Domyślne zdjęcie Legia.Net

Warunki w Hennef adekwatne do ceny

Marcin Szymczyk

Źródło: Przegląd Sportowy

16.02.2009 07:12

(akt. 18.12.2018 05:24)

Śnieg po kostki, zimno, treningi na hali lub na zmrożonej murawie. Tak w skrócie wygląda zgrupowanie piłkarzy Legii Warszawa w niemieckim Hennef, które zakończy się jutrzejszym meczem sparingowym z Bayerem Leverkusen. Tych dziewięciu dni zawodnicy stołecznego klubu nie będą najmilej wspominali. Był to jeden z najtańszych, o ile nie najtańszy obóz, odkąd właścicielem klubu jest koncern ITI. Legia płaciła za dobę około 60 euro od osoby. Trudno znaleźć gdzie indziej ośrodek w takiej cenie. Niestety, cena była adekwatna do jakości.
W tym roku za organizację zgrupowań wziął się dyrektor sportowy Mirosław Trzeciak. Załatwił bardzo dobry hotel w Hiszpanii, ze świetnym zapleczem, choć zawodnicy mówili, że na pięć gwiazdek nie zasłużył. Niestety, kiedy ustalano budżet, nie było mowy o kryzysie finansowym. Nagle koszty wzrosły (w Mijas osobodoba kosztowała 140 euro) i na drugim trzeba było oszczędzić. Zastanawiano się jeszcze nad zmianą miejsca zgrupowania, ale okazało się, iż jest już za późno. Do ośrodka Sportschule Hennef wysyłano zespół grający w Młodej Ekstraklasie, stąd znajomość tego miejsca. A skoro jeździła tam druga drużyna, to drogo być nie mogło. Legia płaciła za dobę około 60 euro od osoby. Trudno znaleźć gdzie indziej ośrodek w takiej cenie. Może dlatego organizatorzy nie kwapili się do odśnieżania boisk, a woda dla zawodników stała na mrozie, więc i tak trzeba było jeździć po nią do hotelu. Trener Urban najbardziej obawiał się o zdrowie zawodników, bo na ciężkich murawach łatwo o kontuzje. Na jego i ich szczęście, obeszło się bez poważnych urazów. - Zrobiliśmy to, co chcieliśmy, choć nie obeszło się bez problemów. Teraz będziemy musieli zawodnikom trochę odpuścić, bo liga jest coraz bliżej. Ale kto mógł przewidzieć, że zima akurat tak zaatakuje? Nikt, tak to już jest z pogodą. A przecież po powrocie do Warszawy czeka nas to samo, bo tam podobno sypie jeszcze bardziej. Zostaną nam zajęcia na sztucznych płytach - mówi szkoleniowiec.
Piłkarze narzekali po zajęciach, że bardziej odczuwają zmęczenie treningami. - Jak ja sobie przypomnę moje czasy. Trzy miesiące okresu przygotowawczego, góry, śnieg do pasa i kolejne kilometry. Z wielką nadzieją czekało się na ligę. Trzeba umieć się dostosować - dodaje trener. I jego podopieczni starali się przystosować, jak tylko mogli. Mimo ciężkich warunków, legioniści do wszystkiego podchodzili z humorem. Żartowali, choć w niektórych momentach wcale nie było im do śmiechu, jak choćby podczas sparingu z Alemannią Aachen, kiedy Jakub Rzeźniczak po raz pierwszy w swojej karierze był zadowolony, że trener zmienił go w przerwie. A jak zabrakło bramkarzy, ulepili bałwany i celowali im w głowę, bardzo dobrze przy tym się bawiąc. - Jak tu wam jest nierówno, to powiedzcie.Trener odśnieży gdzie indziej - żartował Urban. Autor: Adam Dawidziuk

Polecamy

Komentarze (10)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.