News: Wojciech Kowalczyk: Cień nadziei na awans jest

Wojciech Kowalczyk: Jak można było nie docenić Koseckiego

Marcin Szymczyk

Źródło: Polska The Times

22.07.2013 09:14

(akt. 04.01.2019 12:18)

- Najlepszym piłkarzem ubiegłego sezonu piłkarze uznali Roberta Demjana. Z tym Demjanem to było tak, jak kiedyś ze mną na Cyprze. Pojechał sobie chłop do Ogórkowa i wygrał wszystko, co się dało. Zdobył tytuł króla strzelców, a piłkarze wybrali go najlepszym zawodnikiem ligi, choć tak naprawdę zagrał tylko pół sezonu. Wcześniej kopał się w głowę, tak jak i całe Podbeskidzie. Ta decyzja była dla mnie szokująca, bo świadczy o tym, że polski piłkarz nie ogląda swojej ligi. Nie rozumiem, jak można było nie docenić młodego Koseckiego. Był zdecydowanie najlepszy, na nim było mnóstwo rzutów karnych, strzelał ważne gole, podrywał zespół do walki w trudnych momentach. 18 żółtych kartek rywale dostali po faulach na Kubie. Jakby policzyć, ile jego gra dała punktów Legii, to wyszłoby na to, że Kosa zdecydował o tytule - mówi w rozmowie z "Polską the Times" Wojciech Kowalczyk.

Układ sił będzie wyglądał tak jak w ostatnim sezonie?


- Jestem przekonany, że to będzie liga dwóch drużyn: Legii i Lecha. Za nimi o miejsca na pudle będą bić się Śląsk i może któryś z beniaminków.


Jakie szanse daje Pan Legii w europejskich pucharach?


- Mówi się, że ma szczęście w losowaniu. Tylko tak się zastanawiam, jak można mieć szczęście, gdy od lat polski mistrz nie trafia na żadną europejską potęgę, a i tak do Ligi Mistrzów dostać się nie może. Patrząc na Legię, nie mogę powiedzieć, że na wszystkich pozycjach jakoś wyjątkowo się wzmocniła. W ataku jest tylko Marek Saganowski, a przecież to pozycja newralgiczna. Tymczasem drużyny, na które może trafić zespół Urbana, prezentują nie tylko przyzwoity poziom, ale mają także szerokie kadry.


Czy fakt, że Legia ściąga zawodników z Cypru, świadczy o umiejętnościach negocjacyjnych jej działaczy, czy to po prostu przykre, że liczymy na zbudowanie potęgi, angażując graczy z tej wyspy?


- Wyobraźmy sobie, że zespół przed ważnymi eliminacjami europejskimi, a w takiej sytuacji jest APOEL Nikozja, oddaje swojego podstawowego zawodnika. Rozumiem, że Helio Pinto nie byłby już w tym sezonie podstawowym piłkarzem i dlatego się go pozbyto. Z drugiej strony jest ograny w pucharach. Jego szybkość może być idealna na polską ekstraklasę, na rywalizację w Europie już niekoniecznie.


Dużo było szumu w związku z testowaniem przez Legię Raula Bravo. Ostatecznie jednak do transferu nie doszło...


- Myślę, że nowy menedżer Michał Żewłakow miał spory udział w jego ściągnięciu, bo grał z nim w Olympiakosie. Tak to jest z byłymi piłkarzami, którzy polecają zawodników. Pamiętamy, jak było z Markiem Jóźwiakiem. Obrywał za swoją działalność, choć grał w Legii zdecydowanie dłużej niż Michał. A teraz cisza... Trzeba jednak nazwać sprawę po imieniu: to pierwsza poważna "wtopa" Żewłaka. Jeżeli piłkarz z Realu Madryt nie jest w stanie przejść testów w Legii Warszawa, to znaczy, że musiał prezentować się wyjątkowo miernie. Nie, powiem więcej: poniżej krytyki.

Polecamy

Komentarze (21)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.