Ultrasi, a Kołnierzyki
08.12.2009 08:39
W całej Europie największy procent nabywców biletów tworzą najbardziej fanatyczni kibice. To oni są z drużyną na dobre i na złe, jeżdżą na meczące i dalekie wyjazdy, identyfikują się z klubem, jego historią i zawodnikami. Wiadomo, że często nie są to "aniołki". Świetnie, że będziemy mieć nowoczesne i wygodne obiekty. Ale by wyglądały one naprawdę efektownie, ktoś musi je zapełnić i stworzyć oprawę, która jest integralną i niezbędną częścią piłkarskich zmagań. Bez niej i bez kibiców nawet najbardziej wymyślna architektoniczna konstrukcja nie stworzy nam poczucia wielkiego widowiska. Chciałbym w to wierzyć, że na nowy stadion Legii przyjdzie 30 tysięcy widzów. Ale jak nie będzie "jakości", właściciele klubu będą mogli liczyć tylko na "kiboli".
Obecność oczekiwanych "Białych Kołnierzyków", które na piłce znać się będą pewnie średnio, gwarantuje tylko wysoki poziom zawodników i emocji. Nie jestem zwolennikiem chuligaństwa i chamstwa. Ale nie wylejmy dziecka z kąpielą. Nie każdy "kibol" to bandzior. Restrykcje i obostrzenia rykoszetem mogą trafić i w niewinnego, tworzącego atmosferę fanatyka. Chcąc sprzedać właściwą liczbę biletów i karnetów, ciągle trzeba liczyć na "ultrasa". "Biały Kołnierzyk" chętniej zobaczy w telewizji Premier League niż na żywo Odrę Wodzisław, a wolny czas może spędzić w "Złotych Tarasach", a nie w zaplanowanych na stadionie pozasportowych atrakcjach. A na nowy typ piłkarskiego fana będziemy musieli jeszcze trochę poczekać.
Bożydar Iwanow
komentator Polsatu Sport
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.