Wdowczyk: Inaczej zarabiam na życie
22.10.2005 12:51
W Lubinie jest nowy trener. Zagłębie poukładało swoją grę i efekty są widoczne. Ale, jeżeli ktoś wygrywa z mistrzem Polski, z zespołem, który w ostatnich latach dominuje w polskiej lidze, jest to na pewno sensacja. Musimy wyciągnąć z niej właściwe dla nas wnioski. - mówi trener <b>Dariusz Wdowczyk</b>, którego drużyna już dziś zmierzy się z Zagłębiem Lubin.
W Zagłębiu bryluje Michał Chałbiński. Już siedem razy trafiał do siatki rywali. Mógł grać w Legii, ale z niego zrezygnowano. Pan by go chciał?
– Po pierwsze, to jego transfer rozpatrywany był wtedy, kiedy ja jeszcze nie byłem szkoleniowcem warszawskiego klubu. Po drugie, nie mam Chałbińskiego, więc nie będę gdybał. W Legii jest wielu bardzo dobrych napastników, których trzeba należycie wykorzystać. Z drugiej jednak strony nie ma pewności, czy Chałbiński strzelałby tyle goli u nas. Legia to specyficzny klub. Nie każdy w nim się czuje dobrze, choć wszyscy chcieliby w nim grać. Bo Warszawa da się lubić.
Jeden z nich to wałbrzyszanin Piotr Włodarczyk. Liczy Pan na niego, czy raczej – wybiegając w przyszłość – zastanawia się, co będzie jak wyjedzie za granicę?
– Piotrek jest naszym najskuteczniejszym zawodnikiem. Nie zamierzamy się go pozbywać. A wręcz przeciwnie, liczę, że będzie strzelał jeszcze więcej bramek.
Piłkarzem Legii był jeszcze nie tak dawno Ireneusz Kowalski, którego oddano do Wodzisławia. Czy dałby mu Pan jeszcze szansę?
– Dla mnie ten temat jest już zamknięty.
Czy Legia gra już tak, jakby Pan sobie życzył?
– Nie, na pewno nie.
Wielu sympatyków Pana jedenastki liczy na to, że liderem zespołu znów będzie Vuković?
– I ja też tak sądzę. O swoim potencjale Aco nie musi chyba nikogo przekonywać. Problem w tym, żeby znów był tym piłkarzem, jakiego wszyscy pamiętamy. Ale to już mój problem.
Nie przeszkadza Wam to, że na wyjazdach nie macie kibiców?
– Zorganizowanego wyjazdu do Lubina nie będzie, ale nasi fani na pewno wejdą na stadion. Indywidualnie.
Do Lubina wybieracie się autokarem?
– To byłaby męcząca podróż. Przylecimy samolotem do Wrocławia. Autokarem pokonamy więc tylko 80 km.
Przeciwko Smudzie grał Pan już wiele razy. Jaki jest bilans tych konfrontacji?
– Nie wiem, bo takiego nie prowadzę. Mam nadzieję, że po sobocie statystycy dopiszą do mojego konta jedno zwycięstwo więcej.
Trener i menedżer Legii. Ekspert w TVN i Polsacie Sport. Wszędzie Pana pełno?
– W TVN już nie występuję. Mam zielone światło od kierownictwa mojego klubu co do występów w Polsacie.
Taki ekspert to chyba dobrze płatna profesja?
– Pieniądze zawsze są ważne. Ale ja mam inny sposób na zarabianie na życie. Oczywiście na ławce trenerskiej.
Dobrze płatna fucha
Ile otrzymuje piłkarski ekspert za jeden występ w telewizji? Stawki objęte są tajemnicą. Na podstawie oświadczeń majątkowych byłego posła Jerzego Kuleja ustaliliśmy, że za komentowanie walki bokserskiej dla jednej z kodowanych stacji zainkasował on 1700 zł. Występ w „Bezludnej wyspie” Niny Terentiew dał mu 2000 zł. Komentatorzy piłkarscy w sezonie pojawiają się na wizji przynajmniej raz w tygodniu. Jak łatwo policzyć, jest to niezła fucha. Swego czasu trener siatkówki Wojciech Drzyzga seryjnie nie przyjmował ofert od słabszych klubów, bo jak sam stwierdził, występując w telewizji, miał z czego żyć.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.