News: Wojciech Kowalczyk: Niezgoda powinien grać w każdym meczu

Wojciech Kowalczyk: Wstrzymajmy się z ocenami ataku Legii

Marcin Szymczyk

Źródło: futbolfejs.pl

27.01.2017 09:20

(akt. 04.01.2019 13:37)

- Po meczach towarzyskich staram się nie wyciągać wniosków, bo to są zupełnie inne spotkania niż te o punkty. Gdy tylko okazało się, że z Legii odchodzą Nikolić i Prijović, ostrzegałem, że nie będzie łatwo ich zastąpić. Zwłaszcza tego pierwszego. Od czasów Stanko Svitlicy nie było w Legii tak skutecznego napastnika. Polskim klubom bardzo trudno znaleźć takiego zawodnika, który daje zespołowi tyle punktów. Do tego doszedł Prijović, który późną jesienią zaczął wręcz szokować. Ale zaczekajmy na mecze oficjalne, zobaczymy, jak to będzie wyglądało - komentuje na łamach futbolfejs.pl były napastnik Legii, Wojciech Kowalczyk.

- Nawet jeśli ściągnie kolejnego napastnika w ostatniej chwili, to nie wiadomo, czy będzie z niego jakiś pożytek w dwumeczu z Ajaksem. Chyba że będzie to taki piłkarz, który powie: podajcie mi piłkę, ja resztę załatwię.


Co myślisz o Danielu Chimie Chukwu?


- Porównałbym go do Sanogo, który latem dołączy do drużyny z Zagłębia Sosnowiec. Żaden z nich raczej nie będzie Drogbą. To są tego typu napastnicy, którym może wyjść jeden mecz, strzelą w nich dwa gole, a w następnych trzech spotkaniach nie będzie ich widać w ogóle. To nie są zawodnicy, których nie widać w meczu przez godzinę, a w ostatnich dziesięciu minutach strzelają hat-tricka. Nie spodziewałbym się większych fajerwerków po Chukwu, przynajmniej do czerwca. Bo on będzie potrzebował czasu na aklimatyzację w nowym miejscu, na zrozumienie trenera, zespołu. Na pewno trochę to potrwa. Sanogo z kolei idzie pod nóż i przez kilka miesięcy nie będzie grał w ogóle i to też jest problem.


Oglądałeś Sanogo w 1. lidze. To był zawodnik, który rzucił ci się w oczy?


- Nie ulega wątpliwości, że ma to „coś”. Podoba mi się w nim, że stojąc tyłem do bramki, potrafi w taki sposób przyjąć piłkę, że od razu ustawia ją do strzału. Jest to trudne dla obrońców. Ale widziałem go też w kilku meczach, że gdy nie radził sobie z obrońcą, to zagotowało mu się w głowie. Parę razy powinien wylecieć z boiska za uderzenie. Bywa niesforny, ale być może wynikało to z nerwowej atmosfery w drużynie, bo pamiętamy, co tam się działo w końcówce. Trochę się dziwię Legii, że nie ściąga zimą z wypożyczenia z Ruchu Chorzów Niezgody. Dlaczego by nie dać mu szansy? To jest dla mnie zawodnik, który mógłby w takich meczach jak z Ajaksem sprawić fajną niespodziankę. Bo w Chorzowie pokazuje, że potrafi strzelać gole. Ma szybkość, potrafi się uwolnić, znaleźć w polu karnym. Na dziś z przodu w Legii jest wielka niewiadoma. Jest niby jeden napastnik, ale oprócz niego sami skrzydłowi i same „dziesiątki”.


Na czym polegał fenomen Nikolicia w Legii?


- Śmieszyły mnie opinie, że to napastnik, który jest za słaby na dobre drużyny. Legia przez 10 lat nie miała napastnika, który nie strzelał nawet tym słabym drużynom. Umówmy się – mistrzostwo, awans do Ligi Mistrzów, to była zasługa tylko Nikolicia, nikogo więcej w tym klubie. Ani bramkarza, ani któregoś obrońcy, ani trenera czy prezesa. Nie przychodzi mi do głowy żadne inne nazwisko człowieka, którego bym pochwalił. A kto nie wierzy, niech sprawdzi statystyki i policzy punkty, które Niko dał Legii.


Zapis całej rozmowy z Wojciechem Kowalczykiem można przeczytać w serwisie futbolfejs.pl

Polecamy

Komentarze (103)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.