News: Wojciech Hadaj: Słyszę uwagi od 20 lat

Wojciech Hadaj: Słyszę uwagi od 20 lat

Piotr Kamieniecki

Źródło: tvn24.pl

14.06.2015 17:16

(akt. 07.12.2018 23:02)

- Przestałem być spikerem, więc chciałbym wyjaśnić, że stało się to na wyraźną sugestię prezesa Leśnodorskiego, który poprosił, żebym zrezygnował z tej funkcji, gdyż robi się za gorąco wokół mnie i wokół Legii. I żeby uspokoić sytuację po prostu zrezygnowałem. Ponieważ prezes poprosił mnie o rozmowę, przedstawił argumenty, a ja z nimi się zgodziłem. Nie wiem, co by było, gdybym tego nie zrobił czy prezes sam by mnie - nazwijmy to tak – zdymisjonował. W każdym razie ja zrobiłem to sam, ale po rozmowie z nim. Usłyszałem: Panie Wojtku, zastanawiałem się nad tą sprawą. Ponieważ wiele razy pan dosypał do pieca, tak że z tego powodu było o Legii głośno w niezbyt dobrym kontekście, to może lepiej by było, gdyby pan pomyślał o rezygnacji z tej funkcji, żeby ten element krytyki wobec Legii odrzucić. Po godzinie, może półtorej zastanowienia poszedłem do prezesa i powiedziałem: Zrobię to, tak będzie lepiej - powiedział w rozmowie z tvn24.pl Wojciech Hadaj.

Podczas waszego spotkania prezes zapytał: Wojtek, czemu znów to zrobiłeś?


- Nie, bo wielokrotnie rozmawialiśmy na temat mojego emocjonalnego podejścia do Legii. Prezes wie, co ja na ten temat myślę, również wie, że nie zgadzam się z pewną wizją bycia spikerem. Dla ludzi, którzy zarządzają polską piłką, ideałem polskiego spikera jest beznamiętne mówienie, mniej więcej takie jak na dworcu. Ideałem dla nich jest bycie nijakim. Bycie zupełnie obojętnym na swoją drużynę i drużynę przeciwną. Według mnie to jest absolutnie niemożliwe, absolutnie niewykonalne, to bzdura. Słyszę te uwagi przez prawie 20 lat swojej przygody ze spikerką, jestem do tego przyzwyczajony. Nie zgodzę się nigdy z tym, żeby spiker byle jak, beznamiętnie, bez emocji w głosie wykonywał swoją pracę. Na tych wszystkich kursach spikerskich, które przeszedłem, wielki guru polskich spikerów (Hadaj wypowiada to ironicznie – red.) pan Jerzy Góra twierdzi, że spiker to zwykły przekazywacz informacji. Śmieszy mnie to. W duszy pękałem ze śmiechu, jak on te swoje mądrości wygłaszał. Nigdy się nie zgodzę, żeby spiker był beznamiętnym gamoniem, który wygłasza komunikaty. Dla mnie ideałem jest spiker Napoli, ma ksywkę "Decibel". Ten to robi dopiero piekło.

 

Ale tak teraz będzie na Legii. Przychodzi za pana Dariusz Urbanowicz, który już parę razy pełnił w klubie rolę spikera, i kibice wiedzą, co to oznacza: właśnie beznamiętne wygłaszanie komunikatów.


- Nie wiemy, jak to Darek będzie robił. Może za mecz, dwa, trzy też uzna, że takie beznamiętne mówienie jest nie do zniesienia i wprowadzi charakterystyczne dla siebie elementy. Ale to już jego sprawa i sprawa klubu. Jeżeli Darek przyjdzie do mnie i zapyta, jak będzie lepiej, to ja zawsze powiem, bez względu na to, jakie konsekwencje miałyby go czekać, że ja bym to robił z emocjami. Jeżeli on to będzie robił inaczej, to będzie to wyłącznie tylko jego wybór, jego sprawa i jego ustalenia z klubem. Nic mi do tego. Gdyby mi zaproponowano bycie spikerem i mówienie (Hadaj specjalnie zwalnia i wypowiada kwestię ślamazarnie): "dzień dobry, za chwilę mecz Legia-Lech, drużyny wystąpią w następujących składach", to już dawno bym zrezygnował.

 

To co pan będzie robił?


- To, co robiłem do tej pory. Większość ludzi o tym może nie wie, ale moja codzienna praca polega na jeżdżeniu z piłkarzami do szkół, są jakieś akcje promocyjne, pikniki w placówkach medycznych i oświatowych, drobna praca u podstaw, rozsiewanie sympatii do Legii na Mazowszu. To też w takim sezonie jak teraz oprowadzanie po stadionie masy wycieczek. To praca dosyć wyczerpująca i wymagająca. Zdarzają się różne prowokacje. Przyjeżdżają grupy z całej Polski: Łodzi, Krakowa, Poznania. W różnym wieku: szkoła podstawowa, gimnazjaliści, licealiści. Szczególnie wśród gimnazjalistów z innych regionów Polski trafia się jakiś kibic np. Lecha, Wisły czy Widzewa, który próbuje Legię obśmiewać, mnie prowokować. No i zdarza się, że muszę ostro reagować.

 

Dzieciom też pan mówi, że ich kluby nigdy nie będą mistrzami?

 

Śmieje się pan. Zdarzały się jakieś skargi na mnie, bo zdaniem opiekunów tych grup wykazywałem się szowinizmem lokalnym, źle mówiłem o tych drużynach. Ale oczywiście ci opiekunowie nigdy nie wspomnieli w skardze, że moje nie najlepsze słowa są reakcją na zaczepki na temat Legii. Jeśli to było po porażce Legii, to przychodzili tacy i pytali: a pamięta pan ostatni mecz? Ja na to: tak, pamiętam. Oni: hahaha, cali rozbawieni. Wtedy pytałem: a pamiętasz, kto jest mistrzem Polski? A pamiętasz, które miejsce twoja drużyna zajęła na koniec sezonu? No i wtedy jaśnie panie opiekunki reagowały. Twierdziły, że obrażam ich podopiecznych, ale nie mogły zareagować wcześniej i powiedzieć: jesteśmy na stadionie Legii i broń was Panie Boże wypowiadać jakieś krytyczne teksty pod adresem Legii, bo jesteście w gościach i musicie się zachowywać jak goście.

Dalej pan chce mordować piłkarzy Legii? Bo słyszałem, że jest pan wściekły na nich po porażkach i najczęściej każdemu wyrządziłby krzywdę.


- Dalej chcę ich mordować, po porażkach jestem na nich obrażony. Po porażkach w fatalnym stylu mam ochotę pojechać na któryś bazar, kupić kałasznikowa i ich zastrzelić. Ale wiem, że jutro szukałbym jakiegoś lekarstwa, które by ich wskrzesiło.

 

Całą ciekawą rozmowę z Hadajem można przeczytać w tym miejscu na portalu sport.tvn24.pl.

Polecamy

Komentarze (38)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.