Domyślne zdjęcie Legia.Net

Wojciech Hadaj: Nie interesuje mnie zapowiadanie pociągów

Piotr Kamieniecki

Źródło: nowiny24.pl

13.01.2011 18:08

(akt. 15.12.2018 01:40)

Wisła, Lech, Widzew – wszystkie te kluby mają wielką rzeszę kibiców. Ale tylko Legia wzbudza tak olbrzymie emocje. Pozytywne i negatywne. Legia jest polskim Realem Madryt i Barceloną - mówił na turnieju dziennikarzy w Nowej Sarzynie Wojciech Hadaj, spiker na stadionie przy Łazienkowskiej
Jest pan osobą kontrowersyjną. Dziennikarze poważnych gazet zarzucają panu szowinizm, nie zostawiają na panu suchej nitki.

- Jestem kontrowersyjny i, z całym szacunkiem, taki właśnie chcę być. Ktoś mądry powiedział kiedyś: "Żeby zapalać innych, trzeba samemu płonąć”. Jestem dumny z tego, że jestem rozpoznawalny. Nie znam innych spikerów stadionowych, pan też ma problem, żeby wymienić ich nazwiska. Jednak o Hadaju pan słyszał, bo ja mam swój styl. Nie każdemu się on podoba, lecz nie zamierzam się zmieniać. Nie interesuje mnie bycie spikerem w stylu zapowiadacza pociągów na dworcu głównym. Moja spikerka to kolejny element, który wyróżnia Legię z szarego tłumu ligowców. Najważniejsze, że u kibiców Legii Hadaj cieszy się uznaniem.

Jak zaczęła się pańska miłość do Legii?

- Wychowałem się na warszawskiej Pradze. Ktoś, kto w tej dzielnicy nie interesował się piłką ani Legią, po prostu nie istniał. W szkole, na podwórku koledzy ciągle rozprawiali o Blaucie, Brychczym, Grotyńskim, Niedziółce. Nie chciałem być gorszy. W 1972 roku w tajemnicy przed rodzicami pojechałem z kolegami na mecz Lech-Legia. Zobaczyłem na żywo Deynę, Gadochę, Ćmikiewicza, Brychczego i zwyczajnie zwariowałem! Przez kilka dni nie jadłem, nie spałem. Teraz mam prawie 50 lat i ciągle Legia, Legia, Legia/

W Internecie furorę robi film, na którym widać, jak w przerwie meczu Legii chłopak klęka na środku murawy i prosi dziewczynę o rękę. A trybuny szaleją.

- Byłem świadkiem kilku ciekawych historii. Niedawno zgłosili się do mnie rodzice dwuletniej dziewczynki. Okazało się, że stadion Legii to jedyne miejsce, gdzie dzieciak nie płacze. Opowiedziałem o tym na którymś ze spotkań, na telebimie wyświetliliśmy zdjęcie dziewczynki. Po meczu Polska – Hiszpania gratulował mi ówczesny trener gości Jose Antonio Camacho. Natomiast legenda angielskiej piłki Kevin Keegan podczas meczu reprezentacji wyrwał mi mikrofon, wrzeszcząc "Shut up!”. Podobno przeszkadzałem jego gwiazdorom w grze.

 

Polecamy

Komentarze (27)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.