Wiceprezydent Warszawy: Nie chcemy się wycofywać
13.09.2008 18:31
Szlag może człowieka trafić! - rzucił w piątek wiceprezydent Warszawy Jacek Wojciechowicz, komentując niespodziewane wątpliwości radnych w sprawie finansowania przez miasto rozbudowy stadionu Legii. Strategiczne decyzje zapadną w przyszłym tygodniu. Radni wahają się, czy przyznać na inwestycję dodatkowe 100 mln zł. Wielu z nich wątpi w sens płacenia za rozbudowę Legii z kieszeni podatników. Wcześniej Rada Warszawy zażądała renegocjacji umowy z koncernem ITI właścicielem klubu piłkarskiego z Łazienkowskiej. Poniżej prezentujemy rozmowę "Gazety Wyborczej" z wiceprezydentem Warszawy, <b>Jackiem Wojciechowiczem</b>.
Pojawiły się kuluarowe pogłoski, że mimo ogłoszonej uroczyście ugody z właścicielem klubu piłkarskiego Legia władze Warszawy nie są skłonne wyłożyć przeszło 460 mln zł na rozbudowę stadionu.
- Nie chcemy wycofać się z modernizacji Legii. Renegocjowaliśmy umowę z klubem, zyskaliśmy o wiele lepsze warunki. Jesteśmy w trakcie przetargu. Ponieważ okazało się, że inwestycja będzie droższa o 100 mln zł, prosimy radnych o te pieniądze.
A jeśli ich nie dostaniecie?
- Będziemy zmuszeni unieważnić przetarg, co ucieszy pani gazetę.
Nie tylko "Gazeta" ma wątpliwości. Kiedy pytamy szefów klubów politycznych w Radzie Warszawy, czy zagłosują za dodatkowymi milionami na stadion, mówią tak: głosy są podzielone, niczego nie chcemy rekomendować naszym działaczom, mają dużo wątpliwości.
- Za nami miesiące przygotowań, pracy i nagle, na finiszu pojawiają tak zaskakujące reakcje. Szlag człowieka może trafić!
W przyszłym tygodniu będzie pan przekonywał klub Platformy Obywatelskiej. Co pan powie swoim radnym?
- Np. to, że Legię zbuduje Warszawski Ośrodek Sportu i Rekreacji, płatnik VAT. A dzięki odpisom podatkowym stadion nie będzie kosztował nas 460 mln zł, ale 380 mln zł. To suma zbliżona do tej, którą planowaliśmy wcześniej.
I co jeszcze?
- Że klub Legia i dwumilionowa stolica państwa zasługują na porządny obiekt sportowy. Nie mamy dużej hali ani porządnego lodowiska, więc nowy stadion i dobra drużyna będą dla tego miasta wydarzeniem. Proszę zobaczyć, co w tej chwili dzieje się na Legii. Jeżeli to miejsce ma się nadal kojarzyć z nawalanką tysiąca goryli, a mecze mamy traktować jak sport ekstremalny, możemy zostawić sprawy takimi, jakie są. Stoimy przed dylematem: odpuścić sobie ruinę z Łazienkowskiej czy spróbować ją ucywilizować i dać ludziom nową ofertę.
Ale po tym, jak podnieśliście Legii czynsz z 300 tys. zł rocznie do 3,7 mln, władze klubu zagroziły, że z powodów finansowych nową drużynę zaczną budować dopiero za dziesięć lat.
- Tego akurat nie słyszałem. Z tego, co przedstawili właściciele klubu, co roku łożą na zespół kilkadziesiąt milionów.
O nowych planach wobec drużyny zarząd klub napisał w tym tygodniu w oficjalnym komunikacie. Jest w nim także taki fragment: "Stolica ma już prawie wiekowy dług wobec Legii. Warszawa jak dotychczas nie dała klubowi prawie nic. Warszawski samorząd postawił Legię pod ścianą, nie biorąc pod uwagę realiów ekonomiczno-sportowych". Co pan na to?
- Miasto nie ma obowiązku utrzymywania klubów sportowych. Stadion jest majątkiem Warszawy, za który mogliśmy zażądać nawet 20 mln zł czynszu. Ale wiedzieliśmy, że nikt tyle nie zapłaci. Nasza oferta wobec klubu jest rozsądna i korzystna dla obu stron. Dzierżawa wprawdzie kosztuje, ale też klub na 19 lat zyska nowoczesny obiekt i lepsze warunki.
Rozmawiała: Iwona Szpala
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.