Domyślne zdjęcie Legia.Net

Wawrzyniak zagra na wiosnę?

Marcin Szymczyk

Źródło: Przegląd Sportowy

26.11.2009 09:23

(akt. 16.12.2018 20:53)

Piłkarz Legii Jakub Wawrzyniak stanie dzisiaj przed Trybunałem Arbitrażowym ds. Sportu w Lozannie (CAS). Tam zostanie rozpatrzone jego odwołanie od kary dyskwalifikacji nałożonej przez Grecką Federację Piłkarską za stosowanie niedozwolonych środków farmakologicznych. Od orzeczenia Trybunału (które jest ostateczne i nie ma od niego odwołania) zależy, czy piłkarz będzie mógł już wiosną wrócić na boisko. Ale w przypadku niekorzystnego dla legionisty werdyktu niewykluczone, że władze Panathinaikosu Ateny wystąpią o odszkodowanie od warszawskiego klubu. - Na razie tego nie zrobiliśmy, a co do przyszłości, nie chciałbym teraz spekulować - mówi rzecznik prasowy Koniczynek Andreas Drukopoulos.

W czerwcu Grecy oświadczyli Legii, że nie zapłacą drugiej raty za transfer Wawrzyniaka (750 tys. euro). To oznaczało, że zawodnik wraca do Warszawy. Wówczas też działacze Panathinaikosu zaczęli zastanawiać się, w jaki sposób odzyskać pierwszą pierwszą (także w wysokości 750 tys. euro), lub przynajmniej jej część. Początkowo Grecy rozważali pozwanie zawodnika. Szybko jednak zrezygnowali z tego pomysłu, gdyż w uzasadnieniu pierwszej kary piłkarza (trzymiesięczne zawieszenie) napisano, że gracz przyjmował tabletki mające pomóc mu w zredukowaniu poziomu tkanki tłuszczowej w organizmie i nie miał wiedzy o tym, że zawierają niedozwolone środki. Czyli stosował doping nieświadomie. Szansa na wygranie sprawy cywilnej z Wawrzyniakiem byłaby więc znikoma.

Stąd drugi pomysł - próba wyegzekwowania zapłaconych wcześniej pieniędzy od Legii. Powód: zawodnik, którego Panathinaikos pozyskał, negatywnie wpłynął na wizerunek klubu. - Słyszeliśmy o tym, jednak żaden list do nas nie wpłynął, więc nie ma sprawy - komentuje Jarosław Ostrowski, prawnik i członek zarządu KP Legia Warszawa. - Jeśli działacze Panathinaikosu zdecydowaliby się na taki krok, nie byłoby to prawnie uzasadnione i myślę, że oni są tego świadomi. Dlatego nie sądzę żeby tak postąpili. Szczególnie, iż jestem przekonany, że Trybunał wyda werdykt korzystny dla Wawrzyniaka - dodaje.

- Do momentu zakończenia tej sprawy nie chcę wypowiadać się publicznie na jej temat. Wcześniej mówiłem, że ukarano mnie nieadekwatnie do przewinienia i będę walczył o swoje dobre imię. Dlatego to dla mnie najważniejszy dzień w karierze - mówi Jakub Wawrzyniak. Początek posiedzenia Trybunału Arbitrażowego dzisiaj o godz. 9.30. Prawnicy reprezentujący reprezentanta Polski na czele z Holendrem Emile Vrijmanem (bronił niegdyś Euzebiusza Smolarka, współpracował z Lance'm Armstrongiem) będą wnioskować o anulowanie kary nałożonej na zawodnika. Jednak nie wiadomo, czy Trybunał już dzisiaj wyda werdykt. Może zdarzyć się tak, że decyzję poznamy dopiero za tydzień lub dwa. - Z tego co wiem, nie będzie przesłuchań świadków, więc nie powinno to trwać długo. A więc jeśli skład orzekający zdołał wcześniej przeanalizować dokumenty związane z tą sprawą, która w mojej opinii jest oczywista, to niewykluczone że decyzja zostanie ogłoszona już w czwartek - mówił nam Ostrowski.

W tej chwili wszystko wskazuje na to, że w rundzie wiosennej Wawrzyniak będzie mógł wrócić na boisko. Okres dyskwalifikacji liczony jest od 4 kwietnia 2009 roku (mecz ze Skoda Xanthi, po którym po raz pierwszy wykryto u zawodnika niedozwolony środek, 4-metylo-2hexoanaminę). A więc przerwa w grze trwa już 7,5 miesiąca. Po odbyciu połowy kary piłkarz mógłby wystąpić o zawieszenie pozostałej części. Nie zrobił tego, gdyż w momencie składania odwołania do Trybunału Arbitrażowego był zawieszony na dwa lata. Dopiero 7 października, po kolejnej apelacji zawodnika, karę skrócono do 12 miesięcy. - Trybunał poprosił mnie o opinię i otrzymał ją na piśmie - mówi prof. Jerzy Smorawiński, przewodniczący Komisji do Zwalczania Dopingu, który został ekspertem Trybunału w tej sprawie. - Spodziewam się, że okres dyskwalifikacji piłkarza zostanie skrócony do 7-8 miesięcy. Dlaczego? Bo inna decyzja, na przykład uniewinnienie go, byłaby podstawą do wystąpienia o odszkodowanie, a myślę, że raczej nikt do tego nie dopuści - dodaje.

Polecamy

Komentarze (5)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.