W Lubinie Legia powalczy o lidera

W sierpniu, przy okazji kolejki inauguracyjnej bieżącego sezonu, Legia rozbiła słabiutkie wówczas Zagłębie przy Łazienkowskiej, strzelając 4 gole i nie tracąc żadnego. Obecnie, w kadrze "Miedziowych" znajdują się ci sami piłkarze, którzy kilka miesięcy temu zbierali w Ekstraklasie tęgie baty, lecz drużyna z Dialog Areny prezentuje się o wiele lepiej. Niewątpliwie, głównym czynnikiem, który odmienił oblicze Zagłębia, była zmiana trenera. Od września, funkcję szkoleniowca drużyny z Lubina pełni Franciszek Smuda i choć, za jego kadencji Zagłębie nie odrobiło jeszcze wszystkich zaległości punktowych z początku sezonu(5 porażek w pierwszych 5 kolejkach), to zawodnicy indywidualnie i drużynowo spisują się o niebo lepiej, niż w pierwszej fazie rozgrywek. Wraz z resztą kolegów, w Lubinie odżywa również wypożyczony z Legii Martins Ekwueme, który w ekipie Smudy wywalczył miejsce w podstawowej jedenastce i spisuje się bez większych zarzutów.

Co prawda o podobnym odrodzeniu nie możemy mówić w przypadku zespołu Jana Urbana, ale przynajmniej w ostatnich tygodniach legioniści z większą, lub mniejszą pomocą szczęścia, zdołali polepszyć nieco swoją sytuację na kilku frontach. Nawet w obliczu straty punktów z broniącą się przed spadkiem Polonią, wygrane z Ruchem, Wisłą i GKS-em pozwoliły warszawianom powrócić "z dalekiej podróży" i jednocześnie do rywalizacji o mistrzostwo Polski. Co prawda niemała w tym zasługa przeżywającej trudne chwile Wisły Kraków, a sam styl gry zespołu Jana Urbana pozostawia wiele do życzenia, ale przynajmniej pozornie, sytuacja dodała trochę komfortu pracy zawodnikom i sztabowi szkoleniowemu. W Lubinie Legia będzie musiała wykonać kolejny krok w postaci pełnej zdobyczy punktowej, co nie będzie rzeczą łatwą. Warszawianie przyzwyczaili bowiem do tego, że na boiskach rywali tracą znaczną część swoich atutów.

W Legii nie zagrają jutro kontuzjowani Takesure Chinyama, Wojciech Szala, Adrian Paluchowski i prawdopodobnie Sebastian Szałachowski. Sytuacja kadrowa nie jest jednak zła, gdyż po karencji kartkowej wraca Inaki Astiz, a Marcin Mięciel, Piotr Giza oraz Jakub Rzeźniczak nie narzekają już na niedawno odniesione urazy. W Zagłębiu sen z powiek trenerowi Smudzie spędza niewątpliwie wyłączenie z gry przed jutrzejszym meczem Szymona Pawłowskiego, Mateusza Bartczaka, Costy Nhamoinesu oraz Martinsa Ekwueme. Dwaj pierwsi są kontuzjowani, Nhamoinesu musi pauzować za czerwoną kartkę sprzed dwóch kolejek, a Ekwueme nie zagra z uwagi na zapis w umowie z Legią.

Jutrzejszy mecz będzie 48. pojedynkiem Legii z Zagłębiem. Dotychczas 23 razy wygrywali "Wojskowi", 16 razy "Miedziowi", a 8 razy był remis. Bilans bramek również świadczy na korzyść warszawian, którzy do dziś strzelili lubinianom 60 goli, tracąc 34.

Choć niska, 14. pozycja Zagłębia w tabeli nie może imponować, Legię w Lubinie czeka trudne spotkanie. Wskazuje na to nie tylko bardzo przeciętna gra warszawian na wyjazdach, ale również osoba trenera Smudy. Nowy selekcjoner reprezentacji Polski jutro będzie się żegnał z kibicami "Miedziowych". Dodatkowo "Franz" prowadząc Lecha Poznań, nigdy nie dał się ograć trenerowi Urbanowi. Aby nie narażać się na medialne nawoływania o dymisji, szkoleniowiec warszawian powinien jutro przełamać tą statystykę. Jeśli mu się to uda, Legia przynajmniej na dwie doby obejmie przewodnictwo w naszej rodzimej lidze.

Przewidywane składy:

Zagłębie: Ptak - G. Bartczak, Stasiak, Jasiński, Dinis - Caiado, Świerczewski, Hanzel - Micanski, Plizga, Traore

Legia: Mucha - Rzeźniczak, Astiz, Choto, Kiełbowicz - Radović, Iwański, Borysiuk, Smoliński, Rybus - Mięciel