Domyślne zdjęcie Legia.Net

Vuković będzie wolny, gdy podpisze aneks

Mariusz Ostrowski

Źródło:

04.11.2008 14:27

(akt. 18.12.2018 17:57)

Odejdę czy nie odejdę? Oto pytanie, które zadaje sobie rozgrywający Legii <b>Aleksandar Vuković.</b> Serb, który jeszcze kilka dni temu był przekonany, że w grudniu odejdzie za darmo z klubu, mimo iż ma ważny kontrakt z Legią do czerwca 2009 r., usłyszał w niedzielę od dyrektora <b>Mirosława Trzeciaka</b>, że nie ma takiej możliwości. - Mamy z zawodnikiem ważny kontrakt do końca czerwca 2009 r. Nie wyraziliśmy żadnej pisemnej zgody na wcześniejsze odejście "Vuko" z naszego klubu - powiedział Trzeciak.
Tymczasem wczoraj w tej samej sprawie wypowiedział się prezes Legii Leszek Miklas. - Chcąc pomóc zawodnikowi w odzyskaniu formy, powiedzieliśmy mu, że będzie mógł odejść zimą i nie chcemy za to żadnych pieniędzy - stwierdził. Lekko zdezorientowany był nie tylko sam zawodnik, ale także trener Jan Urban. - Muszę chyba sam zadzwonić, do kogo trzeba i zapytać się, o co chodzi. Bo tak naprawdę to nie wiem, jaka jest sytuacja Vukovicia - stwierdził po spotkaniu z Lechią Gdańsk (3:0) szkoleniowiec lidera ekstraklasy. Jak się okazuje, kluczem do zrozumienia sprawy jest słowo "pisemnej", którego użył w swojej wypowiedzi Trzeciak. - Chodzi o to, że nie mamy żadnej pisemnej umowy w tej kwestii. Uzgodniliśmy, że jeśli tylko zawodnik będzie chciał, przyjdzie do nas i podpisze aneks do umowy. Ale nie będziemy robić mu żadnych problemów. Nie ma w tym żadnych pułapek. Aleksandar może przyjść i podpisać ten dokument nawet dziś wieczorem - wyjaśnia wątpliwości prezes Miklas. "Vuko" nie spieszno jednak do gabinetu prezesa z prostej przyczyny. Ma ważny kontrakt z warszawskim klubem i zapewnione godziwe pieniądze na kolejne osiem miesięcy. Mimo deklaracji o chęci odejścia na razie odchodzić nie ma gdzie. A przy tym doskonale zdaje sobie sprawę, że jeśli będzie w formie, trener Urban da mu szansę gry, o czym mógł się przekonać w niedzielę. - "Aco" jest ciągle naszym zawodnikiem i jeśli może nam się przydać, to korzystam z niego. To, że ostatnio miejsce w podstawowej jedenastce miał Ariel Borysiuk, nie znaczy, że wywalczył je na stałe - mówi Urban. - Nie wnikam w jego decyzję i nie będę go do niczego przekonywał. Jest dorosłym człowiekiem. Miał udany poprzedni sezon. Gdy zaczęły się rozmowy o kontrakcie, zgasł - dodał trener. O tym, że Urban nie skreśla ze składu nikogo z powodów pozasportowych , udowodnił, wystawiając do gry w niedzielę Edsona. Brazylijczyk, podobnie jak Vuković, jest na rozstaju dróg (jego kontrakt kończy się w grudniu), ale trener Legii nie myśli o jego przyszłości, tylko o... jego lewej, niebezpiecznej dla rywali, nodze.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.