Włodzimierz Smolarek otwarty na propozycję
01.06.2007 08:00
- Jakby zadzwoniła do mnie Legia, to natychmiast przyleciałbym porozmawiać. To, że od jedenastu lat jestem trenerem w Feyenoordzie, nie znaczy, że jestem w tym klubie uwiązany - mówi <b>Włodzimierz Smolarek</b>, trener prowadzący drużynę 15-latków w Feyenoordzie Rotterdam. - Do mnie nie musi dzwonić Legia. Może i Odra Wodzisław. Już taki jestem, że z każdym rozmawiam.
- Co pan czuł, kiedy pański syn okazał się za słaby dla drużyny, na wielkość której pracuje pan od lat?
- Wychowałem go dla Feyenoordu, więc nie było mi miło. Czułem żal na klub, na drugą stronę ulicy, która dzieli ośrodek młodzieżowy od stadionu... Co z tego, że wychowujemy talenty, skoro później wszystko jest marnowane. Moja praca poszła na marne i nie chodzi tutaj tylko o Ebiego.
- Chciałby pan zostać pierwszym trenerem Feyenoordu?
- Nigdy w życiu! Tu nie ma dobrego klimatu. Za dużo osób kręci się za plecami. Za dużo jest złych doradców, którzy tylko czyhają aż się komuś podwinie noga. Nie znaczy to jednak, że nie mam ambicji trenować seniorów na przykład w Polsce.
- A gdyby pan dostał telefon na przykład z Legii, to...
- To bym wsiadł w samolot i przyleciał porozmawiać.
- Urban podobno chce bardzo dużo zarabiać. Jakie ma pan wymagania finansowe?
- Takie, że siadamy i rozmawiamy. Do mnie nie musi dzwonić Legia. Może i Odra Wodzisław. Już taki jestem, że z każdym rozmawiam.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.