Warszawa potrzebuje bazy sportowej oraz sponsorów
02.11.2007 09:29
- W Warszawie nie ma takich sponsorów jak Prokom, Comarch czy Telefonica. W porządku, Legia ma np. ITI, ale to jest wyjątek. Menadżerowie klubów warszawskich nie zachęcają sponsorów. Muszą jednak być przygotowani na działalność marketingową, która przysporzy im reklamodawców. Ja wciąż nie rozumiem, dlaczego w Warszawie, gdzie działa tyle firm, są problemy ze znalezieniem sponsora - zastanawia się dyrektor Biura Sportu i Rekreacji m.st. Warszawy <b>Wiesław Wilczyński</b>.
Co się dzieje ze stołecznym sportem? W naszym rankingu Warszawa znalazła się na czwartym miejscu, po Trójmieście, okręgu katowickim i Krakowie...
- To przykre, tym bardziej, że w sporcie młodzieżowym Warszawa osiąga lepsze wyniki niż Gdańsk, Kraków i Katowice razem wzięte. W stolicy nie było jednak dotychczas klimatu do sponsorowania sportu. To jest główny powód zapaści klubów.
Czyli potrzeba kasy, kasy i jeszcze raz kasy?
- Niestety to jest prawda. Proces dochodzenia do sukcesów jest długofalowy, a sponsorzy często nie lubią czekać. To przypomina piramidę. Na dole jest sport powszechny, później dziecięcy i rekreacja, młodzieżowy i w końcu dochodzimy do sportu profesjonalnego, który uprawia się nie tylko dla przyjemności, ale głównie dla pieniędzy. Większość zawodników myśli o kasie. To z boku może i wygląda na sport, ale z jego wartościami nie ma nic wspólnego. Zawodnicy często mówią o przywiązaniu do barw. Niestety większości nie chodzi o barwy klubowe, ale banknoty, które co miesiąc otrzymują. Prawdziwy sport jest na poziomie dzieci. Później zaczyna się biznes.
- W innych miastach też wydaje się pieniądze na sport. Dlaczego są lepsze od stolicy?
- W Warszawie nie ma takich sponsorów jak Prokom, Comarch czy Telefonica. W porządku, Legia ma np. ITI, ale to jest wyjątek. Menadżerowie klubów warszawskich nie zachęcają sponsorów. Muszą jednak być przygotowani na działalność marketingową, która przysporzy im reklamodawców. Ja wciąż nie rozumiem, dlaczego w Warszawie, gdzie działa tyle firm, są problemy ze znalezieniem sponsora. Samorząd może finansować sport na poziomie dziecięcym i młodzieżowym. I tak czynimy, dlatego mamy sukcesy. Później możemy robić to w minimalnym zakresie.
- I dlatego Warszawa została wybrana Europejską Stolicą Sportu, choć wśród seniorów wypadamy słabo?
- Patrząc jedynie przez pryzmat Legii, Polonii, czy Politechniki, widzimy, że nie jesteśmy europejską stolicą. Jednak Stowarzyszenie Europejskich Stolic Sportu przyznając tytuł, kieruje się zupełnie innymi kryteriami. Pod uwagę brany jest nie sport wyczynowy, seniorski, ale dzieci i młodzieży, programy w zakresie upowszechniania sportu, jego masowość. My ciągle żyjemy spektakularnymi widowiskami. Na zachodzie samorządy zajmują się głównie sportem dzieci, tym, żeby zdrowo żyły, rozwijały się, a ludzie mniej chorowali. To jest prawdziwe wyzwanie, a nie jeden czy dwa medale.
- Czy Pan jako szef sportu warszawskiego ma pomysł, aby stolica chwaliła się nie tylko sukcesami dzieci, ale także seniorów?
- Chciałbym zachęcić do inwestowania spółki miejskie. SPEC wspiera Polonię Warszawa, ale jest wiele innych firm, które mogłyby włączyć się do wspierania wyczynowców. Sport skomercjalizował się i kluby na rynku warszawskim sobie nie radzą. Powtórzę jeszcze raz, że jako szef sportu w Warszawie mogę wspierać w zakresie szkolenia młodzieży, tworzenia bazy, ale nie mogę np. wypłacać pensji piłkarzom pierwszoligowym.
- Ale sami sponsorzy to nie wszystko...
- Oprócz kasy ważnym elementem jest infrastruktura. Niech miejscowi politycy przestaną mówić: Po co budować stadion Polonii, jak będzie Legii i Narodowy? A ja mówię: Musi być baza dla sportu kwalifikowanego. Jeśli pójdę na nowoczesny stadion, usiądę w wygodnym fotelu, kulturalnie zobaczę mecz, to na następne spotkanie przyjdę z całą rodziną. A wtedy pojawią się też sponsorzy. Dlatego drugim warunkiem istnienia dobrych klubów w stolicy jest stworzenie dla nich bazy i to zadanie dla samorządów, które zaczęliśmy realizować. Modernizujemy Polonię, zaraz będziemy budować Legię. Pojawią się też następne inwestycje.
- Jak to jest, że warszawskie dzieci ogrywają wszystkich w Polsce i to z dużą przewagą, a później stolica przestaje być najlepsza w Polsce?
- Dopóki sport jest pod opieką samorządu i państwa, to wszystko działa. Jednak nie wszystkie dzieci dostają się na sam szczyt. Po drodze część utalentowanych zawodników ginie. I to jest problem. Jak chłopak czy dziewczyna wejdzie w wiek seniorski i nie dostanie się do kadry, gdzie otrzyma stypendium, to nie ma szans na dalsze uprawianie sportu. W klubie też nie ma kasy, bo nie ma sponsora i to oznacza koniec kariery. W Warszawie dla tych ludzi mamy tzw. kadrę Warszawy. Uważamy, że zdolnych młodych ludzi, którzy z różnych powodów nie dostali się do kadry, warto szkolić.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.