Wielki wyścig po Euro
24.01.2005 08:06
Jutro nasz rząd udzieli gwarancji, które pozwolą Polsce ubiegać się, wspólnie z Ukrainą, o organizację piłkarskich ME 2012. Chęć organizacji finałów mistrzostw Europy oznacza, że Polska musi mieć przynajmniej cztery nowoczesne stadiony. W tej chwili nie ma żadnego. Liczymy, że dwa powstaną w Warszawie. Pomysł dotyczący wspólnej organizacji ME 2012 rzucili Ukraińcy. Zdecydowali się na Polskę z uwagi na położenie geograficzne, świetnie układającą się współpracę piłkarskich federacji obu krajów oraz fakt, że należymy do Unii Europejskiej.
Ukraiński rząd szybko poparł inicjatywę, teraz kolej na polskich polityków. - Wiem, że we wtorek rząd powie "tak" i udzieli odpowiednich gwarancji - powiedział ŻW prezes Polskiej Konfederacji Sportu Andrzej Kraśnicki.
To oznacza, że do 31 stycznia wyślemy do Europejskiej Unii Piłkarskiej swoją kandydaturę. Wcześniej do wyścigu stanęły Grecja, Rosja, Szkocja, Włochy oraz wspólnie Chorwacja z Węgrami. - Na tym etapie wystarczy deklaracja krajów gotowych do podjęcia się zadania - mówi członek prezydium PZPN Adam Olkowicz, odpowiedzialny w związku za sprawy organizacyjne dotyczące ME 2012.
Pierwszy krok
Jakie mamy szanse? Na razie praktycznie żadne, ale prezes PZPN Michał Listkiewicz jest realistą. - Jeśli teraz zgłosimy się do walki o prawa organizacji ME 2012, będziemy mieć większe szanse cztery lub osiem lat później. Musimy wykonać pierwszy krok - przekonuje.
- Polska i Ukraina muszą mieć po cztery stadiony, ale chcemy dysponować nawet sześcioma. Organizacja mistrzostw niesie za sobą konkretne korzyści - mielibyśmy zapewniony udział w tej imprezie - dodaje Olkowicz.
Poprzeczka wisi wysoko
Wymogi UEFA są konkretne. Stadiony, na których mają być rozgrywane mecze grupowe, powinny dysponować przynajmniej 30 tysiącami krytych miejsc siedzących. W ćwierćfinałach i półfinałach minimum wynosi 40 tysięcy. Mecz otwarcia i finał - co najmniej 50 tysięcy.
Pozostałe warunki? Dla przykładu, parking na 500 autokarów i 10 tysięcy samochodów (w czasie finału). Sala dla dziennikarzy - 800 metrów kwadratowych (finał) i 250 metrów kwadratowych (faza grupowa). Na każdym obiekcie co najmniej 25 kamer. O odległości autostrad i lotnisk od stadionów UEFA jeszcze nie poinformowała.
Jak do wspomnianych warunków pasują polskie stadiony? Śląski w Chorzowie mieści 48 tysięcy widzów, ale trzy czwarte obiektu nie ma zadaszenia. Legia dysponuje 14 tysiącami miejsc, z czego tylko 3,6 tysiąca zadaszonych.
Uznawany za najbardziej piłkarski w kraju stadion Widzewa może pomieścić niespełna 12 tysięcy widzów. Podobną pojemność ma obiekt Wisły Kraków, który zostanie przebudowany. Miasto przeznaczy na ten cel 21 mln zł. Obecny projekt zakłada pojemność w granicach 22 tysięcy miejsc. To zbyt mało, żeby ubiegać się o organizację meczów ME. Plany powinny zostać zmienione. Najwięcej pracy wykonano na stadionie Lecha. Dzięki nowej trybunie pojemność stadionu zwiększyła się do 26,5 tysiąca miejsc. Niestety, większość pod gołym niebem.
Pierwszy był Gdańsk
- Nie ustaliliśmy jeszcze, jakie miasta będą się ubiegać o prawo organizacji. Musimy zorientować się w sytuacji. Chcemy np. zobaczyć, jakie środki przekażą władze poszczególnych miast - mówi Adam Olkowicz.
Nieoficjalnie wiemy, że PZPN bierze pod uwagę prawie wszystkie ośrodki wojewódzkie. Zdaniem prezesa Listkiewicza, największe szanse mają: Warszawa, Kraków, Wrocław, Gdańsk i Poznań.
Działacze PZPN wysyłają do największych polskich miast oferty i czekają na odpowiedź. - Jedynym ośrodkiem, który udzielił nam odpowiedzi, jest Gdańsk. Otrzymaliśmy konkretną odpowiedź od prezydenta, który bardzo przychylnie patrzy na pomysł budowy nowego stadionu w swoim mieście - podkreśla Olkowicz.
Finał w Warszawie?
Gdzie jeszcze mogłyby powstać nowe stadiony? Na pewno we Wrocławiu, bo Stadion Olimpijski w obecnym kształcie może najwyżej organizować zawody Grand Prix na żużlu. Przede wszystkim jednak nowe obiekty trzeba wybudować w Warszawie.
W stolicy wkrótce rozpocznie się budowa nowego stadionu Legii. Jeśli będzie miał wymagane 30 tysięcy krytych miejsc siedzących, może ubiegać się o prawo organizacji meczów grupowych. Na terenie obecnego Stadionu Dziesięciolecia mógłby z kolei powstać nowy obiekt (Stadion Narodowy), będący idealnym miejscem do organizacji meczu otwarcia albo finału. - Jeśli my rozpoczniemy imprezę, finał zostanie przyznany Ukrainie. I na odwrót - przypomina Adam Olkowicz.
Nie musimy dodawać, że w przypadku organizacji ME marzylibyśmy o finale w Warszawie, najlepiej z udziałem polskich piłkarzy. Jedno i drugie jest na razie mało realne. Czas pokaże, który cel łatwiej zrealizować.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.