Domyślne zdjęcie Legia.Net

Urban o szkoleniu w Hiszpanii

Marcin Szymczyk

Źródło: Polska The Times

02.12.2009 09:11

(akt. 16.12.2018 20:08)

- Gdy pracowałem w Osasunie, moją uwagę zwróciła przede wszystkim intensywność treningów. Jak sobie przypomnę, ile za moich czasów ćwiczyło się w Polsce, to myślę, że ktoś u nas zwariował. W Hiszpanii są trzy, cztery treningi, ale w tygodniu. Przecież chłopak, jak ma 16 czy 17 lat, nie może żyć tylko piłką. Jeden chce się zapisać na angielski, drugi pograć na gitarze, a trzeci iść na dyskotekę. Musi być oddech - opowiada trener Legii, Jan Urban.

- W Hiszpanii dzieci garną się nie tylko do futbolu, ale w ogóle do sportu. Zaczynają grać w wieku sześciu lat - opowiada szkoleniowiec Legii, który pracował z grupami młodzieżowymi Osasuny Pampeluna. Z juniorami starszymi zdobył nawet mistrzostwo Hiszpanii. - W tym kraju funkcjonuje mnóstwo drużyn, w których grają najmłodsze dzieci. Przy parafiach, w szkołach, klubach czy klubikach. Szkolenie odbywa się też oczywiście w drużynach profesjonalnych. Kluby z Primera Division, nie tylko tworzą szkółki u siebie, ale nawiązują współpracę z tymi mniejszymi. Najwięksi mają nawet po sto filii - opowiada Urban.

W każdym klubie działa dyrektor sportowy do spraw młodzieży. Kontroluje plany treningowe, sprawdza, czy w danym roczniku nie trenuje się za ciężko, czy za lekko. - Często prosi nawet o świadectwa szkolne. Jeśli chłopak przynosi słabe oceny, dostaje zakaz treningów. Czasami na miesiąc, czasami na dłużej. Do momentu, aż się poprawi. Może pan wierzyć lub nie, ale podczas ostatnich mistrzostw świata do lat 17. młodzi piłkarze reprezentacji Hiszpanii przez dwie godziny dziennie mieli normalne lekcje. Tam, na miejscu, już podczas turnieju - mówi Urban.

Hiszpański Związek Piłki Nożnej położył ogromny nacisk na kwalifikacje trenerów pracujących z młodzieżą. - Wszyscy zdają sobie sprawę, że jeśli ktoś nie wie, jak pracować z chłopakami w tym wieku, może im zrobić ogromną krzywdę. Dlatego w klubach wielką wagę przywiązują do systemu szkolenia. Nie może być tak, że młodsi zawodnicy trenują ciężej niż starsi. Proszę sobie wyobrazić, że by w Hiszpanii pracować co najmniej w IV lidze, trzeba mieć kurs UEFA Pro! - tłumaczy trener wicemistrzów Polski.

Rozgrywki młodzieżowe w Hiszpanii toczą się od najmłodszych roczników. Do 10. roku życia chłopcy grają na boisku do piłki ręcznej. Starsi przechodzą na te pełnowymiarowe. - Co poprawiłbym w Polsce? Trenerów może mamy nawet dobrych, ale jeśli nie znajdą pracy w klubach seniorskich, nie chcą szkolić młodzieży, bo zarobki są małe, i odchodzą z zawodu. Po drugie, infrastruktura. Fajnie, że budują się orliki, ale brakuje boisk pełnowymiarowych. No i po trzecie: podejście klubów. Nie można sugerować się wynikami rozgrywek juniorskich. Ja mam największą satysfakcję nie z tego, że zdobyłem młodzieżowe mistrzostwo Hiszpanii, tylko z tego, że czterech moich zawodników gra dziś w Primera Division. To powinno być dla trenera najważniejsze - kończy szkoleniowiec Legii.

Notował: Rafał Romaniuk

Polecamy

Komentarze (13)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.