Domyślne zdjęcie Legia.Net

Widzew Łódź – najbliższy rywal Legii

Robert Balewski

Źródło: Legia.Net

21.03.2008 20:14

(akt. 20.12.2018 22:21)

Po odesłaniu z bagażem trzech goli mistrza Polski legionistów czeka wyprawa do Łodzi, gdzie rywalem „Wojskowych” będzie zawsze trudny do pokonania na własnym stadionie Widzew. Łodzianie wiosną spisywali się do tej pory bardzo przyzwoicie odnosząc jedno zwycięstwo, dwukrotnie remisując i przegrywając tylko jeden mecz – z Wisłą w Krakowie, gdzie wcale nie byli dużo gorsi od swojego przeciwnika.
Widzew gra popularnym w polskiej lidze ustawieniem 4-2-3-1 z ofensywnie grającymi bocznymi obrońcami i skrzydłowymi oraz dwójką defensywnych pomocników i jednym ofensywnym. Grę defensywną łodzianie opierają na linii obrony ustawionej około 25 metrów od bramki oraz agresywnym pressingu pomocników jeszcze na połowie rywala, co skutecznie utrudnia przeciwnikom rozgrywanie ataku pozycyjnego. Gra ofensywna oparta jest natomiast na dośrodkowaniach ze skrzydeł oraz prostopadłych piłkach na wolne pole dla grającego przodem do bramki w linii z obrońcami jedynego napastnika. Bramki Widzewa strzeże Bartosz Fabiniak, jeden z najlepszych golkiperów ligi, o ile nie najlepszy. Jego atutami są przede wszystkim znakomity refleks, sprawność, duży zasięg ramion, ustawianie się i czytanie gry oraz umiejętność bronienia w sytuacjach jeden na jeden. Dobrze spisuje się też w powietrzu, choć niekiedy ma problemy związane z komunikacją z obrońcami. Nawet najmocniejsze strzały potrafi odbić w bok lub nad poprzeczkę nie dając napastnikom okazji do dobitki. Stanowi pewny punkt drużyny, a pokonanie go nie jest rzeczą łatwą, o czym przekonują się od kilku lat wszyscy napastnicy polskiej ligi. Bramkarz Widzewa nie może narzekać na brak pracy, gdyż formacja obronna jest najsłabszą w tej drużynie. Zwłaszcza parze środkowych obrońców, Wojciechowi Szymankowi i mocno zbudowanemu Ugochukwu Ukahowi można zarzucić bardzo wiele. Obaj niezbyt jak na stoperów wysocy, a przy tym wolni i mało zwrotni często ogrywani są przez napastników w indywidualnych pojedynkach. Szczególnie tyczy się to silnego, ale ociężałego Nigeryjczyka, który ma na dodatek kłopoty z utrzymywaniem linii. W odwodzie jest jeszcze wysoki, ale bardzo powolny i topornie grający Piotr Stawarczyk. Znacznie lepiej wyglądają boki obrony. Doświadczony Robert Kłos ma sporą dynamikę i przyzwoitą technikę, nie ma też problemów z ustawianiem się, gorzej jest jednak z jego zwrotnością, przez co niekiedy traci krycie podczas szybkiej wymiany piłek na skrzydle. Na gwiazdę ligi wyrastać zaczyna natomiast lewy obrońca, Tomasz Lisowski, gracz dobrze wyszkolony technicznie, o dużej dynamice i waleczności. Obaj boczni obrońcy lepiej czują się w ofensywie niż w defensywie, aktywnie włączają się do akcji zaczepnych, potrafią mocno dośrodkować lub uderzyć z dystansu. Lisowski nie jest jednak w pełni sił po kontuzji i niewykluczone, że może nie wytrzymać całego meczu – zastąpić go może jednak tylko bardzo przeciętny Łukasz Broź, którego umiejętności zarówno w obronie jak i w ofensywie są bliższe niższej klasie rozgrywkowej. Podobny poziom reprezentuje inny rezerwowy, Wojciech Jarmuż. Formacji defensywnej Widzewa brakuje wyraźnie doświadczonego gracza, mogącego kierować jej poczynaniami – najstarsi Kłos i Szymanek mają po 26 lat i umiarkowane doświadczenie ligowe, w przypadku reszty zawodników jest jeszcze gorzej. Znacznie lepiej na tle formacji obronnej wygląda druga linia łodzian. Za defensywę odpowiada Łukasz Juszkiewicz, jeden z solidniej prezentujących się na tej pozycji piłkarzy w lidze. Choć szybkością i techniką nie grzeszy, umie właściwie ocenić sytuację na boisku, ustawić się i przerwać akcję, jest też jednym z niewielu polskich ligowców, który umie zagrać w miarę precyzyjne kilkudziesięciometrowe podanie krzyżowe lub prostopadłe rozpoczynające szybki kontratak. W środku grywa też zazwyczaj również Łukasz Masłowski, choć i pozycja lewego pomocnika nie jest mu obca. Masłowski nie jest na pewno wirtuozem futbolu, dużo natomiast biega utrudniając rozegranie rywalom, potrafi też rozegrać piłkę z partnerami na stosunkowo małej przestrzeni. Najbardziej ofensywnie ustawiony jest Piotr Kuklis, niewątpliwie najszybszy i najlepiej wyszkolony technicznie z całej trójki. Specjalność Kuklisa to szybka wymiana podań na małej przestrzeni, rajdy w środku pola oraz niezbyt mocne, ale precyzyjne uderzenie z sytuacyjnej piłki z okolicy szesnastki, do których potrafi bardzo szybko się złożyć, stąd szczególną uwagę należy zwrócić na nie dopuszczanie go do strzału. Główna wada Kuklisa natomiast to wrażliwość na walkę kontaktową – przy mocniejszych wejściach dość łatwo się przewraca, usiłując wymusić rzut wolny. W odwodzie jest jeszcze Litwin Mindaugas Panka, charakteryzujący się jak na razie głównie bieganiem, agresywnością i dużą walecznością, niespodziewanie często dostający szansę gry w podstawowej jedenastce. Siłą Widzewa są skrzydłowi. Grający na prawej stronie Adrian Budka to wyróżniający się na tej pozycji zawodnik w lidze. Jest przyzwoicie wyszkolony technicznie, dość dynamiczny, a przy tym silny i nie unikający walki kontaktowej. Jego atutami są też dośrodkowanie z prawej nogi w biegu oraz silne, acz nieprecyzyjne uderzenie z dystansu. Po lewej flance biega natomiast, ostatnio nie wiadomo czemu coraz częściej wchodzący tylko z ławki rezerwowych, Włoch Stefano Napoleoni. Napoleoni o trzy klasy bije wyszkoleniem technicznym wszystkich łodzian, jest do tego szybki i bardzo zwinny. Jego ulubione zagranie to złamanie akcji do środka i dość lekkie, ale bardzo precyzyjne uderzenie z około 16 metrów w róg bramki. Ma też Włoch jednak i wady – w walce bark w bark przewraca się niemal natychmiast po każdym starciu, poza tym po półtora roku gry w polskiej lidze jego zwody stały się już dość czytelne – obrońcy niemal w ciemno blokują prawą stronę, odpuszczając krycie do linii końcowej, gdyż Napoleoni dośrodkować z lewej nogi z linii końcowej zwyczajnie nie potrafi. Mimo to Włoch jest z pewnością najruchliwszym i najbardziej kreatywnym zawodnikiem Widzewa i trzeba nieustannie kontrolować jego poczynania na boisku. Z rezerwowych graczy na boisku może pojawić się tylko Sławomir Szeliga, ale jego wejście zazwyczaj stanowi duże osłabienie zespołu – Szeliga bowiem w wielu drugoligowych zespołach miałby problemy ze znalezieniem się w podstawowym składzie. Jedynym wysuniętym napastnikiem będzie z pewnością Maciej Kowalczyk. Szybki jak wiatr i zwinny jak kozica były napastnik Korony doskonale gra w linii z obrońcami i wychodzi do prostopadłych piłek na wolne pole. Na tym jednak kończą się jego atuty – technicznie wyszkolony jest przeciętnie, natomiast skuteczność jego przypomina ostatnie miesiące pobytu „Nędzy” na Łazienkowskiej. Głową Kowalczyk gra przeciętnie, tyłem do bramki grać nie potrafi w ogóle, przez co jedyny pożytek jest z niego przy podaniu za linię obrońców lub szybkim rozegraniu w środku pola. Uważać natomiast należy na specjalność Kowalczyka czyli „jaskółki” wykonywane przy kontakcie z obrońcą, zwłaszcza w polu karnym – wielu sędziów daje się nabrać na sugestywne pady łódzkiego piłkarza. Zmiennikiem Kowalczyka jest Piotr Grzelczak , niekiedy grający obok niego, gdy trener Marek Zub przechodzi w trakcie meczu na system 4-4-2. Grzelczak to wysoki, tyczkowaty i fatalnie skoordynowany ruchowo zawodnik, nadający się w zasadzie tylko do walki o górne piłki – umiejętności piłkarskie ma bowiem zdecydowanie poniżej ligowego standardu, a i przygotowaniem motorycznym najdelikatniej mówiąc pozytywnie się nie wyróżnia. Innym dżokerem w talii trenera Zuba jest mogący grać na chyba wszystkich pozycjach oprócz stopera i bramkarza Łukasz Mierzejewski, gracz uniwersalnie przeciętny w każdym miejscu na boisku, na jakim wystawi go trener. Z pewnością najlepiej czuje się on w ataku, bądź za wysuniętym napastnikiem, jednak i tam nie wnosi on do gry zespołu zbyt wiele. Stałe fragmenty gry Widzewa nie są z reguły groźne dla drużyn rywali. Trudno się temu dziwić, skoro jakąkolwiek techniką strzału dysponują jedynie Napoleoni i Kuklis, jednak żaden z nich nie posiada odpowiedniej siły, by skutecznie zagrozić bramce rywala z odległości powyżej 20 metrów. Z kolei Kłos czy Budka dysponują wprawdzie silnym uderzeniem, ale ich strzały lądują zazwyczaj kilka metrów obok bramki lub nad nią. Również dośrodkowania z rzutów wolnych i rożnych nie stanowią istotnego zagrożenia – choć jest kilku zawodników w Widzewie umiejących przyzwoicie zacentrować, to nie ma wśród łodzian zbyt wielu piłkarzy mogących powalczyć w powietrzu – tylko przy wyjątkowym gapiostwie obrońców Ukah, Szymanek lub Kłos mogą skierować piłkę do siatki, pozostali zawodnicy nie stanowią zagrożenia. Nawet gdy na boisku są wysocy, ale nieskoordynowani ruchowo Stawarczyk i Grzelczak, można być spokojnym w walkach o górne piłki. Uważać należy natomiast na zbyt krótko wybite piłki, do których mogą dopaść Kuklis lub Napoleoni, potrafiący szybko złożyć się do strzału. Widzew to przyzwoita i dobrze przygotowana do rundy wiosennej drużyna, nadrabiająca braki w umiejętnościach czysto piłkarskich bieganiem, agresywnością i walecznością oraz dobrym przygotowaniem wytrzymałościowym. Zwłaszcza pressing w ich wykonaniu jest uciążliwy dla rywala, który ma problemy z szybkim rozegraniem piłki w środku pola. Jeśli legioniści chcą wygrać muszą więc odpowiedzieć tym samym – dużo biegać, walczyć i wychodzić na pozycje. Klucz do zwycięstwa „Wojskowych” leży więc przede wszystkim w ich głowach i płucach, gdyż w umiejętnościach czysto piłkarskich mają nad swoim rywalem zdecydowaną przewagę.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.