Wojciech Hadaj: Wózek o nazwie Legia ciągnięty jest teraz w jedną stronę
12.07.2014 01:26
Wkurza Cię krytyka?
- Początkowo rzeczywiście mnie to denerwowało, ale teraz już to po mnie spływa, bo jedyną osobą, która może mi cokolwiek nakazać jest Prezes Leśnodorski.
Jak on Cię ocenia?
- Sugeruje żebym jeśli to możliwe trochę pohamowywał emocje, ale od razu dodaje, że on także jest bardzo emocjonalnie związany z Legią i mnie rozumie. To zresztą pierwszy Prezes Legii, od czasu kiedy zacząłem pojawiać się na Łazienkowskiej w roli pracownika, który dostrzega ogromną rolę kibiców. W bardzo ważnych sprawach nie podejmuje decyzji sam, tylko wraz z nimi stara się wypracować złoty środek. Uważa kibiców za absolutnie niezbędny element meczu. Wszyscy przecież wiemy jak smutne i beznadziejne są mecze przy pustych trybunach. Prezes wie, że na spektakl piłkarski składa się to, co na boisku, i to co na trybunach. kibice to widzą i szanują, myślę że ta współpraca będzie coraz lepsza mimo trudnych momentów jakie się pojawiały. Wreszcie wszyscy ciągną wózek o nazwie Legia w jedną stronę.
Pojawiłeś się z mikrofonem na meczach Legii w "odległej galaktyce", w 1995 roku. Co zmieniło się w Twojej pracy jako spikera?
- Zdecydowanie przycichłem. Kiedyś przepisy były mniej restrykcyjne i mogłem - oczywiście zachowując pewne granice - podkręcić trochę doping kibiców w czasie samego meczu. Dawno temu robiłem po części to, co robią obecnie gniazdowi - gdy widziałem, że doping cichnie a atmosfera siada, brałem mikrofon i krzyczałem "wszyscy, głośniej!". Od wielu lat zabraniają mi już tego przepisy, dlatego najbardziej mnie śmieszy, a zarazem drażni, gdy jakiś dyletant dziennikarski zarzuca mi nakręcanie publiczności w czasie meczu. Jedyne co mogę zrobić, to nakręcić publiczność przed meczem. Tyle. Kropka. W momencie gdy sędzia gwiżdże po raz pierwszy, informuję jedynie o kartkach czy zmianach. Na szczęście przepisy dopuszczają też tak zwaną celebrację gola, czyli informację kto strzelił bramkę i pytanie "ile goli ma Legia?!". Poza tym pozostaje mi wygłosić tylko oficjalne komunikaty.
Lubisz prowokować kibiców gości?
- Nie mogę odpowiedzieć na to pytanie.
Mam wrażenie, że odzywasz się do nich rzadko, ale jak się już odezwiesz - z reguły nokautujesz.
- Reaguję kiedy obrażając Legię i jej kibiców przechodzą samych siebie. Do kibiców Wisły Kraków, którzy w czasie zaręczyn pary legionistów na murawie krzyczeli do dziewczyny jaki rodzaj miłości będą z nią uprawiać powiedziałem, żeby wsadzili sobie do ust kiełbasę i dali jej w końcu spokój. Gdy przesadzali z kolei fani z Chorzowa powiedziałem im: zamknijcie buzię, bo coś wam do niej wpadnie.
O dobre imię Legii dbasz też, oprowadzając po stadionie wycieczki.
- Gdy widzę zainteresowanie w oczach dzieciaków, które przyjechały zwiedzić stadion, kiedy przychodzą do nas autentycznie szczęśliwe, to daję z siebie wszystko i całym sobą opowiadam o Legii i jej piłkarzach. Kiedy widzę, że przyjeżdżają znudzeni gimnazjaliści czy licealiści, najczęściej z miasta, w którym o Legii nie mówi się dobrze, i od początku starają się mnie prowokować uwagami "a co to takiego ta Legia", to do pewnego momentu staram się nie reagować, ale w końcu muszę i mówię, że jak im się nie podoba to wcale nie muszą tego stadionu oglądać. Oprowadziłem po stadionie Legii około 40 tysięcy ludzi, zdecydowana większość zwiedzających była pod wrażeniem, ale zdarzały się i grupy, które tylko czekały żeby w końcu pojechać do Arkadii czy Złotych Tarasów. Miałem do czynienia z taką masą ludzi, że wszystko to jestem w stanie dostrzec już w drugiej minucie kontaktu. Zdarzały się już i skargi na mnie, ale nie mogę przejść do porządku dziennego nad sytuacją, w której ktoś lekceważy Legię i od pierwszej minuty robi wielką łachę, że tu jest.
Na zewnątrz głośny i przebojowy, masz też wrażliwą stronę.
- Łatwo się wzruszam. Uważam, że najważniejsze w życiu są miłość i zdrowie, Legia jest na trzecim miejscu. Kiedy zdobyliśmy mistrzostwo Polski czułem dumę, że my, pracownicy Legii, też dołożyliśmy do tego jakąś cegiełkę.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.