Władze PZPN zawieszone! (aktualizacja 23:00)
19.01.2007 17:52
Minister sportu <b>Tomasz Lipiec</b> podjął decyzję o zawieszeniu Zarządu Polskiego Związku Piłki Nożnej. Do czasu nowych wyborów do związku zostanie wprowadzony kurator, którym będzie szef Ekstraklasy S.A. <b>Andrzej Rusko</b>. Decyzji nadano rygor natychmiastowej wykonalności. Jako jeden z powodów podjęcia decyzji o ustanowieniu kuratora minister wymienił zaniechanie aktywnych działań w zwalczaniu korupcji w polskim futbolu.
Wcześniej rzecznik prasowy PZPN poinformował, że pomimo sugestii ministra Lipca, Zarząd związku nie poda się do dymisji.
- Nie chcemy być ciągle zwodzeni odwlekaniem reform. Musimy doprowadzić do przełomu. I to jak najszybciej. Chcemy, by zjazd wyborczy i wybory nowych władz PZPN odbyły się na przełomie lutego i marca według nowego statutu - powiedział Tomasz Lipiec na konferencji prasowej. - Zarząd PZPN stracił resztki zaufania, a dziś zachował się jak orkiestra na Titaniku. Gra do końca, mimo, że statek już tonie. Odmowa podania się do dymisji jest oznaką absolutnego braku honoru i ambicji. Dzisiaj Zarząd mógł pokazać, że bardziej niż na trzymaniu stołków zależy mu na dobru polskiej piłki. To nie jest koniec PZPN, to nie jest koniec polskiej piłki, ale szansa na nowe otwarcie - dodał minister.
Minister Lipiec powiedział również, że bierze pod uwagę sytuację, w której polskie kluby i reprezentacje mogą zostać zawieszone w rozgrywkach międzynarodowych, jednak uważa, że nie ma do tego podstaw. - Cały czas jest w kontakcie i z panem Blatterem i panem Johannsonem i z panem Platinim, a więc z osobami będącymi na czele UEFA. Wcale nie jest tak, że ci panowie odczytują ten akt jako interwencję polityczną. Prezes Rusko nigdy politykiem nie był, od roku kieruje Ekstraklasą S.A. - poinformował minister sportu.
W podobnym tonie wypowiadał się też nowy kurator PZPN.
- Decyzja o przyjęciu funkcji kuratora była jedną z najtrudniejszych w moim życiu. Jestem świadomy zagrożeń, jakie decyzja o zawieszeniu władz PZPN stanowi dla reprezentacji i drużyn klubowych. Zapewniam, że zrobię wszystko, by jak najszybciej doprowadzić do wyborów w PZPN i przywrócić normalną pracę związku. Liczę, że uda się je przeprowadzić na przełomie lutego i marca - powiedział Andrzej Rusko.
- Nie podjąłem jeszcze decyzji, czy będę chciał wystartować w wyborach na nowego prezesa PZPN. Nie myślę teraz o tym, to dość odległa perspektywa. Ale oczywiście nie wykluczam takiej możliwości. Mam świadomość, że FIFA może zawiesić polską federację. Jednak ten wrzód w PZPN trzeba było już przeciąć. To jest kpina, co działo się w ostatnich miesiącach w związku. Mimo apeli ministra sportu Tomasza Lipca nowy statut wciąż nie został przesłany do rejestracji w sądzie. Poza tym władze związku nie robiły nic konkretnego, aby walczyć z korupcją w naszym futbolu. Szczytem wszystkiego było wreszcie zatrzymanie i postawienie zarzutów korupcyjnych prominentnej postaci PZPN, znanemu obserwatorowi i komentatorowi telewizyjnemu - Witowi Ż. A przecież wcześniej zatrzymano i postawiono zarzuty korupcyjne ponad 60 osobom związanym z naszą ligową piłką. Nie mogę zaakceptować sytuacji, w której polscy kibice futbolu są ciągle oszukiwani. Naszą piłkę nożną trzeba natychmiast zreformować, aby wielkie koroporacje i duży biznes zainwestował wreszcie pieniądze w polskie kluby. Radykalne posuniecia są w tym przypadku koniecznością, mniejszym złem - dodał prezes Ekstraklasy S.A.
- Winę za to, że nasza reprezentacja i kluby mogą być wykluczone z rozgrywek międzynarodowych ponoszą wyłącznie obecne władze PZPN, które są przyspawane do stołków, zamiast działać dla dobra polskiej piłki. Z władzami UEFA i FIFA będę chciał spotkać się w przyszłym tygodniu. Decyzję o tym będzie podejmował minister Lipiec - mówił Rusko.
- Jestem człowiekiem piłki nożnej i zawsze miałem ambicję, żeby grać do końca i godnie reprezentować swój kraj na arenie międzynarodowej. Nie można wprowadzać odpowiedzialności zbiorowej. Żyjemy w kraju demokratycznym. Ja się mam podać do dymisji, bo pan Ż. jest zamieszany w korupcję? - ripostował członek prezydium PZPN, były piłkarz reprezentacji Polski, Grzegorz Lato.
- Nie może być tak, że pan minister się z nami nie spotyka. Przychodzi do mnie, przystawia mi pistolet do głowy i chce żebym ja się nagle przyznał do winy, do tego, czego nie zrobiłem. Pożyjemy zobaczymy - są jeszcze procedury odwoławcze. Wiem, że w kraju prawa należy działać według prawa. Przykro mi, że pan minister nie chciał przystać na naszą propozycję wyborów 31 marca - dodał Lato.
- Decyzja pana ministra jest nieprawna i niesłuszną - powiedział wiceprezes Zarządu PZPN, Eugeniusz Kolator. - Nikt z nas nie zgadza się na pociąganie nas do odpowiedzialności zbiorowej. Władza państwowa nie może zmieniać władz związku, tak wynika ze statutu FIFA. Zostaliśmy wybrani w demokratycznych wyborach. Związek piłkarski jest niezależny od polityki. Decyzje o zmianach personalnych powinniśmy podejmować związek - dodał.
- Jeżeli korupcja jest faktem i dotyczy członków Zarządu PZPN to trudno, żeby Zarząd nie podlegał odpowiedzialności, choćby moralnej. PZPN, a przede wszystkim Wydział Dyscypliny poprzez swoją opieszałość pozwala nadal bezkarnie działać przestępcom - replikował Rusko. Skąd mamy mieć pewność, że z powodu np. opóźnienia rejestracji statutu czy decyzji FIFA i UEFA za parę dni termin zjazdu nie bedzie opóźniony? Michał Listkiewicz jest mistrzem w takich zagrywkach - twierdzi nowy komisarz PZPN.
Kolator zapowiedział, że odwoła się do sądu od decyzji ministra sportu Tomasz Lipca, który zawiesił zarząd PZPN i ustanowił dla związku kuratora. - Ze smutkiem przyjąłem tę decyzję. Ambicjonalne stanowisko ministra lub osób wyżej postawionych mnie nie przekonuje - powiedział Kolator. - Przecież zarząd PZPN wyszedł naprzeciw oczekiwaniom ministra sportu, uchwalając termin zjazdu wyborczego na 31 marca. To w praktyce oznaczałoby rychłą dymisję dotychczasowych władz, a przecież o to ministrowi chodziło. Natomiast wprowadzenie kuratora znacznie wydłuży proces wyboru nowych władz w PZPN, bo to wymaga wielu czynności prawnych.
Kolator dodał, że skorzysta ze wszystkich przysługujących mu praw, aby zmienić decyzję Tomasza Lipca. - Gdy otrzymam na piśmie informację o zawieszeniu, odwołam się do sądu od zawieszenia. Takie prawo mi przysługuje, podobnie jak wszystkim innym członkom zarządu. Wystarczy, że odwołanie złoży jedna osoba i sąd musi je rozpatrzyć- zakończył.
Michał Listkiewicz nie chciał komentować decyzji ministra. - Nie mam nic do powiedzenia, dopóki nie skontaktuje się z prawnikami. Jestem wypalony - powiedział tuż po wprowadzeniu komisarza prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej. W przyszłm tygodniu Listkiewicz wybiera się do Szwajcarii na spotkanie z władzami FIFA i UEFA.
Asystent trenera piłkarskiej reprezentacji Polski Dariusz Dziekanowski uważa, iż źle się stało dla drużyny narodowej, że zarząd PZPN nie podał się sam do dymisji.
- Gdyby ktoś wcześniej pomyślał o reprezentacji, to może nie doszłoby do tego, co miało miejsce dzisiaj - powiedział Dziekanowski. - Nie mamy wpływu na to, co się stanie, co zrobi FIFA, musimy czekać na rozwój wypadków, ale źle by się stało, gdyby zaprzepaszczone zostało wszystko to, co dotychczas z reprezentacją zrobiliśmy.
Dziekanowski uważa, iż zarząd PZPN powinien sam podać się do dymisji. - Wiadomo że są pewne nieprawidłowości w polskiej piłce i powinna być jakaś odpowiedzialność za to. Osoby, które są odpowiedzialne, powinny same ustąpić, ale to nie my jesteśmy od komentowania takich decyzji. Musimy cierpliwie czekać, co będzie dalej. Będą przecież nowe władze w PZPN, więc być może Polska nie zostanie zawieszona przez FIFA - dodaje były piłkarz Legii.
- Na decyzjach ministra sportu i zarządu PZPN nie może ucierpieć reprezentacja uważa asystent trenera drużyny narodowej Leo Beenhakkera - mówi asystent selekcjonera Bogusław Kaczmarek.
- Trudno mi oceniać decyzje zarówno członków zarządu PZPN jak i ministra Lipca - powiedział Bogusław Kaczmarek. - Źle by było, gdyby ucierpiała na tym reprezentacja. Wczoraj rozmawiając z Leo Beenhakkerem uznaliśmy, że niezależnie od postanowień, my mamy robić swoje, za tydzień przecież rozpoczynamy zgrupowanie w Hiszpanii. Rodzi się jednak pytanie, czy w przypadku ewentualnych sankcji dojdzie do zaplanowanych przez nas spotkań kontrolnych z Estonią i Słowacją? - pyta "Bobo".
- Mam nadzieję, że decyzje, które w konsekwencji tego faktu zapadną, nie uderzą w naszą reprezentację i polskie piłkarstwo, które niewątpliwie musi się oczyścić - dodał.
Zdaniem byłego prezesa GKS Katowice Piotra Dziurowicza, który latem 2005 r. ujawnił w mediach przypadki futbolowej korupcji, decyzja ministra sportu o wprowadzeniu do PZPN kuratora jest słuszna, ale dopiero otwiera drogę do uzdrowienia polskiej piłki.
- Prawdę powiedziawszy nie mam ochoty tego wszystkiego komentować. Sympatia do piłki nożnej jednak pozostała, natomiast z tym, co się wokół niej dzieje nie chcę mieć nic wspólnego. Piątkowa decyzja o kuratorze to dopiero połowa drogi do naprawy sytuacji. Mam wrażenie, że to ta łatwiejsza połowa. Teraz na pewno nastąpi cały ciąg protestów i odwołań. A chodzi przecież o autentyczną zmianę w strukturach związku, wybór ludzi nie związanych z układem, który obecne władze symbolizują - powiedział Dziurowicz.
Rzecznik prasowy Wisły Kraków SSA Jerzy Jurczyński nie chciał komentować faktu zawieszenia zarządu PZPN. Jednak stwierdził: - Andrzej Rusko zarządzając Ekstraklasą SA dał się poznać jako sprawny menedżer.
Prezes Zagłębia Lubin Robert Pietryszyn cieszy się, że do PZPN wprowadzono kuratora, oraz że jest nim Andrzej Rusko, który pokazał już, że jest skuteczny.
- Tam była potrzebna osoba spoza futbolu, która jednak potrafi sobie radzić. Cieszę się, że jest kurator, cieszę się, że jest nim Andrzej Rusko. On już pokazał w Ekstraklasie, że potrafi działać. No i daje gwarancję, że będąc kuratorem nie będzie potrzebował pół roku, żeby się uczyć - powiedział szef Zagłębia.
Pietryszyn podkreśla, że był jedną z niewielu osób w polskiej piłce, która się wyraźnie opowiadała za wprowadzeniem kuratora do związku. - Problemy z PZPN ma większość klubów, bo tą organizację cechuje bezwład decyzyjny, nawet w błahych sprawach. Ale nie każdy mówił o tym głośno - zaznacza.
Rusko, jak mówi prezes miedziowego klubu, powinien na początek przyjrzeć się strukturom związku. - Struktury trzeba przetrzepać. Tam pracuje wielu młodych, zdolnych ludzi, którym nikt nigdy nie dał szansy. Należy też wziąć do pracy ludzi spoza PZPN, nie związanych z piłką - zakończył Robert Pietryszyn.
Decyzję aprobuje też wiceprzewodniczący komisji zagranicznej PZPN Ryszard Czarnecki. - Decyzja, którą podjął minister Lipiec była trudna, ale konieczna. Doszliśmy do ściany, a zatrzymanie członka zarządu związku Wita Ż. było przełomowym momentem. Szkoda, że zarząd PZPN zastosował taktykę strusia, chowając głowę w piasek i udając, że to nie ma z nimi nic wspólnego. A gdyby dziś zarząd podał się do dymisji, to jego członkowie zachowaliby się z honorem i pokazali, że zależy im na dobru polskiej piłki - powiedział Ryszard Czarnecki. - Brak dymisji zarządu sprawił, że decyzja ministra o wprowadzeniu kuratora była oczywista - dodał.
Jego zdaniem, decyzja zawieszeniu dotychczasowych władz i ustanowieniu kuratora ma dwa wymiary. - Na pewno będzie korzystna w długiej perspektywie czasu, a może mieć negatywne skutki w najbliższych tygodniach - stwierdził. - Wrzód korupcji w polskiej piłce trzeba było przeciąć i to się właśnie stało. Minister pokazał, że zrobi wszystko, by wyleczyć nasz futbol z tej choroby i sądzę, że mu się to uda. Z kolei w krótkim czasie skutki tej decyzji mogą być negatywne, bo polskiej federacji grozi zawieszenie w prawach członka FIFA. Mam nadzieję jednak, że nie będzie oznaczać wykluczenia naszej reprezentacji z eliminacji mistrzostw Europy, bo najbliższe mecze będą dopiero pod koniec marca - powiedział polski eurodeputowany.
Według niego, minister Lipiec podjął w piątek dwie dobre decyzje. - Jedna to zawieszenie władz PZPN, a druga to mianowanie kuratorem związku Andrzeja Rusko - wyjaśnił. - Rusko to właściwy człowiek na właściwym miejscu. Dał się wcześniej poznać jako sprawny menedżer, dobry organizator i jest odpowiednią osobą, by poradzić sobie z oczyszczeniem tej piłkarskiej stajni Augiasza. Na pewno może liczyć na wsparcie rządu, mediów, kibiców, więc liczę, że sobie poradzi - zakończył Czarnecki. Europoseł dodał też, że będzie kandydował na stanowisko prezesa PZPN.
Były bramkarz reprezentacji Polski Jan Tomaszewski powiedział, że czuje się jakby był po gwizdku na Wembley. - Przez 6 lat walczyłem z patologią w polskiej piłce, a teraz odczuwam ogromną satysfakcję. Brawo dla Lipca za podjętą decyzję. Mam jednak obiekcje co do osoby Andrzeja Rusko. Jest on przecież prezesem Orange Ekstraklasy i podlega mu 16 klubów. Co zrobi z Arką Gdynia, Górnikiem Łęczna, Zagłębiem Lubin i Widzewem Łódź, które moim zdaniem muszą być zdegradowane do czwartej ligi? Mam nadzieję, że pan Rusko nie będzie się zastanawiał i te zespoły szybko zostaną relegowane do czwartej ligi - powiedział Tomaszewski.
Decyzji ministra sportu nie chciał komentować były członek prezydium PZPN Zbigniew Boniek. - Jestem we Włoszech, niewiele wiem i nie będę tego teraz komentował - powiedział Boniek.
Przypomnijmy, że wczoraj policja aresztowała członka Zarządu PZPN, byłego sędziego i obserwatora Wita Ż. Dziś postawiono mu zarzuty. Jak poinformował Leszek Karpina, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu, były sędzia jest podejrzany o przyjęcie 8 tys. zł łapówki jesienią 2004 r. w zamian za nieuczciwe zachowanie jako obserwator PZPN i złożenie obietnicy, że w meczu piłkarskim wygra jedna z drużyn II-ligowych. Karpina nie chciał powiedzieć o jaki mecz chodziło i czy faktycznie wygrała drużyna, która "miała wygrać".
Drugi zarzut dotyczy przyjęcia obietnicy korzyści majątkowej w zamian za nieuczciwe zachowanie. - W tym wypadku podejrzany obiecywał, że wpłynie na zachowanie sędziów piłkarskich w trakcie kolejnych meczy - tak, aby wygrywała jedna z drużyn II-ligowych - mówił Karpina.
Andrzej Strejlau, były przewodniczacy Polskiego Kolegium Sędziów oraz Leszek Saks, szef obsady sędziowskiej w PZPN jadą z Warszawy do wrocławskiej prokuratury na konfrontację z Witem Ż. - Prokuratorzy czekają na tych panów, którzy stawią się w charakterze świadków - mówi Leszek Karpina, rzecznik wrocławskiej prokuratury.
Sam Wit Ż. jeszcze wczoraj podczas doprowadzania w czwartek na Komendę Wojewódzką Policji we Wrocławiu powiedział zgromadzonym tam dziennikarzom, że jest zaskoczony zatrzymaniem, ale nie czuje się winny. - Powinienem tu być w charakterze świadka. Nie boję się o siebie. Niech policja robi swoje - mówił. Dziś przyznał się do winy.
Wit Ż. po przyznaniu się do winy apeluje o zgłaszanie się do policji i prokuratury osób, które są zamieszane w "ustawianie" meczów w polskim futbolu. Przyznaje też, że minister sportu miał prawo wprowadzić komisarza do PZPN.
Były sędzia mówi, że prokuratura ma porażającą go wiedzę. W piątek postawiono mu dwa zarzuty dotyczące korupcji. Miał między innymi - w porozumieniu z innym działaczem, Ryszardem F. pseudonim "Fryzjer" - wpływać na sędziów, aby forowali drugoligowego Zawiszę Bydgoszcz oraz wziąć 8 tysięcy złotych łapówki. Dzisiaj uważa, że był to błąd.
- Jeżeli chcemy, żeby to się skończyło, żeby zrobić porządek w polskiej piłce, apeluję - zgłaszajcie się - mówił Wit Ż. dziś wieczorem podczas doprowadzania go do prokuratury.
Rzecznik FIFA: Analizujemy sytuację w PZPN
- Międzynarodowa Federacja Piłkarska (FIFA) ma świadomość sytuacji w polskim futbolu i ją analizuje - powiedział rzecznik prasowy FIFA Markus Siegler.
W piątek po południu minister sportu Tomasz Lipiec zawiesił władze Polskiego Związku Piłki Nożnej. Jedną z konsekwencji może być zawieszenie Polski w prawach członka FIFA i wykluczenie reprezentacji oraz drużyn klubowych z rozgrywek międzynarodowych.
- Jesteśmy w stałym kontakcie z polską federacją i wiemy co się w piątek stało. Mamy świadomość sytuacji i ją analizujemy, ale na razie nie należy się spodziewać kolejnych komentarzy w tej sprawie - powiedział Siegler.
Legia.NET FORUM - dyskusja trwa
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.