Domyślne zdjęcie Legia.Net

W deszczu po formę

Jerzy Zalewski, Jakub Grzeszkowski

Źródło: Legia.Net

16.02.2009 19:07

(akt. 18.12.2018 05:17)

O pół godziny wcześniej rozpoczął się drugi dzisiejszy trening. Wdrapując się na górkę wszyscy byli jak najgorszej myśli, wszak po porannym śniegu po południu cały czas padał deszcz. Ku wielkiemu zaskoczeniu oczom wszystkich ukazały się zielone i oczyszczone płyty boisk treningowych. Po krótkiej rozgrzewce piłkarze przeszli do zajęć taktycznych. Dzisiejszy trening poświęcono głównie grze ofensywnej. Trzech graczy jedynie truchtało wokół boiska, a byli to <b>Takesure Chinyama</b>, <b>Dickson Choto</b> i <b>Piotr Giza</b>. <b>Jakub Rzeźniczak</b> został w pokoju hotelowym i nie wziął udziału w zajęciach.
Podobnie jak na poprzednich treningach na początku zajęć w obroty piłkarzy wziął trener Szul. Wśród zawodników rozgrzewających się byli również Piotr Giza, Dickson Choto oraz Takesure Chinyama. W tym samym czasie pod okiem trenera Dowhania ćwiczyli bramkarze. Z dobrej strony pokazywał się Jan Mucha, który kilkakrotnie popisał się efektownymi paradami.
Następnie zespół został podzielony na dwie drużyny. Przed zajęciami z piłką Piotra Gizę, Dicksona Choto oraz Takesure Chinyamę przejął doktor Szul. Zawodnicy odbywali krótkie biegi mierząc tętno przy pomocy zegarków trenera "Sztangi". Tymczasem na boisku trener Urban nakazał graczom rozgrywać piłkę między sobą. - Spokojnie, masz grać na trzy kontakty. W tym czasie zrobisz jeszcze z siedem zwodów - instruował szkoleniowiec.
Kolejnym elementem treningu, było rozgrywanie ataku pozycyjnego. Piłkarze wykonywali zajęcie w kilkuosobowych grupach. Ćwiczenie kończyło się dośrodkowaniem w pole karne z lewej lub prawej strony boiska.
Trener Urban po raz kolejny podzielił zawodników na dwa zespoły: "niebieskich" i "żółtych". Była to już jednak typowa gierka wewnętrzna. Zaskoczeniem dla wszystkich okazała się być pozycja na której wystąpł "Kostia'. Trener Urban wystawił go w roli...ostatniego obrońcy. Jeszcze większym zaskoczeniem była dobra postawa ukraińskiego golkipera, który często w dość ekwilibrystyczny sposób przecinał podania przeciwników. Ostatecznie "niebiescy" wygrali 2:0 po trafieniach Piotra Rockiego i Methoda Mwanjale.
Bramka tego ostatniego zakończyła gierkę i zawodnikami zajął się tradycyjnie doktor Szul. Rozciąganie nie trwało długo. Dzięki czemu szczęśliwi piłkarze mogli udać się do swoich pokoi.

Polecamy

Komentarze (7)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.