Wojciech Kowalczyk: Nie widzę dla Legii nadziei

Sytuacja wygląda tragicznie, bo piłkarze Legii po pierwsze nie potrafią grać, a po drugie są w dodatku nieprzygotowani. A jak nie przygotujesz słabego, to w ogóle jest dramat. Nie wiem, czego im trzeba – może powinni pojechać na paraolimpiadę i spróbować wyżyć się na niepełnosprawnych (z całym dla nich szacunkiem), bo z normalnymi zespołami, nawet tymi słabymi, nie dają rady. Myślicie, że to przywróciłoby im wiarę w siebie? No i w Pekinie Radović mógłby robić to, co umie najlepiej – kłaść się na trawnikach (jak nasi działacze). Czy ktoś mu może wytłumaczyć, że to jego ciągłe przewracanie się sprawia, że do końca życia będzie tylko wiejskim piłkarzykiem? Jak chce grać w piłkę, to niech walczy jak mężczyzna. Ale idźmy dalej. Poza Szałachowskim nikt z całego składu nie jest w stanie wygrać pojedynku biegowego. Ten co miał po Euro kosztować między 5 a 7 milionów (nie wiem czego, chyba tej waluty z Zimbabwe, co tak szaleje – podobno bochenek chleba kosztuje tam miliard czy sto miliardów) ma wszystko gdzieś. Urban siedzi i na nic nie reaguje. Jak Kiełbowicz z Rzeźniczakiem zawalali gole – nie reagował i wystawia ich dalej, jak Roger się nie angażuje – też nie reaguje. To co on tam robi? Po laniu w Bazylei (6:1) mówił, że to inny etap przygotowań. A teraz to jaki jest? Bądźmy poważni – oni dostali w dupę od drużyny, która ma Jopa w składzie, rozumiecie to? Z Jopem! JOPEM!!! To może przykre, ale nie widzę dla tej drużyny żadnej nadziei, sezon się skończył. Naprawdę. Patrząc na to, co jest w stanie zagrać Wisła i co jest w stanie zagrać Lech, Legia nie ma żadnej szansy, by włączyć się do walki o mistrzostwo. Nie z tymi piłkarzami i chyba też nie z tym trenerem. Ale teraz już na zmiany za późno.