Domyślne zdjęcie Legia.Net

Wodzirej z Bródna

Redakcja

Źródło: Życie Warszawy

03.04.2007 07:54

(akt. 23.12.2018 15:37)

Rozgrywający jest kluczowym zawodnikiem w każdym zespole. To on rozdziela piłki, odpowiedzialny jest za tempo akcji. W trudnych chwilach powinien wziąć na siebie ciężar gry. <b>Aleksandar Vuković, Marcin Burkhardt, Junior</b>? Nie. Najlepszym obecnie rozgrywającym Legii jest <b>Marcin Smoliński</b>, który poprowadził zespół w niedzielę do pierwszego ligowego zwycięstwa w tym roku.
- Przede wszystkim rozgrywający musi mieć zaufanie drużyny. Koledzy muszą wiedzieć, że gdy nie idzie, zawsze coś wykombinuje - mówi Leszek Pisz, który jako rozgrywający poprowadził Legię do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. "Aco" bez formy W zespole Legii na pozycji rozgrywającego może występować czterech piłkarzy: Aleksandar Vuković, Marcin Burkhardt, Junior i Marcin Smoliński. Serb swe najlepsze lata ma chyba za sobą. W 2002 roku poprowadził Legię do mistrzostwa Polski i został okrzyknięty najlepszym obcokrajowcem ekstraklasy. - "Aco" rzeczywiście nie jest teraz w formie. Ale jeśli ją odzyska, może podołać obowiązkom rozgrywającego zespołu z Łazienkowskiej - uważa Pisz. "Bury" kontuzjowany Burkhardt został kupiony z Amiki Wronki za 650 tys. euro. Utalentowany zawodnik prowadził jednak nazbyt rozrywkowy tryb życia. Po przenosinach do Warszawy i poznaniu pięknej Sylwii ustabilizował się. Gdy wydawało się, że jego talent będzie się rozwijał, zaczął go prześladować pech. Podczas zgrupowania w Hiszpanii skręcił nogę w kolanie. Kiedy nadrobił zaległości, przed meczem z GKS Bełchatów naciągnął mięsień brzuchaty łydki. - Trudno mi powiedzieć, czy "Bury" ma szansę poprowadzić grę Legii. W ubiegłym roku miał problemy z plecami, teraz znów boryka się z kontuzją - zastanawia się Pisz. Pechowy Junior O Juniorze trudno cokolwiek powiedzieć oprócz tego, że - podobnie jak Burkhardt - jest strasznym pechowcem. W Symferopolu zastraszano go, w Brazylii okradziono, natomiast w Warszawie jesienią zawodził, a podczas okresu przygotowawczego doznał kontuzji. Legia wyłożyła na niego 450 tys. euro. - Może się rozkręci - zastanawia się były kapitan Legii, choć mówi to bez przekonania. Czas Smolińskiego W spotkaniu z ŁKS trener Dariusz Wdowczyk postawił na Marcina Smolińskiego. Chłopak z Bródna poprowadził Legię do zwycięstwa 2:1 i sam strzelił pięknego gola. - Kto powinien rozgrywać w Legii? Maciej Iwański - śmieje się menedżer Mariusz Piekarski. - Wybór rozgrywających jest teraz ograniczony. A obecna dyspozycja piłkarzy jest słaba. Gdyby Burkhardt był w formie z mistrzowskiego sezonu, postawiłbym na niego. Ale jest kontuzjowany. Junior dopiero wraca po rehabilitacji do zdrowia. Vukovic jest bez formy. Zostaje więc Smoliński. I na dziś on powinien być pierwszym rozgrywającym. W meczu z ŁKS walczył, dużo biegał, pracował na boisku. Gdy Legia atakuje, "Smoła" jest idealnym play-makerem - twierdzi były rozgrywający Legii Mariusz Piekarski. Mariusz Zganiacz gra pierwsze skrzypce w Koronie, Łukasz Garguła, którego Legia nie chciała kupić za 300 tys. zł latem 2005 roku, jest liderem GKS Bełchatów. Szkoda więc byłoby, gdyby Smoliński nie został doceniony w Legii, a później okazało się, że jednak niezły z niego rozgrywający. WARSZAWIAK Z KRWI I KOŚCI - Marcin Smoliński urodził się 5 kwietnia 1985 roku w Warszawie. Jest obecnie jedynym warszawiakiem w kadrze pierwszego zespołu Legii. Karierę piłkarską rozpoczynał w OSiR Targówek Warszawa (dawny Polonez) (2000-2001). Później grał w GKP Targówek Warszawa (2002--2003), Legii Warszawa (2004-2006), Odrze Wodzisław Śląski (2006). Od stycznia 2007 roku jest ponownie zawodnikiem Legii. Ze stołecznym klubem zdobył mistrzostwo Polski w 2006 roku. Często porównywany jest do Wojciecha Kowalczyka. Obaj wychowali się na Bródnie i obaj zaczynali piłkarską karierę na tym samym stadionie przy ulicy Łabiszyńskiej. - Chodziłem na Żyletę, ale tylko na najważniejsze mecze. Zawsze kibicowałem Legii i zawsze chciałem w niej grać. W zespole jest mało rodowitych warszawiaków, ja akurat nim jestem i wiadomo, że każde dziecko, które kopie piłkę w Warszawie, marzy, żeby grać w Legii. Ja nie byłem inny - mówi "Smoła". Po powrocie z wypożyczenia do Odry Wodzisław miał zostać znów odesłany do innego klubu. Postanowił jednak zostać w Legii, mimo że wiązało się to z groźbą gry w czwartoligowych rezerwach. W niedzielę strzelił gola ŁKS, który przesądził o zwycięstwie Legii. - Legia jest dla mnie najważniejsza i nie myślę o zmianie klubu. Chyba że na AC Milan twierdzi "Smoła".

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.