Domyślne zdjęcie Legia.Net

Wiślacy tłumaczą się z klęski w Warszawie

Marcin Gołębiewski

Źródło:

23.05.2005 21:02

(akt. 28.12.2018 17:54)

Dziś w Krakowie odbyła się specjalna konferencja prasowa, na której trener <b>Werner Liczka</b> fizjolog <b>Ryszard Szul </b> oraz prezes klubu <b>Janusz Basałaj</b> i dyrektor sportowy <b>Grzegorz Mielcarski</b> przedstawiali powody wczorajszej tak wysokiej przegranej z Legią. Główne przyczyny klęski na Łazienkowskiej wyżej wymienieni panowie tłumaczą przemęczeniem, infekcją oraz brakiem koncentracji.
"Spotkałem się w poniedziałek z radą drużyny, by porozmawiać o przegranej na Łazienkowskiej oraz o przyczynach tego pogromu - powiedział na konferencji prasowej prezes Wisły Janusz Basałaj. - Nie chodzi nam o porażkę, ale o fatalny styl gry. Piłkarze tłumaczyli, że duża przewaga punktowa w tabeli nad rywalami nie wpływa mobilizująco na ich postawę na boisku. Mimo to w środę z Górnikiem będą skoncentrowani, wygrają i zapewnią sobie tytuł mistrzowski. Takie zapewnienie usłyszałem od zawodników". Trener Werner Liczka jest zaskoczony słabą postawą drużyny, ale nie może zrozumieć dlaczego jego podopieczni oddali mecz prawie bez walki. Jedynym wytłumaczeniem, dla czeskiego szkoleniowca jest przemęczenie zawodników. "Początek meczu nie zapowiadał katastrofy - stwierdził Werner Liczka. - Potem straciliśmy szybko trzy bramki i sytuacja była prawie beznadziejna. Legia była zespołem lepszym i zasłużenie zwyciężyła. Legioniści grali tak, jak my mieliśmy grać w Warszawie: szybko, kombinacyjnie, walczyć w środku pola o piłkę, celnie strzelać. Po przerwie nie potrafiliśmy się poderwać do walki. Mój zespół 'zwariował'. Nie realizował założeń taktycznych. Tak fatalny mecz zdarza się takiej firmie jak Wisła raz na kilka lat. Jedynym wytłumaczeniem może być przemęczenie piłkarzy, którzy grają w lidze oraz reprezentacji, nie mając chwili wytchnienia". Trener odnowy biologicznej Ryszard Szul szukał usprawiedliwienia słabej gry mistrzów Polski w stolicy chorobami. "Wskutek przemęczenia organizm jest mniej odporny i dlatego piłkarze często zapadają na choroby - tłumaczył Ryszard Szul. - W tygodniu poprzedzającym mecz z Legią dziewięciu naszych zawodników miało infekcję. Nie podawaliśmy im antybiotyków, tylko leki homeopatyczne. Wszyscy chorzy chcieli grać w niedzielę. Wyszli na boisko, jednak czuli się osłabieni wskutek przebytej choroby". Krążące po Krakowie plotki zupełnie inaczej tłumaczą słabą dyspozycję wiślaków w meczu z Legią. Podobno w piątek kilku piłkarzy Wisły widziano w pubie, gdzie przesiedzieli do późnych godzin nocnych. Inni twierdzą, że w czwartek przed meczem Ryszard Szul zaaplikował zawodnikom ciężki trening ze sztangami, co znacznie ich osłabiło. "Nie zamierzamy biegać za każdym zawodnikiem, by sprawdzać, co robi wieczorem. To są profesjonaliści i wiedzą na co ich stać, a czego nie wolno im robić. Tej plotki na razie nikt nie potwierdził" - powiedział dyrektor sportowy Wisły Grzegorz Mielcarski. "To prawda, że w czwartek zawodnicy ćwiczyli na siłowni, podnosząc dwudziestokilogramowe gryfy, ale ten trening, mający na celu podbudowanie siły, trwał tylko kwadrans i na pewno nie zaszkodził piłkarzom" - wyjaśnił Ryszard Szul.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.