Domyślne zdjęcie Legia.Net

Upadek zachodniej cywilizacji

Redakcja

Źródło: Przegląd Sportowy

04.10.2007 13:56

(akt. 22.12.2018 01:59)

W Poznaniu "poszedł" komplet biletów, w Łodzi prawie bili się w kolejce przed derbami, a w najbliższy weekend może paść rekord frekwencji. Nie zostanie przekroczona upragniona przeze mnie bariera 100 000 widzów na jednej kolejce, ale 90 tysięcy wydaje się być pewne jak w banku. Kilka miesięcy temu rozmawiałem z prezesem Ekstraklasy SA, panem Andrzejem Ruska On moje sto tysięcy uznał tylko za kroczek, krok to dla niego 150 tysięcy widzów. Patrząc na powolne, ale jednak nieodwołalnie postępujące zmiany, jest to możliwe - pisze na łamach Przeglądu Sportowego <b>Grzegorz Kalinowski</b>.
Oczywiście część "publicystów" powie, że to nieprawdopodobne, bo trybuny stają się bezbarwne i kibice tą bezbarwnością znudzeni i rozczarowani wyjdą raz na zawsze ze stadionów. Ich miejsca zajmą nudziarze, którzy dobiją polską ligową piłkę... W Niemczech doszło do takiej właśnie tragedii. Przy okazji meczu Legia - Borussia rozmawiałem z przedstawicielami Bundesligi, którzy opowiadali do czego doprowadziło sztywne, teutońskie przestrzeganie prawa i stadionowych przepisów. Skutkiem tej nieodpowiedzialnej działalności stało się zapełnienie stadionów Bundesligi (także tej II) i wyforsowanie się niemieckiej ligi na pierwsze miejsce w Europie. Ponad ćwierć miliona ogłupiałych, zmanipulowanych przez zarządy klubów i władze ligi ludzi na każdej kolejce! Doprowadzili do tego ludzie pokroju Andrzeja Tomaszewskiego, obserwatora PZPN, który (tu cytat z ogólnopolskiej niestety gazety) "skompromitował się", usiłując zdjąć chuligańskie transparenty przed meczem Jagiellonia - Widzew. We Włoszech na przykład już na dzień przed meczem kompromitują się wspólnie policja, organizatorzy i kibice, bo wspólnie oglądają transparenty i wybierają tylko te, które nadają się do upublicznienia. Ideał sięgnął bruku, a nawet przebił go na wylot, gdy konfidenci wydali bojownika Juve, który w czasie meczu miotał racą. Wszystko zmierza w kierunku już nie opery, ale o zgrozo banku, instytucji, której progu nie można przekroczyć w kapturze, szaliku na twarzy bądź kominiarce gwarantujących niezbywalne prawo do anonimowości A jeśli jednak ludzie będą chodzić na stadiony? Domorośli rewolucjoniści i socjologowie zaczną wtedy zadawać sobie pytanie, co sprawiło, że społeczeństwo znów dało się zmanipulować i uwierzyło, że zwykłe oglądanie kopaczy w reżimie przypominającym teatr skrzyżowanym z bankiem może być atrakcyjne.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.