Wdowczyk na razie zostaje
20.03.2007 08:52
Gdy Legia odpadła z Pucharu Polski po kompromitacji w Sanoku, szefowie klubu ukarali piłkarzy finansowo, a <b>Piotr Włodarczyk</b> i <b>Michał Gottwald</b> zostali usunięci z drużyny. Porażka w Bełchatowie, która praktycznie pozbawia mistrzów Polski szans na obronę tytułu, takich konsekwencji mieć nie będzie. - Kary mogą być na przykład za balowanie w nocnych klubach, ale nie za przegraną z Bełchatowem - informuje dyrektor sportowy klubu <b>Mirosław Trzeciak</b>.
Za przegraną, przynajmniej na razie, nie zapłaci także Dariusz Wdowczyk. Szkoleniowiec prawdopodobnie będzie prowadzić Legię do końca sezonu. Chociaż przed i w trakcie sezonu wydał ok. 3 mln euro na transfery, a mistrzowie Polski w zasadzie stracili już szansę na tytuł, to władze klubu nie mają godnego następcy.
Wymienia się nazwiska trenera Arki Wojciecha Stawowego i Jana Urbana. Mogliby oni ewentualnie objąć drużynę w nowym sezonie. Właściciele klubu, szefowie koncernu, myśleli o Pawle Janasie, ale pomysł zatrudnienia byłego selekcjonera nie doczeka się zapewne realizacji.
W klubie nie chcą mówić o szansach na uratowanie sezonu. - Jedynym naszym celem jest następny mecz, nie stawiamy sobie żadnych celów długofalowych - mówi Mirosław Trzeciak, który nie chce nazwać postawy Legii kompromitacją. - Zagraliśmy dobrze przez pół godziny. Przez ten czas pokazaliśmy, że potrafimy dominować w meczu z liderem. - Poza tym trzeba pamiętać, że zmagaliśmy się z falą kontuzji i chorób, które dotknęła takich graczy jak Wojciech Szala, Grzegorz Bronowicki, Bartłomiej Grzelak, Marcin Burkhardt czy Roger, który zagrał, choć zmagał się z grypą żołądkową - wylicza Trzeciak.
Tymczasem piłkarze mieli wczoraj wolne. - Gdy skończy się sezon, ocenimy wartość zawodników. Jeśli dojdę do wniosku, że niektórzy piłkarze rzeczywiście nie nadają się, by grać w Legii, to najpierw poinformuję o tym władze klubu, a nie media - mówi Trzeciak.
Trudno sobie wyobrazić, by pozytywnie ocenieni zostali tacy gracze jak Mamadou Balde czy Hugo Alcantara. Ten pierwszy to chyba największe nieporozumienie w kadrze Legii, ten drugi jako jedyny strzelił gola na wiosnę, ale w Bełchatowie pokazał, że ze swoich podstawowych obowiązków, czyli gry w defensywie, nie wywiązuje się zbyt rzetelnie.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.