Warszawski epizod Arkadiusza Milika
17.12.2014 10:20
W lutym 2011 roku Arkadiusz Milik został zaproszony na testy w Młodej Legii. Gracz z Tychów nie odbył żadnego treningu przy Łazienkowskiej - napastnik został zabrany na zgrupowanie do Werony. Ówczesny piłkarz Rozwoju wsiadł do legijnego autokaru kierującego się w stronę Italii w Katowicach i kilkanaście dni później przy okazji powrotu wysiadł z niego w tym samym miejscu.
- Milik był dla mnie drugim Rybusem, takie skojarzenie od razu przychodziło do głowy. Arek był testowany razem z Wojciechem Królem, który jednak zaprezentował się słabiej. Obecny piłkarz Ajaxu na testach w Młodej Legii prezentował się naprawdę dobrze. Ostatni sparing graliśmy z Milanem Primavera i można się domyślić kto był najlepszy na boisku. Już wtedy Milik miał kapitalną lewą nogę oraz świetnie wykonywał stałe fragmenty gry - opowiada Dariusz Banasik, który wtedy oceniał młodego zawodnika.
Milik dosyć szybko złapał kontakt z pozostałymi legionistami i śmiechu nie brakowało. Jedna z sytuacji do dziś pozostała w pamięci piłkarzy, którzy byli wtedy w Weronie. - Trener Banasik chciał w jednej z gierek sprawdzić Arka na lewej obronie. Milik powiedział wtedy: To co? Mam być jak Patrice Evra w Manchesterze United? Śmiechu było od groma, pół drużyny leżało na boisku - wspomina Bartosz Widejko, który był wtedy w kadrze "młodej", a obecnie jest graczem pierwszoligowych Wigier Suwałki.
- Na jednym z treningów stałem z Cesarem Sanjuanem, Marcinem Muszyńskim i Wojciechem Frukaczem i autentycznie przecieraliśmy oczy ze zdumienia patrząc na Milika. Kiedy już poznał kolegów, momentalnie potrafił wyrosnąć na pierwszoplanową postać. Ostatecznie jego losy potoczyły się tak, a nie inaczej, ale sam Arek narzekać nie może - dodaje Banasik, który chciał zatrzymać młodego piłkarza przy Łazienkowskiej.
Samemu Milikowi od początku było bliżej do Górnika, choć absolutnie w jego przypadku nie chodziło o wyższe wynagrodzenie. W sprawie pieniędzy większe kłopoty z dogadaniem się z Rozwojem Katowice miała Legia. Śląski klub dla drużyny z regionu podyktował zdecydowanie niższą cenę za utalentowanego napastnika - legioniści usłyszeli, że musieliby zapłacić znacznie wyższe pieniądze od zabrzan. "Trójkolorowi" mieli też kartę przetargową w postaci pierwszej drużyny - tam Milik od razu zaczął treningi z ekstraklasową ekipą, w Legii startowałby z pułapu Młodej Ekstraklasy. Z podobnej przyczyny ofertę stołecznego klubu odrzucili w przeszłości bracia Michał i Mateusz Mak, którym w wieku 18-19 lat wprost powiedziano, że na najwyższy poziom rozgrywkowy jest jeszcze za wcześnie.
Ostatecznie Milik w koszulce z "eLką" na piersi rozegrał jedynie kilka meczów sparingowych. Już w swoim pierwszym sezonie w Ekstraklasie napastnik przebił się do pierwszego składu Górnika i w 24 meczach strzelił 4 gole. Po 1,5 roku gry dla zabrzan, po Arkadiusza zgłosił się Bayer Leverkusen, do którego ostatecznie piłkarz odszedł. W ekipie "Aptekarzy" tyszanin się nie przebił, co zaowocowało wypożyczeniem do Augsburga, a w tym sezonie kolejnym - do Ajaxu Amsterdam. W Holandii 20-latek wyraźnie odżył i zaczął zdobywać bramki - zarówno w reprezentacji, jak i w klubie. W październiku Milik stał się bohaterem narodowym - pokonał na Stadionie Narodowym Manuela Neuera, a Polska wygrała 2:0. Dla samego piłkarza, dobrze się stało, że na Łazienkowską nie trafił, jego kariera cały czas nabiera rozpędu.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.