Domyślne zdjęcie Legia.Net

Wielkanoc się zbliża - jaja już są!

Jerzy Zalewski

Źródło: Legia.Net

16.03.2008 00:39

(akt. 20.12.2018 23:33)

Zbliża się okres Świąt Wielkanocnych. To okres jednoznacznie kojarzący się z jajkiem - wierni idą święcić jaja. Jak to się ma do Legii? Otóż kibice też są wierni swojej drużynie. Klub to widzi, dlatego chce wyjść naprzeciw fanom i okres świąteczny zafundował już dużo wcześniej. Prawdziwe jaja przy Łazienkowskiej już są i to właściwie od Bożego Narodzenia! Przypomnijmy to sobie…
Po zakończeniu rundy jesiennej mało kto wierzył w odrobienie straty do prowadzącej w tabeli Wisły. Mimo wszystko taką wiarę prezentowali piłkarze oraz sztab szkoleniowy wraz z kierownictwem klubu. No niezłe jaja – zniwelować taką stratę? Kibice więc zacierali ręce – pewnie Legia się wzmocni. I tu zimny prysznic – dyrektor Trzeciak ogłosił, że Legia nie będzie dokonywać znaczących ruchów transferowych. Obecny skład gwarantuje nam, że odrobimy straty do Wisły. Co z tego, że do Krakowa ściągnięto reprezentantów Polski: Łobodzińskiego i Matusiaka? Przecież odszedł Kosowski. To spowoduje, że Wisła zacznie tracić punkty, a Legia wygra wszystkie mecze. Dlatego wzmocnienia w Legii nie są potrzebne - niezłe jaja. Klub zaprosił blisko 10 zawodników z Afryki, by im się przyjrzeć i ocenić ich przydatność. Dotarło aż trzech. Reszcie miały przeszkodzić sprawy wizowe, chociaż nie przeszkodziły niektórym z nich dojechać do Grecji na testy w innych klubach. Znów jaja, ale to nie koniec! Jeden z trzech młodych piłkarzy znalazł uznanie w oczach trenera Urbana i trenował z drużyną na kolejnym obozie. Przy podpisywaniu kontraktu okazało się jednak, że 19-letni nieznany zawodnik jest dla Legii zbyt drogi! No, ale skoro nie 19-latek, to 17-latek podpisał kontrakt z Legią. I to nie byle jaki nastolatek, bo uznawany za jednego z 50 najbardziej uzdolnionych juniorów globu, do tego drugi strzelec mistrzostw świata juniorów do lat 17! Co w tym zatem zabawnego? Powinniśmy się cieszyć! Powinniśmy, ale za bardzo nie ma z czego. Przepisy skutecznie blokują jego przyjazd do Warszawy, a trzeba dodać, że Legia ma być dla niego tylko przystankiem. Do Legii został wypożyczony na 3 miesiące. Trener Urban wydaje się nawet pogodzony z faktem, że być może Osei - bo o nim mowa - wcale dla Legii nie zagra… Takie przygotowywanie transferów, to jakieś jaja… Jaja były też na drugim obozie przygotowawczym. Gdy tylko dyrektor Trzeciak przyleciał do Hiszpanii uznał, że wszyscy dziennikarze obecni na obozie rozpraszają swoją obecnością piłkarzy. Aby zapewnić im lepsze warunki treningowe nakazał przedstawicielom mediów obserwację z daleka. Wszyscy musieli się do tego rozporządzenia stosować! Za wyjątkiem telewizji „N” oraz oficjalnej strony internetowej. Tym samym atmosfera stała się nerwowa, co udzieliło się nawet piłkarzom Szachtara Donieck, którzy wywołali bójkę podczas meczu sparingowego przeciwko Legii. Okazało się też, że oryginalna koszulka Legii kosztuje więcej, niż przeliczając na złotówki na przykład koszulka Manchesteru United! No to już są istne jaja! Każdy zrozumie, że mamy koszulki z najnowszej technologii itd., ale czy mamy wierzyć, że koszulki najlepszych klubów na świecie niby mają być z gorszych bądź tańszych materiałów? I jak się to ma do liczby prawdziwych gwiazd grających w Legii i w czołowych klubach Europy? Jaja były też przy przetargu o prawa do transmisji telewizyjnych. Kibice w całej Polsce mogli z zainteresowaniem śledzić odważne poczynania prezesa Miklasa, który jako jedyny buntował się przeciwko zwycięstwu Canal +. Groził nawet, że Legia wyłamie się i nie będzie jej można zobaczyć nigdzie indziej, niż na platformie TVN. Efekt? Do dziś sprawa praw do transmisji nie jest jeszcze uzgodniona. Ale wyżej wymieniony przetarg, to nie jedyny, który dostarcza emocji. Wygląda na to, że nowy stadion przy Łazienkowskiej nie powstanie, jak zapowiadano, w pierwszym możliwym do zrealizowania terminie. Firmy się odwołują, a klub czeka. Kibicom pozostaje przyjmować zakłady i pasjonować się wyścigiem między stadionem Legii, a Stadionem Narodowym. Który z nich powstanie później? Zdecydowanego faworyta nie ma. Marcin Burkhardt został wystawiony na listę transferową. Trener Urban zdecydował, że nie przyda się on w Legii. Problemem była cena, jaką Legia miała uzyskać za zawodnika, wszak został kupiony przez stołeczny klub od za ok. 650 000 euro. Piłkarz pojechał na testy do Szwecji, spodobał się i uznał, że czas na przeprowadzkę. Szwedzi ostatecznie zgodzili się nawet zapłacić 700 000 euro! I tu kolejne jaja – Burkhardt jest bardzo potrzebny klubowi, bo brakuje wartościowych zmienników! Legia się nie wzmocni, ale też nie osłabi. Tylko bardzo dobra oferta finansowa dla klubu może spowodować odejście któregokolwiek gracza. No i pojawiła się taka oferta dla Kamila Grosickiego. „On nie jest na sprzedaż” – twierdził dyrektor Trzeciak. Ale dawali milion, czy półtora miliona euro. „To za mało za tego gracza. Poza tym on nie jest na sprzedaż” – odpowiadał. I nagle okazało się, że Grosicki odchodzi! Nieoficjalnie za niecały milion euro, a póki co na wypożyczenie. Okazuje się, że takie deklaracje to zwykłe jaja. Wreszcie po zakończeniu obozów przygotowawczych zarząd zaplanował imprezę powitalną dla sztabu szkoleniowego i piłkarzy. Charakter tej imprezy miał przypominać powrót z ciężkiej i niebezpiecznej wyprawy, a na strudzonych bohaterów czekać miały specjalnie wyselekcjonowane dzieci z kwiatami. Przedni pomysł doprawdy, rodem z PRL. Gdyby pomysł zrealizowano, to dopiero byłyby jaja! Sam zamiar też jest komiczny i skłania do refleksji. No, ale wróciliśmy bez Grosickiego i z kontuzjowanym Choto. Ten ostatni będzie leczyć uraz ponad pół rundy! Powstało zatem pytanie – kto ich zastąpi? Odpowiedź? „Grosika” zastąpi „Szałach”. I nikt nie odmawia mu talentu i umiejętności, ale ten chłopak nie grał przez ponad rok w piłkę! Czy ktoś rozsądny oczekuje, że od razu eksploduje formą? Udało się też w ostatniej chwili sprowadzić obrońcę o znanym nazwisku Aguilera (niestety nie chodzi o Christinę). Trudno było ustalić najwyższą klasę rozgrywkową, w której młody Hiszpan zagrał, ale wygląda na to, że to był odpowiednik naszej 3 ligi. Temat transferów, to jaja jak berety. No ale o czym mowa? Pan Walter z troską opowiadał, jak to budżet Legii ugiął się pod naporem zobowiązań dla klubu spowodowanych przez rozrzutnego trenera Wdowczyka. Sprowadził do Legii kilku graczy, jak np. Junior, którzy rozsadzili budżet klubu! I na dodatek jeszcze wywalczył nieoczekiwanie mistrzostwo Polski, przez co klub musiał wypłacać premie! I to przez to wszystko budżet na transfery musiał być zredukowany do 0,5 mln euro. No to już są kosmiczne jaja. Czy aby szanowny właściciel Legii zapomniał kto dał nieograniczoną władzę nad klubem panu Wdowczykowi? Czy zapomniano, że ten winowajca sprowadził też do Legii Radovicia, Rogera i Edsona? Czy wreszcie zapomniano o dochodach przy letnich transferach? Wygląda na to, że kilku piłkarzy z DVD i kaset video oraz projekt stadionu kosztuje ponad 9 mln euro. Po co komu nowi piłkarze? Najważniejszym transferem w tym okienku mieli być kibice! Prezes Miklas wielokrotnie zapowiadał zakończenie konfliktu na linii kibice - klub. I co? Przy Łazienkowskiej głośniej słuchać doping garstki kibiców przyjezdnych, niż części kibiców miejscowych. Czas płynie, a rozwiązania nie widać. A dyrektor Trzeciak nawet nie wie o co chodzi kibicom? W końcu wszystko jest w porządku, klub jest fair, a kibice się ciągle o coś czepiają. A przecież wystarczy poprosić. Znowu jaja, ale w tym wypadku zgniłe. No i wreszcie runda wiosenna się zaczęła. Niestety. Porażka w Grodzisku, porażka w Sosnowcu. Co będzie dalej? Gonimy Wisłę – zapowiadano. A teraz gonimy Groclin! Piłkarze źle przygotowani, transfery źle przeprowadzone, konflikty nie rozwiązane. A tylko dwóch ludzi ma jaja, by powiedzieć co o tym myśli: trener i kapitan. Czy znajdą się ludzie z jajami, którzy zaradzą problemom w Legii? Reasumując. Mamy Legię grającą o mistrzostwo Polski juniorami. Mamy Legię z najdroższym rezerwowym ligi. Mamy Legię, gdzie słowa są rzucane na wiatr. Mamy Legię, której władze żyją w jakiejś surrealistycznej rzeczywistości. Legia to drużyna bez super gwiazd, czy etatowych reprezentantów swoich krajów, ale z najdroższymi biletami w Polsce. Legia to klub ciągłego konfliktu. Mieliśmy Legię, która jadła nie chochlą, a łyżeczką, a teraz je przez durszlak… Czy aby nie za dużo tych wpadek? Szczególnie na tak krótki okres??? Legia jest klubem z tradycjami! Legia zawsze ma walczyć o tytuł mistrza Polski. Legia ma być poważnym klubem, a nie robiącym sobie ze wszystkich jaja. Póki co działania zarzadu Legii więcej radości przynoszą kibicom drużyn przeciwnych, niż własnej. Oby po Świętach Wielkiej Nocy jaja odeszły w przeszłość. Niech Śmigus - dyngus otrzeźwi działaczy. My - kibice Legii - mamy nadzieję usłyszeć: teraz będziemy wzmacniać kadrę i zakończymy ten konflikt na linii zarząd - kibice! I obyśmy to usłyszeli nie w Prima Aprilis…

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.