W Legii zbyt wiele od siebie wymagam?
16.04.2001 23:59
Fragment rozmowy z Jackiem Zielińskim.
- Bąk, Hajto i Wałdoch, czyli konkurenci do gry w drużynie narodowej, na co dzień są zawodnikami klubów zachodnioeuropejskich. Wielu kibiców nie może się nadziwić, że pan dla odmiany niedawno rozpoczął już dziesiąty sezon gry w Legii. Czyżby nie było żadnych ofert z zagranicy? - Przed kilku laty pojawiły się propozycje z Besiktasu Stambuł i Auxerre, ale wtedy podobno byłem nie na sprzedaż. Innych poważnych ofert nie miałem. Może dlatego, że zbyt późno zacząłem grać w reprezentacji? Gdyby pojawiła się możliwość przejścia do silnego klubu zagranicznego, pewnie zbyt długo bym się nie zastanawiał. To jednak tylko gdybanie.
- Niektórzy twierdzą, że pana przywiązanie do barw klubowych ma podtekst finansowy, równoważny sumie 150 tysięcy dolarów rocznego kontraktu, co nawet w Legii uchodzi za absolutny rekord... - Po pierwsze - kontrakt opiewa na określoną sumę w niemieckich markach, po drugie - jest ona znacznie mniejsza od wymienionej przez pana, po trzecie - w Legii byli, a pewnie i dzisiaj są, piłkarze zarabiający więcej niż ja. Ale plotki przeważnie traktuje się z większą powagą niż fakty.
- Dotychczas inne wymagania miał wobec pana trener klubowy, a nieco inne selekcjoner, który podkreślał, że zadaniem środkowych obrońców jest niemal wyłącznie gra defensywna. W której z tych ról czuje się pan lepiej? - Może w Legii zbyt wiele od siebie wymagam? Moje zadanie przede wszystkim powinno polegać na skutecznej grze w okolicach własnej bramki. Dopiero później mogę spróbować coś do tego dodać. Jednak w zespole klubowym zbyt często daje ponieść się emocjom, więc staram się także rozgrywać akcje. Nie czynię tego zbyt dobrze. Sporo biegam, tracę dużo sił, co bez wątpienia ma wpływ na skuteczność mojej gry w obronie. Problemy Legii zaczynały się wtedy, gdy odległość między obrońcami a pomocnikami stawał się zbyt duża.
Rozmawiał Dariusz Łuszczyna źródło: Piłka Nożna
- Bąk, Hajto i Wałdoch, czyli konkurenci do gry w drużynie narodowej, na co dzień są zawodnikami klubów zachodnioeuropejskich. Wielu kibiców nie może się nadziwić, że pan dla odmiany niedawno rozpoczął już dziesiąty sezon gry w Legii. Czyżby nie było żadnych ofert z zagranicy? - Przed kilku laty pojawiły się propozycje z Besiktasu Stambuł i Auxerre, ale wtedy podobno byłem nie na sprzedaż. Innych poważnych ofert nie miałem. Może dlatego, że zbyt późno zacząłem grać w reprezentacji? Gdyby pojawiła się możliwość przejścia do silnego klubu zagranicznego, pewnie zbyt długo bym się nie zastanawiał. To jednak tylko gdybanie.
- Niektórzy twierdzą, że pana przywiązanie do barw klubowych ma podtekst finansowy, równoważny sumie 150 tysięcy dolarów rocznego kontraktu, co nawet w Legii uchodzi za absolutny rekord... - Po pierwsze - kontrakt opiewa na określoną sumę w niemieckich markach, po drugie - jest ona znacznie mniejsza od wymienionej przez pana, po trzecie - w Legii byli, a pewnie i dzisiaj są, piłkarze zarabiający więcej niż ja. Ale plotki przeważnie traktuje się z większą powagą niż fakty.
- Dotychczas inne wymagania miał wobec pana trener klubowy, a nieco inne selekcjoner, który podkreślał, że zadaniem środkowych obrońców jest niemal wyłącznie gra defensywna. W której z tych ról czuje się pan lepiej? - Może w Legii zbyt wiele od siebie wymagam? Moje zadanie przede wszystkim powinno polegać na skutecznej grze w okolicach własnej bramki. Dopiero później mogę spróbować coś do tego dodać. Jednak w zespole klubowym zbyt często daje ponieść się emocjom, więc staram się także rozgrywać akcje. Nie czynię tego zbyt dobrze. Sporo biegam, tracę dużo sił, co bez wątpienia ma wpływ na skuteczność mojej gry w obronie. Problemy Legii zaczynały się wtedy, gdy odległość między obrońcami a pomocnikami stawał się zbyt duża.
Rozmawiał Dariusz Łuszczyna źródło: Piłka Nożna
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.