Wojciech Kowalczyk: Wstrzymajmy się z ocenami ataku Legii
27.01.2017 09:20
- Nawet jeśli ściągnie kolejnego napastnika w ostatniej chwili, to nie wiadomo, czy będzie z niego jakiś pożytek w dwumeczu z Ajaksem. Chyba że będzie to taki piłkarz, który powie: podajcie mi piłkę, ja resztę załatwię.
Co myślisz o Danielu Chimie Chukwu?
- Porównałbym go do Sanogo, który latem dołączy do drużyny z Zagłębia Sosnowiec. Żaden z nich raczej nie będzie Drogbą. To są tego typu napastnicy, którym może wyjść jeden mecz, strzelą w nich dwa gole, a w następnych trzech spotkaniach nie będzie ich widać w ogóle. To nie są zawodnicy, których nie widać w meczu przez godzinę, a w ostatnich dziesięciu minutach strzelają hat-tricka. Nie spodziewałbym się większych fajerwerków po Chukwu, przynajmniej do czerwca. Bo on będzie potrzebował czasu na aklimatyzację w nowym miejscu, na zrozumienie trenera, zespołu. Na pewno trochę to potrwa. Sanogo z kolei idzie pod nóż i przez kilka miesięcy nie będzie grał w ogóle i to też jest problem.
Oglądałeś Sanogo w 1. lidze. To był zawodnik, który rzucił ci się w oczy?
- Nie ulega wątpliwości, że ma to „coś”. Podoba mi się w nim, że stojąc tyłem do bramki, potrafi w taki sposób przyjąć piłkę, że od razu ustawia ją do strzału. Jest to trudne dla obrońców. Ale widziałem go też w kilku meczach, że gdy nie radził sobie z obrońcą, to zagotowało mu się w głowie. Parę razy powinien wylecieć z boiska za uderzenie. Bywa niesforny, ale być może wynikało to z nerwowej atmosfery w drużynie, bo pamiętamy, co tam się działo w końcówce. Trochę się dziwię Legii, że nie ściąga zimą z wypożyczenia z Ruchu Chorzów Niezgody. Dlaczego by nie dać mu szansy? To jest dla mnie zawodnik, który mógłby w takich meczach jak z Ajaksem sprawić fajną niespodziankę. Bo w Chorzowie pokazuje, że potrafi strzelać gole. Ma szybkość, potrafi się uwolnić, znaleźć w polu karnym. Na dziś z przodu w Legii jest wielka niewiadoma. Jest niby jeden napastnik, ale oprócz niego sami skrzydłowi i same „dziesiątki”.
Na czym polegał fenomen Nikolicia w Legii?
- Śmieszyły mnie opinie, że to napastnik, który jest za słaby na dobre drużyny. Legia przez 10 lat nie miała napastnika, który nie strzelał nawet tym słabym drużynom. Umówmy się – mistrzostwo, awans do Ligi Mistrzów, to była zasługa tylko Nikolicia, nikogo więcej w tym klubie. Ani bramkarza, ani któregoś obrońcy, ani trenera czy prezesa. Nie przychodzi mi do głowy żadne inne nazwisko człowieka, którego bym pochwalił. A kto nie wierzy, niech sprawdzi statystyki i policzy punkty, które Niko dał Legii.
Zapis całej rozmowy z Wojciechem Kowalczykiem można przeczytać w serwisie futbolfejs.pl
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.