Ucieczka znanej pary
03.09.2007 10:36
Zanosi się niestety na dwuwładzę w Orange Ekstraklasie. Za nami dopiero sześć kolejek a Legia i Wisła są już daleko z przodu.
Zadziwiająco skutecznie gra zwłaszcza drużyna ze stolicy. Dlaczego zadziwiająco? Bo przecież w ostatnich kilku tygodniach obowiązywało na Łazienkowskiej hasło: "AAA piłkarza za dobrą kasę oddam".
Legia na sprzedaży swoich kilku czołowych piłkarzy zarobiła blisko 10 milionów euro. Chwilowe wykluczenie z europejskich pucharów jeszcze spotęgowało wiarę w nowa filozofię budowy zespołu w oparciu o zdolną młodzież, która miała wygrywać za dwa lata. Ale okazało się, że kiedy drużynę objął uczciwy, bez kompleksowy trener Jan Urban, dobre wyniki przyszły nieoczekiwanie szybko. Świetna praca wybitnego w przeszłości piłkarza z warszawską młodzieżą nie dziwi, bo przecież w Pampelunie Urban z powodzeniem latami szkolił właśnie młodzież.
Legia w pierwszych meczach mnie nie przekonywała. Co prawda wygrywała, ale słabych chwil w jej grze było aż nadto. Teraz to się zmieniło. Na tle mistrza Polski piłkarze z Łazienkowskiej prezentowali się znakomicie.
Imponująco gra też Wisła. Maciej Skorża z Lechem wygrał na luzie, choć gdyby Franciszek Smuda postawił na Krzyśka Kotorowskiego a nie na Dolhę, to "Biała Gwiazda" pewnie by w tym meczu zaświeciła trochę później. Przedmeczowe kozaczenie Emiliana, że nie boi się nieprzychylnej atmosfery na Reymonta, gwizdów i srebrników, okazało się opowieścią rodem z rumuńskiej wieczorynki.
W Krakowie fantastycznie prezentował się Paweł Brożek i jego reprezentacyjnej formy nie widzi już chyba tylko selekcjoner Leo Beenhakker. Zresztą widok asystentów selekcjonera na meczach ligowych nie robi już na mnie żadnego wrażenia, bo do kadry powołuje się praktycznie tych samych graczy, niezależnie od formy.
Na trzecie miejsce w lidze po cichutku wślizgnęła się Korona. Kielczanie grają bezkompromisowo. Wyznają zasadę: precz z remisami, wszystko albo nic. I to się opłaca.
Teraz czas dla kadry. Liga wróci za dwa tygodnie. To szczególnie ważny czas dla Oresta Lenczyka i Czesława Michniewicza, bo mistrz i wicemistrz na razie grają średnio. Dwa tygodnie, to szmat czasu. Coś mi mówi, że i pan Orest, i Czesiu coś wymyślą, by liga znów była pełna emocji.
Autor: Mateusz Borek
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.