Domyślne zdjęcie Legia.Net

W teorii Jakub Wawrzyniak mógłby grać

Marcin Szymczyk

Źródło: Przegląd Sportowy

20.07.2009 08:54

(akt. 17.12.2018 11:21)

W piątek na Łazienkowską wpłynął z greckiej federacji piłkarskiej (EPO) certyfikat Wawrzyniaka. Nie ma w nim żadnej adnotacji o karze dyskwalifikacji nałożonej na zawodnika. A być powinna. Procedura jest bowiem następująca: w momencie transferu piłkarza z klubu zagranicznego, nowy klub poprzez krajowy związek występuje się do tamtejszej federacji o wydanie certyfikatu. Ona sprawdza czy zawodnik nie ma żadnych zaległości wobec byłego pracodawcy, czy rozliczył się z klubem i jeśli nie ma przeciwwskazań, dokument jest przekazywany, a zawodnik uprawniany do gry w danym zespole.
Jeśli są jakieś problemy (szczególnie jeśli chodzi o karę dyskwalifikacji) w certyfikacie jest to odnotowywane lub nie jest on wydawany. Brak jakiegokolwiek zapisu oznacza, że w tym momencie Legia jeśliby chciała, mogłaby zgłosić swojego zawodnika do rozgrywek ligowych. Oczywiście nikt nie będzie ryzykował i wszyscy zaczekają do momentu wyjaśnienia tej sprawy. Ale należy pamiętać, że to właśnie tamtejsza federacja wydłużyła okres dyskwalifikacji z trzech do dwunastu miesięcy. Wczoraj Polski Związek Piłki Nożnej nie wiedział jeszcze w jaki sposób zareaguje na brak wspomnianej adnotacji. - W tym momencie nie mogę udzielać żadnych informacji na ten temat. Proszę dzwonić w poniedziałek rano, wtedy będę mógł powiedzieć więcej - stwierdził Daniel Matusiak, który w PZPN zajmuje się uprawnianiem do gry piłkarzy zagranicznych i polskich zawodników powracających do polskiej ekstraklasy. W minionym tygodniu Jakub Wawrzyniak otrzymał z Grecji pisemne uzasadnienie kary rocznej dyskwalifikacji jaką na niego nałożono za stosowanie niedozwolonych środków jako zawodnik Panathinaikosu Ateny. Kilka stron pisma zostało sporządzone w języku greckim i zostało oddane do tłumaczenia. Proces przekładania go na język polski powinien zakończyć się dzisiaj. Oznacza to, że piłkarz będzie mógł rozpocząć procedurę odwoławczą do Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu w Lozannie. Stosowny dokument ma zostać wysłany tam już jutro. A to jeszcze nie koniec zamieszania związane go ze sprawą dopingu Wawrzyniaka. Niewykluczone, że także w tym tygodniu reprezentantowi Polski zostanie zwiększona kara. - Prawdopodobnie w tym tygodniu zajmie się odpowiednia komisja Superligi. Polakowi grozi dyskwalifikacja do dwóch lat. Do tej pory został bowiem ukarany tylko za stosowanie dopingu w jednym ze spotkań, ale miał pozytywny wynik testu jeszcze po dwóch innych spotkaniach. To jednak tylko teoretyczne rozwiązanie - mówi Nikos Kollias z dziennika "Goal News". Wspomniana komisja miała na ten temat obradować w minioną środę, ale z niewiadomych powodów nie zajęła się sprawą polskiego obrońcy. - Ta instancja już mnie skazała. Na trzy miesiące zawieszenia. Teraz miałaby jeszcze mi dołożyć? Przecież to nielogiczne. Zresztą, ja odwołuję się do Lozanny i to, co orzekną teraz Grecy nie ma dla mnie już takiego znaczenia - stwierdził Wawrzyniak. Zwiększenie kary może mieć również wpływ na przyszłość zawodnika w Legii. Klubowi działacze i trenerzy deklarują, że nie zostawią go samego w tej trudnej sytuacji, ale najchętniej renegocjowaliby z nim kontrakt, bo przecież do momentu wyjaśnienia sprawy nie mogą korzystać z jego usług. Ale żadne rozmów i decyzji w tym temacie jeszcze nie podjęto. Autor: Adam Dawidziuk

Polecamy

Komentarze (13)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.