Domyślne zdjęcie Legia.Net

W olsztyńskiej prasie piszą o Legii

Redakcja

Źródło:

30.09.2000 23:59

(akt. 19.12.2018 09:28)

Otrzymaliśmy od zaprzyjaźnionej redakcji strony „OKS Stomil Olsztyn” artykuł, który dotyczy Nasz klubu. Jednakże trzeba zaznaczyć, że odnosi się do meczu z Polonią Warszawa, który odbył się dwa tygodnie temu...
Najwięcej (niezdrowych) emocji, jak zwykle, wywołały derby Warszawy. Na stadion przy Konwiktorskiej przyszło 4 tysiące kibiców Polonii oraz tysiąc Legii. Porządku pilnowało dziesiątki ochroniarzy i setki policjantów. I nie upilnowali. Banda kretynów, których, nie wiedzieć czemu, nazywa się kibicami Legii, przy całkowitej bierności ochroniarzy, wtargnęła na boisko. Trochę sobie pobiegali, po wygrażali kibicom Polonii, a później łaskawie ulegli słownej perswazji Kucharskiego i dali się namówić do powrotu na trybuny. Jak długo jeszcze mamy oglądać takie sceny na naszych stadionach? Jak długo jeszcze bandyci będą całkowicie bezkarni? Przecież po każdym meczu policja myśli tylko o odtransportowaniu na dworzec kibiców gości. I nikt nie ściga przestępców, którzy zniszczyli ławki, zdewastowali autobusy i pociągi (którymi jeżdżą oczywiście bez biletów). Żeby sobie poradzić z tym problemem, nie trzeba na nowo wymyślać koła. Już je dawno wymyślono. Trzeba tylko powielić dobre wzory, na przykład, z boisk angielskich. Tam, taka sytuacja jak w Warszawie, jest niemożliwa. Jednak spokoju na stadionach nie osiągnięto łagodną perswazją, tylko srogimi i nieuchronnymi karami. I tędy droga. 
Warszawski mecz sędziował pan Gilewski z Radomia. Przez godzinę robił to w miarę przyzwoicie, to znaczy mylił się sprawiedliwie: raz w jedną, raz w drugą stronę. Jedną w 63 minucie zadziwił wszystkich: ukarał Cezarego Kucharskiego drugą żółtą kartką... za przebiegnięcie obok Tomasa Żvirgżdauskasa. W ten sposób Kucharski, który nie należy do piłkarskich brutali i w spotkaniu z Polonią grał czysto (pierwszą żółtą kartkę otrzymał za zagranie ręką) musiał opuścić boisko. Najbardziej w tym wszystkim irytuje mnie maniera niektórych telewizyjnych dziennikarzy sportowych, którzy takie kontrowersyjne sytuacje zawsze podsumowują: sędzia był bliżej i widział lepiej. W wypadku Kucharskiego mam duże wątpliwości. [Gazeta Olsztyńska; przes. {www.sport.wim.pl}]

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.