającej rywala.
Kibice Legii nie oszczędzili jednak Polonii, ale należy dodać, że pieśni miały charakter o zabarwieniu dowcipnym: "Ta ostatnia niedziela. Dzisiaj się rozstaniemy"
oraz hit tego dnia "Następne derby wygrają Legii rezerwy" wulgarne przecież nie były.
W przerwie spotkania na trybunę główną wszedł spory oddział Policji, który prawie dorównywał liczbie legionistów. Na szczęście do żadnych ekscesów nie doszło.
- Nasi kibice byli głośni i przez cały mecz dobrze się bawili, ale nie rozrabiali, a to cieszy - powiedział po zakończeniu spotkania szef do spraw bezpieczeństwa na Legii Stefan Dziewulski.
Niestety do czasu, kiedy Warszawa nie doczeka się stadionów na skalę europejską derby będą nadal wyglądały w ten sposób.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.