William Remy

William Remy: Zostać w Legii jak najdłużej się da

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: interia.pl

19.04.2019 09:20

(akt. 19.04.2019 09:20)

- Mieliśmy trudny początek sezonu. Graliśmy wtedy w rozgrywkach europejskich. Wyjazdy, inny rytm przygotowań, brak normalnych, spokojnych treningów komplikowały naszą sytuację. Tak było tydzień w tydzień. Wtedy straciliśmy zbyt dużo punktów. Potem złapaliśmy oddech, odrobiliśmy straty i znów walczymy o mistrzostwo. Mam nadzieję, że z podobnym skutkiem - opowiada w rozmowie z Interią obrońca Legii, William Remy.

Wielu ekspertów twierdzi, że Legia ma przewagę, bo posiada więcej doświadczonych zawodników niż Lechia Gdańsk albo Piast Gliwice.

- Nasi główni rywale spisują się zaskakująco dobrze. Już sprawili dużą niespodziankę. Trzeba ich docenić za to, czego w tym sezonie dokonują. Są to dobre drużyny, skoro znalazły się tak wysoko i grają o tytuł. W tej walce zawsze liczy się boisko, konkretny mecz, ale zgodzę się z tym - doświadczenie może odgrywać ważną rolę, mentalność, przyzwyczajenie do gry na wysokim poziomie. Będzie tak się działo zwłaszcza w kluczowych meczach. Po tej stronie możemy mieć przewagę. Indywidualnie Legia ma zdecydowanie lepszych piłkarzy. Nie mam tu żadnych wątpliwości.

Złe wspomnienia dla pana to ostatni mecz z Cracovią. Czerwona kartka, cztery mecze dyskwalifikacji...

- Dziś również nie zgadzam się z decyzją czterech meczów dyskwalifikacji. Ok, była czerwona kartka, ale cztery mecze? Odwoływaliśmy się, tłumaczyliśmy, nic to nie dało. Dwa, góra trzy spotkania to wszystko. I jeszcze to zachowanie sędziego, który najpierw daje mi żółtą kartkę, a potem wzywa mnie na boisku i daję jednak od razu czerwoną. Niezrozumiałe. Faul był, ale niezamierzony, absolutnie nie wynikał z poczucia agresji. Dziś to już akceptuję, życie toczy się dalej, ale to było dziwne.

Legia, jeśli wygra, odniesie czwarte kolejne zwycięstwo. Nie miała jeszcze takiej serii w tym sezonie w lidze. A wszystko to dzieje się po zmianie trenera, kiedy Aleksandar Vuković zastąpił Ricardo Sa Pinto.

- Wiele zespołów, które zmieniają trenerów, zaczyna dobrze grać. To nie tylko nasz przykład. Każdy chce w oczach nowego trenera udowodnić przydatność do zespołu. Rok temu również po zmianie zaczęliśmy wygrywać. Kiedy przyszedł Ricardo Sa Pinto, też się odrodziliśmy. W piłce tak to działa.Aleksandar Vuković to trener ogromnie szanowany w klubie, to czuć na każdym kroku. Zawodnicy również darzą go ogromnym respektem. Czujemy, że on też nas bardzo szanuje.

Kibice Lens doczekali się nawet swojego epizodu w filmie "Bienvenue chez les Ch’tis" ("Jeszcze dalej niż Północ"). Znani są ze swojego przywiązania, żywiołowego dopingu. Jakby pan porównał kibiców Lens i Legii?

 - Fani Lens w Ligue 1 byli zawsze niesamowici, w drugiej lidze jest trochę gorzej, ale nieraz na mecze nadal przychodzi po 30 tys. ludzi. Ale to co się dzieje w Warszawie... Legia ma na pewno kibiców z czołówki europejskiej. Trudno mi sobie przypomnieć, bym gdzieś grał i było lepiej pod tym względem kibicowania. Na Legii kibice cały czas żyją meczem, nawet jak przegrywamy. We Francji jest dużo zakazów, rygorów i to wygląda dużo gorzej, również w Paryżu czy w Marsylii. A jak francuska drużyna przegrywa, stadion milknie. Nie, to nie to samo co na Legii. Tu jest lepiej.

Jak długo chce pan zostać w Legii?

- Jak najdłużej się da, zdobyć jak najwięcej trofeów, ale przede wszystkim chciałbym zaistnieć z Legią w europejskich pucharach. W zeszłym roku nie wyszło. Wielka szkoda. Ale to mój cel na najbliższy czas - najpierw zdobyć tytuł, a potem dobrze wypaść z Legią w Europie.

Zapis całej rozmowy z Williamem Remy można przeczytać na stronach Interii.

Polecamy

Komentarze (40)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.