Włodarczyk myśli o powrocie do psychologa
04.08.2006 10:57
Trener Legii jak i sami zawodnicy są poirytowani tym, że grają nieskutecznie. Ze strzelaniem bramek w Legii jest na opak - Gole zamiast napastników strzelają pomocnicy i obrońcy. Ostatnim Polakiem, który trafił do siatki jest lewy obrońca <b>Tomasz Kiełbowicz</b>. Trener stawia na <b>Dawida Janczyka</b> i <b>Piotra Włodarczyka</b> ale obaj rażą nieskutecznością. Daje szanse jednemu, ten marnuje kilka okazji więc sięga po drugiego itd.
- Czasem tak jest, że chcesz wszystkim coś udowodnić i jesteś przemotywowany. Pracowałem kiedyś z psychologiem, tym samym, który pomagał Arturowi Borucowi. Ale ja jestem ciężki przypadek. Zrezygnowałem, a potem już jakoś nie wróciłem na kanapkę. Może znów będę musiał o tym pomyśleć - kręci głową Piotr Włodarczyk.
"Władeczek" to naprawdę fenomen. Bez względu na to z kim gra, stwarza sobie pięć, sześć stuprocentowych sytuacji i ... nie wykorzystuje ich. Tak była nawet w meczu z Bayernem Monachium w zeszłym roku.
- Wczoraj zostałem po treningu, żeby troszkę postrzelać. Wiadomo, że wszystko nie wchodzi, ale jest dużo lepiej niż w meczach. Rozmawiałem z trenerem, rozumiem jego złość. Powtarza mi: Nie gotuj się, więcej zimnej krwi, mniej gorącej głowy. Biorę sobie te słowa do serca - tłumaczy Włodarczyk.
- Kibice podczas meczu z Hafnarfjordur skandowali moje nazwisko. Mam nadzieję, że było to wsparcie a nie ironia. Zresztą po tym jak w zeszłej rundzie mi nie szło gorzej już być nie może. Najważniejsze żeby wpadła ta pierwsza bramka, potem już jakoś pójdzie. Wierzę, że z Szachtarem Donieck zagramy taj jak we Francji. Lekko się cofniemy i skontrujemy ich. To lubię najbardziej - mówi "Władeczek".
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.