Domyślne zdjęcie Legia.Net

Widziane znad Bałtyku

Albert Kuźmiński

Źródło: Legia.Net

04.03.2008 21:35

(akt. 21.12.2018 01:27)

"Przyszłość należy do Boga" – tymi słowy <b>Roger Guerreiro</b> odpowiedział na pytanie dotyczące jego życiowych planów. Tym samym dał jasno do zrozumienia, że swoje trwałe związanie z naszym krajem traktuje w kategoriach co najmniej mocno wątpliwych. Początek tej rundy Roger miał faktycznie nieudany, ale, patrząc obiektywnie, trudno znaleźć w Polsce zawodnika potrafiącego grać tak niekonwencjonalnie jak pomocnik Legii. Nie jest on z pewnością talentem na miarę Kaki, ale naszych rodzimych „playmakerów” umiejętnościami przerasta.
Niesamowita wrzawa medialna wokół ewentualnego przyznania obywatelstwa Brazylijczykowi, skłoniła wiele osób do zabrania głosu. Zarówno tych z pierwszych stron gazet, jak i zupełnie anonimowych. Z argumentacją niektórych trudno się zgodzić – dla przykładu, często podnoszonym zarzutem jest ten stwierdzający, że Roger w eliminacjach nie rozegrał ani minuty, tak więc powołanie go „na gotowe” jest wysoce niesprawiedliwe i prowadzić może do nieporozumień w kadrze. Gdyby tak patrzeć bowiem na sprawę, na przykład Kamil Grosicki również nie miałby prawa zagrać na tych mistrzostwach. A kadrowicze to profesjonaliści, dzięki klubom przyzwyczajeni do gry w międzynarodowym towarzystwie, więc widok Brazylijczyka w szatni raczej nie powinien ich ani zdziwić, ani też w jakikolwiek sposób zdegustować. Nie można też przyznać racji tym, którzy wątpią w stricte sportowy sens powołania Rogera. Początek tej rundy miał faktycznie nieudany, ale, patrząc obiektywnie, trudno znaleźć w Polsce zawodnika potrafiącego grać tak niekonwencjonalnie jak pomocnik Legii. Nie jest on z pewnością talentem na miarę Kaki, ale naszych rodzimych „playmakerów” umiejętnościami przerasta. Dostrzegł to również najwidoczniej Leo Beenhakker, gdyż mimo ciągłego powtarzania, jacy to polscy piłkarze są „amazing”, na Euro zdecydowanie woli jechać z Rogerem niż bez niego. Postawie Holendra trudno się dziwić – ma on do wykonania zadanie, z którego będzie rozliczony. Nie ma co się oszukiwać, stopień jego integracji z naszym krajem jest może jeszcze mniejszy niż Guerreiro. Poza tym, dla niego świat faktycznie stał się globalną wioską, Leo pracował już w Hiszpanii, Trynidadzie i Tobago, a kto wie, gdzie jeszcze los go rzuci. Beenhakker ma konkretny cel do osiągnięcia i szuka sposobów, aby zwiększyć szanse naszej reprezentacji. Holenderskiego trenera nie mogą więc dotyczyć rozterki, które siłą rzeczy pojawiają się u każdego niemal Polaka. Bo mimo wszystko trudno zadowolić się argumentem, że „wszyscy tak robią”, czyli naturalizują obcokrajowców w celu podwyższenia poziomu gry swojej kadry. Czy nie prowadzi to do osiągania sukcesu za każdą cenę? Gdzie jest miejsce na narodową tożsamość i identyfikację z narodową drużyną? W kraju o tak bogatej historii jak Polska pytania te nie powinny pozostać bez odpowiedzi. A stare przysłowie mówi – „ rzadko kiedy czasy są gorsze niż ludzie” – może więc faktycznie nie należałoby kierować się zasadą „ przecież cały świat tak postępuje i jeśli nie chcecie zostać w tyle, musicie się dostosować”?.. Z jednej strony mamy więc rozsądek, który wyraźnie podpowiada, aby Roger z polską kadrą na mistrzostwa pojechał. W parze z logiką nie zawsze idą jednak pozostałe odczucia. Osobiście absolutnie nie neguje przydatności Brazylijczyka dla reprezentacji. Ale mimo tego obawiam się, że po jego golu w meczu z Austrią czy Chorwacją moja radość będzie zakłócona jakąś podświadomą, niewielką myślą pokroju „ szkoda, że to nie ktoś z naszych”.. Trudno bowiem będzie mi zaakceptować Rogera jako „swojego”. Zwłaszcza że, jak wspomniałem na początku, on sam za Polaka raczej się nie uważa.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.