Domyślne zdjęcie Legia.Net

Wielki mecz dla Kuby Rzeźniczaka

Jan Szurek

Źródło:

25.10.2006 17:19

(akt. 24.12.2018 15:19)

Piątkowe spotkanie pomiędzy Widzew i Legią dla wielu kibiców zarówno z Łodzi jak i Warszawy będzie najważniejszym meczem w tej rudzie. Pojedynki pomiędzy tymi zespołami należą do ligowych klasyków. Dla jednej osoby będzie to niewątpliwie jeszcze bardziej szczególne spotkanie. Jest nim <b>Jakub Rzeźniczak</b>, zawodnik Legii wypożyczony do Widzewa - klubu, którego jest wychowankiem. Rzeźniczak przyszedł do Legii latem 2004 roku, po sezonie, w którym jego macierzysty zespół spadł z ekstraklasy. W pierwszej lidze rozegrał 11 spotkań.
Przychodząc do Legii jako niespełna 18-letni obrońca miał uczyć się gry na pozycji stopera przy Jacku Zielińskim i innych doświadczonych zawodnikach. - Mogę tu rozwijać swoje umiejętności piłkarskie, zdobywać doświadczenie. Mam tu okazję trenować z najlepszymi zawodnikami w Polsce i jestem pod okiem najlepszego sztabu szkoleniowego w naszym kraju. Trudno sobie wyobrazić lepsze warunki do rozwoju – mówił wtedy popularny „Rzeźnik”. Kuba szybko jednak wskoczył do podstawowego składu Legii. W wielu spotkaniach pokazywał swój talent i boiskowe wyrachowanie. W sezonie 2004/2005 rozegrał 28 spotkań (18 ligowych) i wydawało się, że po zakończeniu kariery przez „Zielka” będzie mieć pewne miejsce w składzie. Rzeźniczak regularnie powoływany był do kadry U-21. Niestety dla Rzeźniczaka Legia ciągle wzmacniała się kadrowo a Kubie zaczęły przytrafiać się błędne decyzje na boisku. Przeciwnicy jego talentu mówili, że jest zbyt słaby fizycznie i w starciu z mocno zbudowanymi rywalami nie ma szans. Prowadziło to czasem to niepotrzebnych fauli. Przez trenera Dariusza Wdowczyka „Rzeźnik” zaczął być wystawiany na pozycji defensywnego pomocnika, na której zaliczył kilka występów w reprezentacji Polski. Niestety niewiele to zmieniło w grze młodego obrońcy. Dodatkowo krytyka nie działała na niego dobrze. Podobno po kilku spotkaniach, w których nie zachwycił w szatni w oczach Kuby widziano łzy. W sezonie mistrzowskim Rzeźniczak rozegrał 23 spotkania, z czego 16 ligowych. Jednak większość z nich jako zmiennik. We wzmacniającej się przed eliminacjami Ligi Mistrzów Legii zaczęło brakować miejsca dla Rzeźniczaka. - Kuba jest w takim wieku, że najbardziej potrzebuje gier, a w Legii nie może liczyć na pewne miejsce w składzie – mówił wtedy trener Dariusz Wdowczyk. Wiele wskazywało na to, że „Rzeźnik” trafi pod skrzydła Vernera Liczki do Groclinu Grodzisk Wlkp. Jednak kluby nie mogły się dogadać, a równocześnie pojawiła się oferta z Widzewa. - Czy chciałbym przyjść do Widzewa? Pewnie, byłbym przecież w domu – tak zareagował na ta ofertę sam zainteresowany. W tym przypadku kluby szybko doszły do porozumienia i Rzeźniaczak stał się najbardziej doświadczonym (jeśli chodzi o występy w ekstraklasie) zawodnikiem powracającego do Ekstraklasy Widzewa. - Mam nadzieję, że w Widzewie wywalczę stałe dla siebie miejsce w formacji obronnej. Mam do niego, co zrozumiałe, duży sentyment. Sądzę, że dobrze przyjmą mój powrót kibice. Mam w Łodzi wielu przyjaciół, znam kilku piłkarzy Widzewa, z którymi tworzyć teraz będę jedną rodzinę. Zapewniam, że będę się starał grać jak najlepiej. aby pomóc Widzewowi w uzyskiwaniu dobrych wyników w ekstraklasie – mówił po przyjściu do Widzewa w wywiadzie dla Expresu Ilustrowanego Rzeźniczak. Na stadionie z al. Piłsudskiego „Rzeźnik” również grywał na różnych pozycjach. Zdecydowanie częściej w środku boiska i wyraźnie nie była to najlepsza decyzja trenera Michała Probierza. Złośliwi twierdzili, że we wszystkich straconych przez łodzian bramkach swój udział miał Kuba. Należy stwierdzić, że taka opinia daleka była od rzeczywistości. Prawdą jednak jest, że nadal przytrafiały mu się niewłaściwe decyzje i błędy w grze defensywnej. Jednak wielu kibiców RTS-u nie mogło darować Rzeźniczakowi, że dwa lata wcześniej odszedł w najtrudniejszym dla klubu momencie. Wielu było przeciwnych jego powrotowi i dodatkowo miało za złe słowa wypowiedziane po przyjściu do Legii: - Myślę, że nikt nie może mieć do mnie pretensji. Przecież Widzew się rozpadł, ten klub praktycznie nie istnieje, więc nawet jakbym chciał tam zostać, nie miałbym gdzie grać. Nie jestem lokalnym patriotą. Cieszę się, że trafiłem do Legii, zespołu, który zawsze gra o najwyższe cele – mówił wtedy Kuba. Teraz jednak, mimo że formalnie nadal jest piłkarzem Legii deklaruje pełne zaangażowanie Widzewowi. Jak to zawsze bywa czas leczy rany, a rozsądek zwycięża i z kolejnymi meczami gdy gra wciąż młodego i utalentowanego obrońcy poprawiała się krytycznych opinii było coraz mniej. Po ostatnim meczu Widzewa z Lechem (3:2) spora cześć kibiców wystawiła mu wysokie noty za grę. Pojawiły się nawet opinie, że to było jego najlepsze spotkanie w Widzewie. Powód tego był bardzo prosty. Rzeźniczak zagrał na pozycji stopera. Na pozycji, na którą został sprowadzony do Legii i na której rozgrywał swoje najlepsze spotkania. W tym sezonie Rzeźniczak zagrał we wszystkich (choć nie zawsze w podstawowym składzie) jedenastu ligowych spotkaniach Widzewa i jednym w Pucharze Polski. Niemal przez całą rundę Legia szukała środkowego obrońcy, aby zapełnić lukę po ucieczce Moussy Ouattary, oddaniu do Korony Veselina Djokovicia oraz rozwiązaniu kontraktu z Marcinem Rosłoniem i właśnie Rzeźniczaku. Na tej pozycji grywali Hugo Alcantara (jeszcze w sierpniu odstawiony do rezerw), zupełnie niedoświadczony Artur Jędrzejczyk oraz ściągnięci w ekspresowym tempie Mamaodou Balde i Herbert Dick. Wielu kibiców zaczęło się zastanawiać czy te zmiany były na lepsze. Czy nie lepiej było zostawić w klubie Jakuba Rzeźniczaka przekonamy się już w najbliższy piątek. W obronie Legii zobaczymy zapewne Dicka, a w Widzewie Rzeźniczka, dla którego bez wątpienia będzie to bardzo ważny mecz. To spotkanie może zadecydować o dalszej jego karierze. - Zapewne będzie to dla mnie szczególny mecz, w którym będę chciał się pokazać, z jak najlepszej strony. Mam nadzieję jednak, że trzy punkty pozostaną w Łodzi – tak przed tym spotkaniem wypowiada się na oficjalnej stronie Widzewa Rzeźniczak. My Kubie życzymy jak najlepiej, powrotu w wysokiej formie do Legii, ale w tym spotkaniu liczymy, że trzy punkty pojadą do Warszawy.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.